22.05.2001
POLSKA WOBEC PERSPEKTYWY GLOBALNEGO ROZWOJU EUROAZJATYCKIEGO
Zapis wystąpienia Lyndona LaRouche'a przed polskimi parlamentarzystami
w Sejmie w Warszawie 22-go maja bieżącego roku (obszerny wyciąg z wystąpienia).
W dzisiejszych dniach stajemy w obliczu jednego z najniebezpieczniejszych
momentów w dziejach planety, licząc od kilku ostatnich wieków. Rozwój obecnej
sytuacji może przynieść ze soba skutki jeszcze tragiczniejsze od
wydarzeń, którymi nacechowane bylo 20-te stulecie.
Światowy system finansowy zbankrutował bez żadnych już nadziei na ratunek.
Nic nie może już systemu opartego na poczynaniach Międzynarodowego Funduszu
Walutowego. Dla przykładu: produkt narodowy brutto wynosi w Stanach Zjednoczonych
około 11-tu bilionów dolarów rocznie, produkt światowy szacowany jest na
około 42 biliony dolarów. Wysokość kapitału, który w ciągu ubiegłego roku
został zniszczony na giełdach amerykańskich, wynosiła 10 bilionów dolarów
- z czego jedynie 6 bilionów jest przyznawanych oficjalnie. Inny przykład:
podliczywszy całość długu światowego wraz z pozycjami nie ujmowanymi w
bilansach, otrzymamy sumę około 400-tu bilionów dolarów.
Wszystkie wiodące banki amerykańskie znajdują się praktycznie w stanie
niewypłacalności, co dotyczy zresztą w takim samym stopniu także i banków
Europy Zachodniej. Co prawda w Stanach Zjednoczonych indeks giełdowy utrzymywany
jest przy pomocy inflacyjnych zastrzyków finansowych na wysokim poziomie,
lecz analizując oczyszczoną z fałszerstw statystykę bezrobocia, jak również
obserwując ostatnią falę zwolnień z pracy we wszystkich większych przedsiębiorstwach
łatwo się przekonać, iż Ameryka wkroczyła w fazę dotkliwej recesji gospodarczej
na skalę tej z lat 30-tych ubiegłego stulecia.
Nie oznacza to bynajmniej, iż nie ma w ogóle żadnych możliwości ratowania
obecnej sytuacji. Najważniejszym elementem przedsięwzięć ratowniczych jest
specjalny rodzaj postępowania ugodowego, nazywany w Stanach Zjednoczonych
"Chapter Eleven Bankruptcy". Postępowanie to może zostać zastosowane w
przypadku przedsiębiorstw, które co prawda znajdują się w stanie niewypłacalności,
lecz których dalsze funkcjonowanie jest społecznie konieczne. Podczas tego
postępowania ugodowego sąd zobowiązany jest postawić "interes publiczny"
ponad wszelkiego rodzaju żądaniami ze strony wierzycieli przedsiębiorstwa.
W Stanach Zjednoczonych prowadzimy właśnie dyskusję nad tym tematem.
Służba zdrowia jest dla przykładu taką właśnie instytucją interesu społecznego.
Interes publiczny wymaga, by nieodzownie konieczny szpital funkcjonował
nadal niezależnie od stanu swoich finansów, nawet jeżeli znajduje się on
w stanie bankructwa. W czasie trwania kryzysu energetycznego w Kaliforni
interes publiczny nakazuje dostarczanie po przystępnych cenach prądu dla
zakładów pracy i osób prywatnych.
Podobne kryteria odnosić należy do większości wielkich banków. Bank
jest bardzo często nieodzownym instrumentem funkcjonowania społeczeństwa.
Instytucje państwowe, organizacje i osoby prywatne składają tam swoje pieniądze,
a rząd może za pomocą banku przyznawać kredyty wykorzystywane na rzecz
interesu społecznego.
W dzisiejszych dniach koniecznym jest opracowanie takiego właśnie, podporządkowanego
wyższym zasadom postępowania ugodowego dla całej planety. Rządy muszą mieć
możliwość kontynuowania swojej pracy i wypełniania posług wobec obywateli;
kluczowe gałęzie przemysłu muszą mieć możliwość kontynuowania swojej produkcji
- i tak dalej, przy czym można by tu przytaczać wiele podobnych przykładów.
Światowy kryzys
finansowy będzie możliwy do pokonania, jeśli tę właśnie zasadę zastosujemy
na skalę globalną. Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie jest najwyższą instancją
tej planety. Najwyższy autorytet stanowią zawsze rządy suwerennych państw.
Z tego też powodu porozumienie pomięędzy rządami poszczególnych państw
byłoby najwyższym autorytetem rozstrzygającym o sposobach reorganizacji
globalnego systemu finansowego.
Doświadczenia z lat 30-tych i 50-tych ubiegłego stulecia mogą przy tym
służyć za wskazówkę. Stany Zjednoczone pod przewodnictwem prezydenta Franklina
Roosevelta podniosły się z tak zwanej Wielkiej Depresji. Wiele ze spornych
punktów okresu II-giej Wojny Światowej zostało wyjaśnionych dzięki silnej
pozycji Stanów Zjednoczonych, jaką kraj ten osiągnął pod przewodnictwem
Roosevelta. Roosevelt był jednakże autorem szeregu innych politycznych
planów, które zarzucono wraz z jego śmiercią - gdyby żył dłużej, wiele
z tragicznych wydarzeń ostatnich 60-ciu lat byłoby do uniknięcia. Pomimo
wszystko, aż do połowy lat 60-tych Europa Zachodnia pospołu ze Stanami
Zjednoczonymi znajdowały się w fazie rozwoju i wzrastającego dobrobytu.
Rozwój ten zawdzięczaliśmy systemowi ugruntowanemu w myśl oryginalnych
postanowień z Bretton Woods. Ich celem była reorganizacja upadłego światowego
porządku ekonomicznego. W wyniku obrad z Bretton Woods wprowadzono stałe
kursy wymiany walutowej wraz z mechanizmami kontroli przepływu kapitałowego
i dewizowego, jak również ustanowiono protekcjonistyczne metody wspomagania
produkcji i handlu. Rządy państw otrzymały prawo udzielania kredytów na
cel odbudowy infrastruktur gospodarczych, przemysłu i rolnictwa. Szybki
rozwój ekonomiczny na skalę światową, jaki miał miejsce w fazie po uchwaleniu
tych postanowień, dobitnie potwierdzał ich słuszność.
Przykładami owocnego zastosowania uchwał z Bretton Woods były Plan Schumana,
rozwój Francji pod przewodnictwem de Gaulle'a, rozwój Niemiec w okresie
urzędu kanclerskiego Adenauera i Erharda, jak też rozwój Włoch aż do momentu
śmierci Enrico Mattei. Wszystkie wymienione tu przykłady mogą służyć za
dowód słuszności postanowień z Bretton Woods. Sytauacja, z jaką mamy dzisiaj
do czynienia, jest bez porównania trudniejsza, ale założenia, które już
raz przyniosły dobre rezultaty, i dziś okazałyby się przydatne.
Sednem dzisiejszego kryzysu nie są trudności natury realno-ekonomicznej
czy też finansowej. Obecne zagrożenie całej cywilizacji bierze się z faktu,
iż brakuje politycznych koncepcji dla rozwiązania problemów ekonomicznych
bądź finansowych. Dodatkowym, utrudniającym wyjście z kryzysu czynnikiem
jest skala przeżywanych trudności: po raz pierwszy w dziejach tak duża
liczba ludzi jest dotknięta tak wielkimi zagrożeniami jednocześnie w przeciągu
tak krótkiego okresu czasu.
Obecna sytuacja ogólnoświatowa
Przyjrzyjmy się pokrótce stanowi obecnej sytuacji na świecie. Afryka stała
się ofiarą świadomie przeprowadzanego genocydu, sterowanego przez anglo-amerykańskie
grupy interesów, których celem jest zdziesiątkowanie czarnej ludności Afryki.
Ameryka Południowa i Łacińska jeszcze do początku lat 80-tych składały
się z niepodległych, względnie prężnych państw narodowych. Obecnie mamy
do czynienia z sytuacją, w której jedynie Dominikana stara się bronić jeszcze
swojej niepodległości - Meksyk jest poważnie zagrożony, a pozostałe państwa
(za wyjątkiem szczególnego przypadku Kuby) w większym lub mniejszym stopniu
utraciły swą suwerenność.
Wojna na Bliskim Wschodzie wydaje się być w międzyczasie nie do uniknięcia.
Amerykański prezydent popiera perspektywę wybuchu tej wojny, już od dłuższego
czasu wspomagając Szarona. Stany Zjednoczone nie mają w planach bezpośredniego
udziału w tej wojnie, ale zamierzają udzielać w niej wsparcia Izraelowi.
Dla wybuchu konfliktu na Bliskim Wschodzie nie ma żadnych realnych powodów;
pewni ludzie po prostu chcą go wywołać. Można to porównać z najazdem Hitlera
na Polskę: nie istniały po temu żadne realne przyczyny, Hitler po prostu
chciał wojny. Są to typowe przykłady mentalności nitscheańskiej: postanawia
się uczynić coś złego z żadnego innego pododu oprócz tego, iż się tego
chce.
Wojna na Bliskim Wschodzie wywołałaby prawdziwą reakcję łańcuchową.
Zagrożonym byłby cały szereg państw: Turcja, Syria, Liban, Iran, aż po
Azję Środkową. Skutki takiego konfliktu byłyby jeszcze tragiczniejsze od
rezultatów wojen na Bałkanach w ostatnim dziesięcioleciu.
Europa Zachodnia znajduje się w stanie nieodwracalnego bankructwa. Jedyną
nadzieją na ratowanie zachodnich ekonomii byłaby przeprowadzona pod przewodnictwem
Niemiec ofensywa eksportowa produktów zawaansowanej technologii do Azji.
Pierwsze echa tego rodzaju refleksji odnaleźć można w rozmowach, przeprowadzanych
ostatnio pomiędzy kanclerzem Schroederem i prezydentem Putinem. Planowane
jest opracowanie stałych zasad współpracy gospodarczej pomiędzy Rosją a
krajami Azji i Europy Zachodniej; w centrum tych planów znajduje się tak
zwane Forum Szanghajskie.
Ta obustronna otwartość wobec perspektywy euroazjatyckiego partnerstwa
jest stałym motywem, obecnym już od dawna w kulturze europejskiej, a zapoczątkowanym
w obszarze tradycji rosyjskiej przez Piotra Wielkiego. Motyw ten doprowadził
w 1877 roku do budowy transkontynentalnej sieci kolejowej, przeprowadzanej
według planów opracowanych przez Mendelejewa. Motyw ten powraca w dzisiejszych
dniach. Eurazja stanowi niezaprzeczalne centrum ludzkości. Jej rozwój odbywał
się dotychczas poczynając od stref brzegowych w głąb lądu. Azja Centralna
i Północna, wliczając do niej także obszary tundry, pozostają do dzisiaj
regionami w istocie rzeczy nie zagospodarowanymi, strefą graniczną cywilizacji,
którą ludzkość dopiero powinna zdobyć na swoje mieszkanie. Obecnie dysponujemy
technologią umożliwiającą zagospodarowanie tych regionów.
Rola Polski
Już w roku 1989, kiedy Polska odzyskała swoją faktyczną niepodległość,
powinno się było zapoczątkować realizację tego rodzaju przedsięwzięć. Rozpad
RWPG powinien był stać się sygnałem dla wspólnego dzieła odbudowy w całej
Eurazji: odbudowy transportu, dróg wodnych, energetyki, tworzenia sfer
tranzytowych. Kiedy w roku 1988 przy okazji mojego wystąpienia w Berlinie
przedstawiłem ten plan odbudowy, nazwałem polską sieć kolejową jednym z
największych potencjałów, mogącym umożliwić ekspansję gospodarczą w całym
obszarze Eurazji. Polska jest strefą graniczną euroazjatyckiego rozwoju.
Od dziesięcioleci propaguję moje przekonanie, iż problemy gospodarki
światowej będą możliwe do pokonania, jeżeli tylko Stany Zjednoczone dadzą
się nakłonić, by wspólnie z krajami Azji i Europy Zachodniej rozpocząć
dzieło odbudowy. Prezydent Reagan przejściowo zaakceptował jedną z moich
propozycji - mowa tu o powszechnie znanym projekcie SDI. Na nieszczęście
sekretarzem generalnym KPZR był we wspomnianym okresie Andropow. Gdyby
nie opozycja Andropowa, Związek Radziecki przystąpiłby do współpracy przy
projekcie SDI. Andropow i Gorbaczow doprowadzili do zniszczenia ZSRR. Historia
poucza nas, iż niekiedy, odrzucając racjonalną propozycję, państwa wybierają
tym samym perspektywę samozniszczenia.
W chwili obecnej istnieją na świecie jedynie trzy nacje, będące w stanie
myśleć na skalę globalną: Monarchia Brytyjska, Stany Zjednoczone i Rosja.
Chiny nie posiadają globalnej perspektywy. Wspólna kultura europejska byłaby
oczywiście w stanie przejąć globalną odpowiedzialność, ale z powodu doświadczeń
20-go stulecia nie odważa się podjąć tego zadania.
Polska jest przykładem tego rodzaju procesów politycznych i kulturowych.
Naturalnie, żyjący w Polsce ludzie są w stanie, jeśli tylko tego zechcą,
myśleć i operować w kategoriach polityki globalnej. Jako członkowie parlamentu
sami jednak wiecie Państwo najlepiej, w czym leży problem - macie przecież
do czynienia z zagadnieniami odpowiedzialności rządowej. Jest wiele rzeczy,
które chcielibyście uczynić dla Polski. Ale kiedy tylko występujecie z
odpowiednią propozycją, odpowiedź brzmi: "To niemożliwe, międzynarodowe
instytucje nigdy się na to nie zgodzą." Istnieje wiele projektów reform,
które poprawiłyby sytuację w Polsce, i które byłyby możliwe do zrealizowania,
ale Międzynarodowy Fundusz Walutowy pospołu z Unią Europejską zgłaszają
veto kończące całą sprawę.
To właśnie mam na myśli mówiąc o zdolności do suwerennego myślenia i
działania w kategoriach globalnych. Wszystkie kraje tej części Europy -
Polska, Czechy, Słowacja, Węgry - borykają się z podobnymi problemami,
wciąż jeszcze pozostając w pozycji strefy buforowej pomiędzy Europą Zachodnią
a krajami byłego Związku Radzieckiego. Kiedy przyjadą Was odwiedzać przedstawiciele
amerykańskiej administracji, i zaczną opowiadać o wszystkich tych rzeczach,
jakie należałoby przeprowadzić w Polsce, zadajcie im wówczas to jedno pytanie:
"Dlaczego w takim razie nie pozwalacie nam dzałać?"
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych
Powróćmy w naszych rozważaniach do wspomnianych trzech nacji, operujących
w kategoriach globalnych: do Stanów Zjednoczonych, Monarchii Brytyjskiej
i Rosji. Ostatnie poczynania prezydenta Putina są dla Europy w najwyższym
stopniu interesujące, jednakże rozwiązanie globalnych problemów nie nadejdzie
z Rosji. Nie należy się też go spodziewać ze strony Monarchii Brytyjskiej.
Pozostają Stany Zjednoczone. Jeżeli w Ameryce władzę przejęłaby odpowiednia
administracja, wiele rzeczy stałoby się możliwymi do zrealizowania. Niestety,
aż do obecnego momentu pewnym grupom politycznym udawało sie powstrzymać
ów pożądany stan rzeczy.
W tym punkcie czuję się zmuszony porzucić kurtuazyjne sformułowania.
Stany Zjednoczone rządzone są przez rasistowską oligarchię finansową, powstałą
ze związku nowojorskich bankierów z politykami działającymi w tradycji
skonfederowanych stanów z okresu amerykańskiej wojny domowej. Od czasu
kampanii wyborczej Nixona 1966-68, a szczególnie od czasu prezydentury
Cartera z lat 70-tych, ideologia ta utwierdziła się w obrębie obu amerykańskich
partii. Poczynając od tego momentu obserwujemy też moralny upadek Ameryki.
W Waszyngtonie tylko jedna kwestia odgrywa jeszcze rolę: rynek, rynek,
pieniądz, pieniądz, pieniądz. Ludzie ci kontrolują także środki masowego
przekazu, które odzwyczajają nas od myślenia, a swoje zadanie widzą w rozpowszechnianiu
sexu i przemocy. Ta moralna i intelektualna degrengolada propagowana jest
pod szczytnymi hasłami "demokracji".
W trakcie ostatniej kampanii wyborczej na urząd prezydenta z pomocą
intryg wykluczono wszystkich chociażby trochę kwalifikowanych kandydatów,
dopóki na placu boju nie pozostało jedynie dwóch niebezpiecznych idiotów,
Gore i Bush. Bush jest głupcem, do tego niebezpiecznym głupcem. Jego przypadek
przypomina karierę Hitlera: wpływowe kręgi świadomie osadziły na szczycie
państwa zupełnie nie nadającą się do tego postać.
Skąd tego rodzaju decyzje? Ponieważ wspomniane kręgi wiedziały, iż nadciąga
największy kryzys finansowy w historii ludzkości. Urząd prezydenta Stanów
Zjednoczonych jest instytucją o najwyższej pełni władzy na świecie. Przykład
dwu wybitnych osobistości, Abrahama Lincolna i Franklina Roosevelta, unaocznia
to szczegóólnie wyraźnie. Roosevelt nigdy nie działał dyktatorsko, wykorzystywał
jedynie swoje konstytucyjne pełnomocnictwa. Każdy prezydent o odpowiednich
kwalifikacjach moralnych, w obliczu obecnego kryzysu podjąłby działania
podobne do tych Roosevelta. Ale to właśnie stałoby w sprzeczności z interesem
wspomnianych wpływowych kręgów oligarchii finansowej, dlatego też osadzili
na szczytach władzy bezmózgie marionetki, i operują nimi z ukrycia.
Sytuacja ta niedługo już zacznie ulegać zmianie. W Azji rozpoczęła się
rewolta przeciwko Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Także w Europie
- nawet w Wielkiej Brytanii - coraz powszechniejszym staje się przekonanie,
iż obecna amerykańska administracja jest zbiorem niebezpiecznych półgłówków,
i że koniecznym jest przedsięwzięcie odpowiednich kroków w obliczu tego
zagrożenia.
W tym punkcie naszych rozważań dochodzimy do kwestii mojego osobistego
udziału w omawianych zagadnieniach. W czasie ostatniej kampanii wyborczej
Partia Demokratyczna została zredukowana do roli klakierów oklaskujących
Gore'a. Cały aparat partyjny został pozbawiony swojej właściwej funkcji,
a jednym z efektów tego rozwoju była przegrana Gore'a. W Stanach Zjednoczonych
nie można sterować partią z zaplecza kilku biur kongresowych, partia
musi być ruchem masowym, mającym za swoją podstawę różnorodne inicjatywy
społeczne.
Obecny kryzys finansowy zdążył już cieżko dotknąć Amerykanów. Cały system
opieki zdrowotnej znajduje się w stanie załamania. Manipulacje rynku energetycznego,
których pierwszym etapem była deregulacja tego rynku, wywołały w Kalifornii
i innych regionach dotkliwe napięcia społeczne.
Na krótko przed 7-mym listopada ubiegłego roku, datą ostatnich nieszczęsnych
wyborów, rozpocząłem dzieło ratowania tego, co jeszcze jest możliwym do
uratowania. Staram sie mobilizować ludzi do dzaiłania na rzecz czterech
głównych punktów:
1. Reorganizacji światowego systemu finansowego
podług założeń dawnego modelu MFW z lat 1945-63.
2. Euroazjatyckiej współpracy na rzecz rozwoju
ekonomicznego; przedstawiam przy tym obejmujący całe przyszłe ćwierćwiecze
projekt, zakładający euroazjatycką odbudowę gospodarczą jako fundament
nowej, globalnej ekonomii.
3. Reformy polityki energetycznej; szczególnie
niezbędne jest przy tym podjęcie działań dla przezwyciężenia narastającego
kryzysu ekonomicznego w Stanach Zjednoczonych.
4. Restrukturyzacji i odnowy pryncypiów będących
podstawą systemu opieki zdrowotnej, podkreślając przy tym znaczenie publicznego
szpitala w Waszyngtonie, D.C. General Hospital, jako symbolu walki o zachowanie
społecznej ochrony zdrowia.
Wokół tych czterech centralnych zagadnień można skupić nie tylko wielu
działaczy Partii Demokratycznej. Coraz większa liczba republikanów także
zaczyna dystansować się od Busha. Istnieje zatem potencjał, obejmujący
połączone siły demokratów i republikanów, mogący szybko i skutecznie odmienić
kierunek polityki Stanów Zjednoczonych.
Te ostanie wymienione przeze mnie fakty pozwalają mi na optymizm. Reforma
politycznego myślenia w Stanach Zjednoczonych staje się dziś możliwa. Przy
założeniu tej reformy także i moje własne programatyczne propozycje stałyby
się możliwe do zrealizowania. Jednak sukces tych poczynań zależeć będzie
także i od tego, czy kraje pokroju Polski, do tej pory nie operujące jeszcze
w kategoriach globalnych, zdecydują się podjąć rolę partnera w obrębie
światowego układu politycznego; czy kraje te zdefiniują się jako aktywny
podmiot, a nie jako przedmiot globalnej polityki. Gdyby udało nam się to
osiągnąć - a stanowić to będzie to z pewnością jeden z trudniejszych etapów
marszu - wówczas uda nam się pokonać także i resztę drogi do naszego wspólnego
celu.
Lyndon LaRouche
Warszawa 22-go maja 2001
|