| 24.04.2004, nr 10
Jak należy podejść do nowego zwrotu w pogarszającym się kryzysie?
Atak terrorystyczny w Madrycie i jednoczesne niedwuznaczne
wsparcie administracji Busha dla polityki przyspieszonych
zamachów izraelskiego rządu Szarona stanowią nagłą przełomową
zmianę w sytuacji będącej tłem dla wszystkich sytuacji
kryzysowych na świecie. Z tego też powodu planowane na 28-29
marca spotkanie państw Ligi Arabskiej w Tunisie odbędzie się
w warunkach obecnego globalnego strategicznego kryzysu odróżniającego
się znacząco od warunków istniejących jeszcze niedawno,
kilka tygodni temu. Wyjaśnię,
o co mi chodzi.
Oczekiwałem już od kilku miesięcy, że nowa fala ataków
terrorystycznych, mających za ostateczny cel Stany Zjednoczone
i inne kraje obydwu Ameryk, była przygotowywana przez
koordynowaną z Hiszpanii organizację terrorystyczną operującą
głównie z Wloch, Francji i Hiszpanii. Organizacja
ta jest reaktywacją starej siatki, obecnie związanej z
powszechnie znanym w Hiszpanii weteranem faszyzmu, Blasem
Pinarem, odpowiedzialnym za falę prawicowego terroru we
Wloszech i innych krajach w latach 1969-1980. Ta stworzona po
drugiej wojnie światowej w Hiszpanii organizacja, powstała
pierwotnie w związanych z Franco kołach, powiązanych
obecnie z Blasem Pinarem, jest częścią byłego aparatu SS
kierowanego przez nazistowskiego generała SS Waltera
Schellenbuerga, część aparatu nazistowskiego i związane z
nimi międzynarodowe koła bankierskie, które nawiązały współpracę
z takimi osobistościami polityki amerykańskiej, jak Allen
Dulles i James Jesus Angleton w latach 1944-1945. Dulles
i frakcja anglo-amerykańska, której integralną częścią
był on sam i jego brat, John Foster Dulles, wspólnie z
szefem Banku Anglii, Montagu Normanem wspierali Hjalmara
Schachta (prezesa Banku Rzeszy odpowiedzialnego za
wprowadzenie polityki zaciskania pasa – przyp. tłumacza), w
celu umożliwienia Adolfowi Hitlerowi przejęcia władzy w
Niemczech. Dzięki powiązaniom ze współpracownikami Schachta,
np. ze szwajcarskim Nazistą Francois Genoudem, Dulles zdołał
nawiązać kontakt z siatką bankierów Goeringa i generałem
SS, Walterem Schellenbergiem, po porażce Niemców pod
Stalingradem. Agenci
Stanów Zjednoczonych, Dulles, generałowie Draper i Angleton,
odegrali kluczową rolę w porozumieniu, które umożliwiło
dokooptowanie byłych członków nazistowskiego SS do
powojennych anglo-amerykańskich służb wywiadowczych
zbudowanych wokół tzw. frakcji utopijnej. Byli Naziści, np.
powiązany z Schachtem Otto Skorzeny, odegrali kluczową rolę
we wprowadzeniu wielonarodowej siatki nazistowskiej w tak
zwany antykomunistyczny wywiad wojskowy powstały po drugiej
wojnie światowej. Operacje
w ramach „strategii napięcia” w latach 1969-1980, tak samo
jak kierowane z Hiszpanii operacje w latach 60-tych skierowane
przeciwko prezydentowi Charles de Gaulle, były dziełem tej
samej siatki, która odpowiedzialna jest za ataki
terrorystyczne w Hiszpanii. Jej hiszpańska branża jest ważna
ze względu na fakt, że odgrywa znaczną rolę w
organizowaniu operacji terrorystycznych przeciwko Stanom
Zjednoczonym, na terytorium Ameryk, prowokacji, których celem
jest sprowokowanie zdezorientowanych Stanów Zjednoczonych
do przedsięwzięć nawet bardziej szalonych od tego, co
widzieliśmy ostatnio z rąk wiceprezydenta Cheney i sekretarza
obrony, Donalda Rumsfelda. Ostatnie
numery tygodnika „EIR” oraz strona internetowa EIW
zawierają dużo informacji na ten temat. Można je również
uzyskać na stronie mojej kampanii wyborczej: 1.
Dlaczego teraz?
Po przestudiowaniu danych statystycznych dotyczących systemu
monetarnego i finansowego Stanów Zjednoczonych i całego świata
w świetle obecnego przyspieszonego upadku amerykańskiej i
europejskiej realnej gospodarki, staje się jasne, że Stany
Zjednoczone utrzymują swoją polityczną pozycję jedynie dzięki
pobożnym życzeniom. Amerykańska produktywna gospodarka ulega
całkowitemu rozkładowi, natomiast upadający i obciążony długami
dolar amerykański utrzymywany jest za pomocą metod
hiperinflacyjnych polegających na zalewaniu rynków
walutowych dolarami w sposób przypominający proces, który
doprowadził w Niemczech do hiperinflacji w okresie od czerwca
do listopada 1923. W
momencie pryśnięcia balonu hiperinflacyjnego cały świat
odczuje kryzys
strategiczny o wiele gorszy od wydarzeń w latach 1923-33. W
tym okresie gospodarki Europy i obydwu Ameryk miały silne bazy
rolniczo-przemysłowe; dzisiaj, Stany Zjednoczone a za nimi Europa,
przechodzą transformację w kierunku katastrofalnej formy
„post-przemysłowego” społeczeństwa utrzymywanego
jedynie za sprawą mechanizmu manipulacji społecznej
przypominającej strategię „chleb i igrzyska”. W latach
30-tych Amerykanie szukali żywności na rodzinnych farmach.
Prezydent Roosevelt zaczął otwierać zamknięte, ale istniejące
jeszcze fabryki; dzisiaj te zapory bezpieczeństwa w ramach
fizycznej gospodarki nie istnieją w stopniu porównywalnym do
tego okresu. Dokładna
data wybuchu ogólnej paniki trudna jest do przewidzenia, ładunek
wybuchowy, który spowoduje tę panikę, jest napakowany do
takiego stopnia, że kompetentna prognoza dotycząca ogólnego
upadku powinna brzmieć „w każdej chwili”. Istnieje
remedium na ten kryzys. Wymaga ono nagłego zwrotu w polityce
gospodarczej i monetarno-finansowej, po pierwsze, odejścia od
trendu post-przemysłowego, charakteryzującego lata
1964-2004, i powrotu do produktywnej gospodarki z naciskiem na
rolnictwo i przemysł, jak miało to miejsce w latach
1933-1964. Podjęcie kroków w tym kierunku wymaga od rządów
postawienia zbankrutowanych instytucji finansowych w stan upadłości
pod nadzorem państwa. Sukces takiego przedsięwzięcia zależy
od współpracy rządów najbardziej wpływowych narodów świata,
mogą one doprowadzić do ożywienia gospodarki. Jednakże,
oznaczałoby to koniec obecnej szerokiej władzy politycznej i
finansowej oligarchii finansowej, która była siłą
polityczną stojącą za faszystowskimi reżimami Europy w
latach 1922-45. Wtedy
właśnie zagrożenie faszyzmem wyłoniło się z prowadzonego
przez międzynarodowy kartel bankowy znany pod nazwą
synarchistycznej międzynarodówki. Dzisiaj wielu
przedstawicieli tych samych elit finansowych jest integralną częścią
kartelu finansowego stojącego za działającym obecnie aparatem
faszystowskim powstałym wokół rdzenia zaadaptowanego ze
starego aparatu nazistowskiego SS wokół Schachta,
Schellenberga, Genouda w latach 1944-45. Dzisiaj te same kręgi
finansowe z determinacją starają się wprowadzić przypominający
Nazizm porządek światowy, zanim nastąpi rychły całkowity
upadek światowego systemu finansowego i monetarnego. Wiceprezydent
Dick Cheney i jego neo-konserwatywni współpracownicy są
dekadenckim odrostem nazistowskiego aparatu SS wprowadzonego
do anglo-amerykańskiego establishmentu służb bezpieczeństwa
w latach 1944-45. Nie są oni szczególnie inteligentni. Są
natomiast, jak widzieliśmy to w Iraku, pozbawionymi kompetencji
partaczami, nie tylko głupimi, ale też niebezpiecznymi. Żeby
zachowywać się jak zwierzę w stosunku do drugiego człowieka,
nie potrzeba wysokiego stopnia inteligencji. Źródłem
niebezpieczeństwa dla cywilizacji jest głównie niechęć
narodów świata do zjednoczenia się w celu pokonania tego
nazistowskiego węża w jego legowisku. Jeśli zgodzimy się co
do środków reorganizacji upadłościowej, które suwerenne
państwa narodowe powinny narzucić przypominającym starą
Wenecję międzynarodowym kręgom oligarchii finansowej,
cywilizacja zdoła zapobiec niebezpieczeństwu i rozpocząć
proces ogólnego ożywienia. Dlatego też nasz brak inicjatywy,
która doprowadziłaby do zjednoczenia wokół odpowiednich
przedsięwzięć, jest najpoważniejszą przyczyną śmiertelnego
zagrożenia dla całego świata. Samo
rozpoczęci otwartej dyskusji na ten temat, nawet obecnie, w
zaawansowanym stadium kryzysu, byłoby poważnym krokiem do
przodu. 2.
Konkluzja
Moim jedynym rywalem w kampanii o nominację na kandydata na
prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej jest senator John
Kerry, dobry człowiek, posiadający większość kwalifikacji
potrzebnych, by zostać dobrym prezydentem, z wyjątkiem
jednej. Brakuje mu wiedzy i strategicznej determinacji,
zagwarantowanych jedynie przez zrozumienie ekonomii, którego całkowicie
mu brak. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli zostałby on
wybrany w listopadzie, jego brak zrozumienia ekonomii uwięziłby
go w sieci utkanej przez jego obecnych finansowych sponsorów.
W takiej sytuacji będzie on pełnił rolę chłopca na posyłki
w Białym Domu, kontrolowanym przez frakcję oligarchii
finansowej, reprezentującą dzisiaj tę samą oligarchię, która
umożliwiła faszystom przejęcie władzy w Europie w latach
1922-45. Niezdecydowanie
senatora Kerry w sprawie praktycznych środków, które
powinien podjąć, by możliwe stało się spełnienie jego niewątpliwie
szczerych obietnic pomocy dla coraz bardziej ubożejących 80%
amerykańskiego społeczeństwa, uczyni z niego „Herberta
Hoovera”, a potrzebny jest nam pilnie „Franklin
Roosevelt”. Dlatego
też, w takich warunkach, plany pokojowe dla Bliskiego Wschodu
są bezużyteczne, jeśli opierają się jedynie na zmianie
ustawienia istniejących obecnie krzeseł i stołów kształtujących
obecnie politykę wobec Bliskiego Wschodu. Pierwszym krokiem w
kierunku efektywnego praktycznego działania jest pełne
zrozumienie wyjątkowej natury obecnej sytuacji strategicznej,
której przykładem jest niedawna akcja terrorystyczna w
Madrycie zorganizowana przez spadkobierców takich współpracowników
Hitlera jak Shellenberg, Schacht i Skorzeny. Jeśli
to ja zostanę prezydentem, nie ma wątpliwości, jakie podejmę
kroki. Ostatnie masakry zorganizowane przez Szarona były możliwe
jedynie dzięki porozumieniu z obecną administracją Busha.
Wielkim błędem większości świata arabskiego w 2000 r. było
przekonanie, że Bush będzie dla Arabów lepszym rozwiązaniem
niż Clinton. Widzimy dziś rezultaty tego błędu. Z drugiej
strony, jasne jest, że amerykański prezydent, taki jak Kerry
czy LaRouche, wybrany na bazie opozycji wobec polityki strategicznej
i gospodarczej administracji Busha, mógłby zjednoczyć większość
świata wokół inicjatywy amerykańskiej zmierzającej do
wdrożenia ściśle realizowanej polityki pokojowej, a także
odbudowy gospodarczej południowo-wschodniego regionu Azji.
Taka zmiana w kierunku polityki amerykańskiej uczyniłaby możliwym
to, co dzisiaj jest niemożliwe, mianowicie mocne postanowienie
o naprawie sytuacji światowej, co samo w sobie miałoby taki
sam efekt na regiony świata pogrążone dziś we krwi, jaki pokój
westfalski z 1648 miał na Europę zniszczoną wojnami
religijnymi i wynikającymi z nich waśniami. Proponuję, by idea pokoju westfalskiego była głęboko przestudiowana i wykorzystana jako podstawa praktycznej kampanii o pokój, który byłby trwały i korzystny dla wszystkich narodów. Lyndon LaRouche
|