|
Maj 2004Doktryna LaRouche'a
Lyndon
H. LaRouche, jun.
Nie
tylko przyszłość Stanów Zjednoczonych, ale też wielu innych państw,
zagrożona jest w rezultacie obecnej polityki gospodarczej i militarnej
realizowanej przez amerykańską administrację Busha, a także w rezultacie równie
nieodpowiedzialnej kampanii wyborczej senatora Kerry. Chociaż polityka
administracji Busha odróżnia się w obszarze zupełnie trzeciorzędnych
detali, obydwie kampanie opierają się na takich samych aksjomatycznych założeniach
dotyczących, po pierwsze, gospodarki, po drugie, eskalacji wojny
asymetrycznej w Iraku i Palestynie. Chociaż mogą przedstawiać dwie różne
propozycje dotyczące ustawienia foteli na pokładzie tonącego „Tytanika
USA”, obydwie kampanie nie chcą ani nic powiedzieć, ani też zrobić w
sprawie tonącego w obecnych warunkach statku, jakim jest nasze państwo.
Wystarczy,
by Kerry kontynuował swoją żałosną postawę „ja też” (tzn. zgadzał
się z polityką Busha – przyp. tłumacza), by ponowna wygrana Busha w
uczciwy sposób była zagwarantowana. Kerry najwyraźniej stara się zadowolić
odgrażającą się administrację Busha i ewentualnych sponsorów finansowych
uważanych za główne źródło funduszy dla jego kampanii, lecz jego
niezdecydowanie zniechęca, a nawet złości, znaczną część tych obywateli,
przysłowiowych „zapomnianych ludzi”, od których zależeć będzie
wygrana demokratów w listopadzie. Przy obecnej strategii wygrana Kerry’ego
nie jest możliwa; on sam przyczynia się obecnie do swojej klęski.
To,
czy prezydent Bush został rzeczywiście wybrany, czy też jedynie posadzony
na fotelu prezydenckim, pozostaje zagadką ze względu na anty-konstytucyjną
decyzję (ejaculatio praecox) Sądu Najwyższego i sędziego Anatonina Scalii,
człowieka, którego opinie na temat prawa konstytucyjnego przypominają często
bardziej Konfederację niż Konstytucję Stanów Zjednoczonych. Pomimo
wszystko, zaadoptowaliśmy pana Busha jako prezydenta, być może niektórzy
ze współczucia, ale również ze względu na fakt, że grupa „Keystone
Cops” dawno przestała istnieć i biedny pan Bush nie kwalifikuje się na żadne
inne stanowisko pracy, jedynie na kukłę w Białym Domu, gdzie jego
przedstawienie kierowane jest przez magika w osobie wiceprezydenta Cheney.
Na
obecnym etapie żaden z dwóch rywalizujących kandydatów nie ma wiele do
powiedzenie na najważniejsze tematy interesujące obecnie obywateli tego
kraju. Moim obowiązkiem jest albo zastąpić senatora Kerry jako głównego
kandydata Partii, albo stworzyć sytuację, w której będzie on zmuszony
pokazać, że ma kwalifikacje na prezydenta i że może pokonać Busha.
Na
temat gospodarki
Obecny
światowy system monetarno-finansowy przechodzi przez ostateczną fazę całkowitego
upadku. W przeciwieństwie do tego, co twierdzi senator Kerry, niemal wszyscy
szefowie banków centralnych na całym świecie – bez względu na to, czy
zgadzają się z moimi propozycjami naprawy sytuacji, czy też nie - przyznają
bez wahania, w rozmowach za zamkniętymi drzwiami, że moje ostrzeżenia przed
zbliżającym się krachem są w pełni uzasadnione. Wiedzą, że to Alan
Greenspan, aka „Pan Finansowe Derywatywy”, odpowiedzialny jest za ten
krach, który będzie o wiele gorszy od doświadczeń Europy i Stanów
Zjednoczonych w latach 1928-33 i należy się go spodziewać w najbliższej
przyszłości. Obecny światowy system monetarno-finansowy obciążony jest
napędzaną przez finansowe derywatywy hiperiflacją, z której z pewnością
się nie zdoła wyzwolić.
Stany
Zjednoczone mają szansę na wyjście z kryzysu, ale jedynie w ramach nowego
systemu monetarnego, przypominającego system wdrożony za prezydentury
Franklina Roosevelta. Jeśli nie dokonamy reorganizacji systemu światowego już
teraz, tak jak uczynił to prezydent Franklin Roosevelt, politykę światową
zdominuje globalna epidemia faszyzmu sępów, niewiele różniąca się od
sytuacji w Europie w latach 1922-45. Nie jest to zagrożenie, które może nas
dotknąć dopiero za jakieś kilka lat. Groźba jest niemal natychmiastowa. Coś
takiego może nas dotknąć jutro, może za kilka miesięcy; ale piętrzy się
już od dawna i uderzy z siłą o wiele większą, niż katastrofa, którą
Herbert Hoover otrzymał od Calvina Coolidge’a siedemdziesiąt pięć lat
temu.
Jeśli
chodzi o ekonomię, senator Kerry nie robi dobrego wrażenia. Jego przypadek
przypomina nieszczęsnego Ala Gore’a, bez którego pomyłek w kampanii
wyborczej obecny prezydenta Bush nie miałby szans na wygraną.
Pozostało
niewiele czasu. Ogólny rozkład amerykańskiego i europejskiego systemu
finansowego może nastąpić choćby jutro, stosowane obecnie środki zaradcze,
prowadzące jedynie do przyspieszonej inflacji, mogą zapobiec całkowitemu załamaniu
się systemu jedynie na krótki okres czasu.
Wyjaśnię
dlaczego.
Wiosną
1987 r. opublikowałem prognozę, w której ostrzegłem, że na początku października
tego roku nastąpi poważny krach na giełdzie, do którego rzeczywiście doszło,
zgodnie z moimi przewidywaniami. Nieco później, ówczesny szef federalnego
banku rezerw, Paul Volcker, który w szybkim tempie zrujnował amerykańską
gospodarkę w okresie począwszy od października 1979 r., przekazał swoje
stanowisko szefa i twórcy balonów Alanowi Greenspanowi aka „ Bańce”.
Greenspan zareagował na istniejącą już wtedy krytyczną sytuację, powstałą
za sprawą poczynań Volckera począwszy od października 1987 r., wymyślając
nowy rodzaj pieniędzy, zwanych „finansowymi derywatami”. Co bardziej
inteligentne osoby nie nazywają ich „derywatami”, ale po prostu „zakładami”,
do których dochodzi w kasynie, zwanym rynkiem papierów wartościowych.
Greenspan zamienił te zakłady, które według raportów z 2003 r. osiągnęły
wartość 8,7 trylionów USD, w ogromne finansowe oszustwo i źródło
nominalnych aktywów liczonych tak samo jak realne wartości ekonomiczne na
rynkach finansowych, w tym rynkach akcji i obligacji.
Przekroczenie
bariery obligacji
W
celu ułatwienia zrozumienia obecnego kryzysu światowego systemu
monetarno-finansowego posłużyć się można analogią między sposobem, w
jaki rynki finansowe ulegają dziś procesom inflacyjnym, głównie z powodu
oszustw związanych z derywatami, a procesem, w jaki samolot z silnikiem
ponaddźwiękowym osiąga punkt, w którym „przekracza barierę dźwięku”,
tzw. front szoku, zdefiniowany po raz pierwszy przez matematyka i fizyka,
Bernharda Riemanna w połowie XIX wieku. Warunkiem określającym front szoku,
do którego się zbliżamy w światowych finansach, jest stosunek tempa
wzrostu aktywów finansowych do tempa spadku produkcji dóbr fizycznych, przy
czym ze wszelkich rozważań wyłączyć należy fikcyjne wartości związane
z tzw. usługami, jak np. Wal-Mart (duża sieć handlowa zatrudniająca tanią
siłę roboczą i sprzedająca głównie tanią produkcję z Chin etc. –
przyp. tłumacza), które charakteryzują obecne gospodarcze szaleństwo w
obszarze tzw. „mikro-ekonomii”.
Wraz
z geometrycznym wzrostem aktywów finansowych w niemal całkowicie
zbankrutowanym systemie bankowym Japonii stopy dyskontowe konieczne do
utrzymania balonu finansowego zbliżają się do zerowej stopy procentowej.
Tego rodzaju inflacyjna emisja kredytu wykorzystywana jest głównie do
utrzymania załamujących się amerykańskich rynków finansowych. Wielkie
oszustwo związane z obligacjami opartymi na hipotekach, za które możemy
podziękować Greenspanowi, przeprowadzone za pomocą takich firm jak Fannie
Mae, a także podobny, przy czym gorszy balon spekulacyjny w Anglii, są
typowym produktem ubocznym coraz bardziej napiętej międzynarodowej sytuacji
finansowo-monetarnej.
Kiedy
krzywa inflacji rosnąć zacznie niemal prostopadle, sytuacja przypominać będzie
atmosferę w drżącym z powodu nadmiernej prędkości samolocie. Może on
rozlecieć się na kawałki albo stracić kontrolę i zanurkować w dół na
niepewny grunt, tak jak stało się to wielokrotnie w czasie lotów próbnych
samolotów ponaddźwiękowych, aż w końcu niemiecki inżynier pokazał
Amerykanom, na rysunku naszkicowanym na kopercie, jak zmienić konstrukcję
samolotu zdolnego do tego rodzaju lotów, zgodnie z zasadami fali szokowej
Riemanna.
Obecna
bańka finansowa mogła równie dobrze prysnąć pod koniec prezydentury
George’a H.W. Busha, a związane z nią problemy przyczyniły się w dużym
stopniu do porażki Busha i wygranej prezydenta Clintona. Balon Greenspana związany
z technologią informatyczną utrzymał fikcję gospodarczą w czasie
prezydentury Colintona do wiosny 2000 r., kiedy bańka osiągnęła
niebezpieczne rozmiary grożące obecnie całkowitym załamaniem się systemu.
Spowodowany manipulacjami Sorosa kryzys azjatycki w 1997 r. był produktem
tego właśnie procesu. To samo można powiedzieć o krachu na rynku
rosyjskich obligacji rządowych GKO w sierpniu 1998 r. Prowadząca do super
inflacji polityka „fali pieniędzy” wprowadzona w życie pod koniec 1998
r. odłożyła na później ogólny krach, do momentu przejęcia Białego Domu
przez George’a W. Busha.
Krzywa
reprezentująca falę szokową rośnie niemalże pod kontem prostym. Tempo
wzrostu coraz bardziej inflacyjnej emisji fikcyjnych aktywów monetarnych i
finansowych, odbywające się w sposób, który przyspiesza upadek
fundamentalnej realnej gospodarki, prowadzi do hiperbolicznego zespolonego
efektu. W tym momencie nic nie jest w stanie zatrzymać upadku światowego
systemu monetarno-finansowego w jego obecnej formie.
Wśród członków kluczowych kręgów na całym świecie, jedynie
ignoranci i kłamcy zaprzeczyliby temu faktowi. Wręcz przeciwnie, elegancki
Francois Rabelais zasugerowałby pewnie, że na następnym spotkaniu Międzynarodowego
Funduszu Walutowego (MFW) jego szefowie siedzieć będą sparaliżowani ze
strachu na spłukujących się automatycznie toaletach.
Pewne
jest, że jeśli obecna administracja Busha i Cheney ponownie wygra wybory w
listopadzie, ogólny krach finansowy jest nieunikniony, a razem z nim rząd światowy
na model rządu Schachta, czyli rząd faszystowski, z takimi doradcami jak
podzielający poglądy Schachta Felix Rohatyn czy Robert Mundell. Będzie to
rząd kontrolowany przez zachłanne jak sępy fundusze finansowe. W takiej
sytuacji spodziewać się też należy jednoczesnego rozpętania niekończącej
się światowej wojny za sprawą przypominającej filozofię Fabianów
polityki Cheney i Blaira, zgodnie z doktryną prewencyjnej wojny jądrowej, która
doprowadziła do obecnej beznadziejnej sytuacji Amerykanów w Iraku.
Jednocześnie
należy się spodziewać w takich warunkach, że po listopadzie 2004 r. drużyna
Bush-Cheney-Ashcroft-Scalia pod wpływem wyjątkowej sytuacji zamieniłaby się
w reżim faszystowski oparty na modelu, ożywionym już nieco przez Ashcrofta
i Scalia, zrealizowanym w przeszłości przez głównego prawnika u boku
Adolfa Hitlera, Carla Schmitta, sponsora takich osób jak Leo Strauss, którego
faszystowskie doktryny umożliwiły późniejsze powstanie grupy neo-konserwatywnej
wokół Dicka Cheney. Okres upadku bogów finansowego Olimpu zazwyczaj oznacza
okres tego rodzaju wojen i dyktatur związanych z pojęciem mrocznych wieków.
Na
temat wojny
Głównym
tematem niniejszego dokumentu jest zadanie udanego i szybkiego wycofania
amerykańskich sił zbrojnych w bezpieczny rejon, poza obszar beznadziejnego
piekła obecnej ulegającej dezintegracji okupacji Iraku przez siły amerykańskie.
Ani prezydent Bush, ani też senator Kerry nie są na tyle kompetentni, by
określić praktyczne podejście do udanego wycofania wojsk. Moje podejście
też nie zda egzaminu, jeśli nie zostanie przedstawione przez Stany
Zjednoczone jako moja doktryna, jak to wyjaśnię poniżej, a rząd Stanów
Zjednoczonych nie oświadczy, że zaadaptował tę doktrynę.
Doktryna ta opublikowana jest poniżej.
Amerykańskie Interesy w Azji Południowo-zachodniej
Lyndon
H. LaRouche, jun.
1.
Ani przyczyny, ani też remedium na obecną katastrofalną
wojnę asymetryczną w Iraku nie znajdują się w ramach obecnych będących
ze sobą w konflikcie sił wewnątrz samego Iraku. Trudno znaleźć
kompetentny moralny czy militarny powód dla zachowania polityki wymagającej
utrzymania naszych oddziałów na terytorium tego kraju. Dlatego też musimy
szybko i bezpiecznie wycofać nasze oddziały z Iraku. Jednakże nie da się
tego osiągnąć bez stworzenia szerokiej ramy strategicznej, pozwalającej na
stworzenie skutecznego rozwiązania obecnej sytuacji. Siły amerykańskie wpadły
w pułapkę, w rezultacie czego zarówno nieprzemyślana ofensywa, jaką
proponuje desperacki Rumsfeld, jak i nieodpowiedzialne wycofanie wojsk stworzy
jeszcze gorszy bałagan nie tylko w Iraku, ale też w innych rejonach świata.
Dlatego też należy uregulować strategicznie obecną sytuację w tym kraju
już teraz.
2.
W celu zdefiniowania wykonywalnego rozwiązania, zmienić
musimy temat rozważań, z samego Iraku, na Azję południowo-zachodnią jako
całość. Jedynie odpowiednia deklaracja interesów polityki amerykańskiej w
Azji południowo-zachodniej może skupić razem wszystkie siły konieczne do
stworzenia rozsądnego wyboru dla Iraku.
3.
W celach określenia amerykańskiej polityki zagranicznej,
uznać należy Azję południowo-zachodnią jako rejon otoczony przez cztery główne
państwa, których odpowiednia współpraca jest niezbędna dla stworzenia
strefy stabilizacji wśród narodów i grup etnicznych zamieszkujących ten
obszar. Chodzi tu o Turcję, Syrię, Iran i Egipt. Zdefiniowane tak bezpieczeństwo
konta północno-wschodniego tego regionu zależy od ochrony jego flanki
poprzez zapewnienie odcięcia wpływów obcych interesów, co osiągnąć można
dzięki uniemożliwieniu wszelkim elementom spoza tego regionu wtrącania się
w obecną dyskusję na temat współpracy między Armenią, Azerbejdżanem i
Iranem.
Jedynie dzięki wsparciu dla natychmiastowego sformułowania odpowiedniej
deklaracji amerykańskiej o uznaniu takiego podejścia do rzeczywistości w
Azji południowo-zachodniej, możliwe będzie uzyskanie koniecznej pomocy dla
wycofania sił amerykańskich z Iraku. Zaakceptowanie takiej deklaracji
amerykańskiej przez wspomniane powyżej kraje oraz inne narody tego regionu
jest konieczną operacją na ważnej flance. Dlatego też wszelkie działania
w wyłożonym tutaj kierunku są wyjątkowo pilne.
4.
Starania o ustanowienie takiej strefy bezpieczeństwa w
Azji południowo-wschodniej skończą się fiaskiem, jeśli Stany Zjednoczone
nie podejmą jednocześnie działań zmierzających do bezwarunkowego poparcia
Amerykanów dla natychmiastowych negocjacji o dwustronny traktat pokojowy
zgodny z omówionymi dawno wytycznymi między Palestyńczykami a państwem
Izraelskim. Nikt w Azji południowo-zachodniej, ani też w reszcie świata nie
uwierzy w uczciwość Amerykanów, jeśli Stany Zjednoczone nie wywrą
stanowczej presji, bez obecnych zwyczajowych już dwuznaczności, by podpisano
za długo odkładany już pakt pokojowy palestyńsko-izraelski oparty na
precedensie z 1648 r., tzn. na Traktacie Westfalskim. Jeśli narody Azji południowo-zachodniej
zaakceptują takie porozumienie, przy jednoczesnym gwarantowanym wsparciu Stanów
Zjednoczonych, w proces ten zaangażują się z pewnością i inne wpływowe
siły z innych rejonów świata.
5.
Jednakże, jeśli Stany Zjednoczone zadecydują o
realizacji opisanego tu planu bez deklaracji ze strony rządu amerykańskiego
o zaadaptowaniu tego planu jako „doktryny LaRouche’a”, nie uzyskają one
poparcia krajów tego regionu. Nie ma obecnie w Stanach Zjednoczonych innego
polityka, który zdołałby wzbudzić zaufanie wśród krajów arabskich i
innych, w celu realizacji takiego planu.
Ogromne znaczenie włączenia nazwiska „LaRouche” i jego roli w całym
procesie wynika stąd, że rząd Stanów Zjednoczonych, znajdujący się pod
wpływem takich osób jak wiceprezydent Cheney i jego wykształceni w teoriach
Leo Straussa neo-konserwatyści, działa zgodnie z utopijną doktryną znaną
jako „niekończąca się wojna” lub „prewencyjna wojna jądrowa”. Jego
polityka jest oparta na doktrynach Fabianów, których czołowymi ideologami
byli nienawidzący Stanów Zjednoczonych H.G.Wells i
Bertrand Russell, propagujący „rząd światowy powstały w
rezultacie zastraszenia świata terrorem wojny jądrowej”, terrorem, który
rządził światem od momentu zrzucenia bomb jądrowych na Hiroszimę i
Nagasaki, po wydarzenia w Europie w 1989 r. Celem ataków Dicka Cheney są w
szczególności Syria, Iran, Korea Północna i inne narody, które mają stać
się ofiarami takiej polityki. Jeśli zostanie on ponownie wybrany, świat
powinien przygotować się na działania w rodzaju „prewencyjnych” ataków
jądrowych na te i inne cele, tuż po listopadowych wyborach. Deklaracje Stanów
Zjednoczonych nie będą traktowane poważnie przez resztę świata, jeśli
sformułowana przeze mnie doktryna nie zostanie uznana jako systemowe usunięcie
Russellowskiej tradycji anglojęzycznego „rządu światowego” oraz związanych
z nią obecnie doktryn wiceprezydenta Cheney.
6.
Nie możemy dopuścić ludzi z Wall Street i ich prawników
do procesu tworzenia polityki w tym obszarze. Powstrzymać należy wszelkie
starania sformułowania „szczegółowego planu wycofania wojsk” czy
negocjowanie „kontraktu”, zanim nie zostanie osiągnięte porozumienie w
sprawie wspólnych podstawowych zasad między większością ewentualnych
partnerów w nowym systemie bezpieczeństwa i rozwoju w Azji południowo-zachodniej.
Przypomnieć należy, że początek rozkładu doskonałych na początku
porozumień osiągniętych w Oslo (między Palestyńczykami i Izraelem –
przyp. tłum) nastąpił w momencie, kiedy pewne interesy finansowe, związane
np. z Bankiem Swiatowym, dopuszczone zostały do procesu pokojowego, co umożliwiło
prawnikom reprezentującym interesy banków zniekształcić realizację
porozumień w tak niekompetentny sposób, że nie doszło do jakichkolwiek
poważnych kroków w kierunku rozwoju gospodarczego. Błąd ten stworzył próżnię
inercji, w której możliwe stały się destrukcyjne manipulacje Netanyahu,
Ariela Szarona i innych, po obydwu stronach.
a) jedynie zasady intencji, mające konstytucyjną podstawę w prawie
naturalnym ( nie zaś prawo pozytywne), jak na przykład zasada konstytucyjna
o „korzyści drugiej strony” zawarta w Traktacie Westfalskim z 1648 r. może
zagwarantować sukces w procesie budowania porozumienia w warunkach, jakie
istnieją obecnie w tym regionie. Prawo pozytywne musi poczekać na moment
zaadaptowania odpowiednich ekumenicznych zasad prawa naturalnego.
b) najważniejsze kwestie gospodarcze regionu Bliskiego Wschodu to
wodna i energia. W najbliższym otoczeniu Izraela i okupowanej
Palestyny, na przykład, obecnie istniejące źródła nie gwarantują
wystarczających zasobów wody koniecznych dla życia w pokoju rosnącej tam
liczby ludności. Stworzone przez człowieka źródła, jak na przykład
odsalanie wody morskiej na dużą skalę, konieczne dla zwiększenia dostaw
wody pitnej dla całego regionu, przy jednoczesnym zwiększeniu zdolności
produkcji i dystrybucji energii, mogą zapewnić wstępne warunki trwałego
pokoju w całym regionie. Ogólnie rzecz biorąc, pokój może stać się trwałą
perspektywą, tylko jeśli region ten zostanie zdefiniowany zgodnie z modelem
traktatu Westfalskiego, jako strefa współpracy suwerennych państw w
procesie ogólnego rozwoju.
7.
Stany Zjednoczone muszą w pełni rozpoznać wagę stabilnej sytuacji w Azji
Południowo-zachodniej, będącej krytyczną flanką dla możliwości odbudowy
gospodarczej w ramach rozwoju całego kontynentu euroazjatyckiego. Rozwój
tego regionu świata, a co za tym idzie polepszenie warunków życia dla narodów
tego kontynentu, ma ogromne znaczenie dla interesów Stanów Zjednoczonych
oraz dla stworzenia systemu współpracy gwarantującego postęp, do którego
chciałyby wstąpić same Stany Zjednoczone jako użyteczny i aktywny partner.
Jeśli podpalimy dom sąsiada, czy nasz dom będzie bezpieczny?

|