Friedrich Schiller

Nowa Solidarność

nr 10, kwiecień 1996

Powiew zmian ze Stanów Zjednoczonych 

  Wiadomości o sukcesie gospodarczym Polski nie schodzą ze stronic rodzimej i zagranicznej prasy, jednak rzeczywistość nie bardzo zważa na oficjalne dane o PKB i pobożne życzenia rządu. Ostatnie raporty o stanie demograficznym Polski są najlepszym na to dowodem, wykazują bowiem, że w 1995 r. przyrost naturalny w Polsce był najniższy od czasów drugiej wojny światowej! (“Raport z 1995 r. - Demograficzna sytuacja w Polsce”, rządowa Komisja ds. Ludności). Jak więc ten opiewany sukces ma się do

życia poszczególnych obywateli? Wygląda to mniej więcej tak: na drodze z Warszawy do Katowic nowe BMW miażdży malucha, którego pasażerowie ledwo uchodzą z życiem. Kierowca BMW  pyta zniecierpliwiony: “No i czego narzekacie?! Ludzie, wy chyba nic nie wiecie o sukcesie gospodarczym, bo nie jeździlibyście maluchem! To wasza wina, trzeba było mi nie wchodzić w drogę. Nic nie jest w stanie zwolnić sukcesu! Przestańcie lamentować, w końcu jesteśmy tylko na autostradzie informacji!”.

  Takie darwinistyczne myślenie jest charakterystyczne dla obecnej filozofii “wieku informatyki” i wolnego rynku. Wiele korporacji wychwala możliwość szybkiej komunikacji telefonicznej w Rosji, ale czy zastąpi ona upadające fabryki, brak taniej energii i transportu? Mówi się też dzisiaj o cudzie energo-oszczędnej komunikacji satelitarnej nawet z dżunglą afrykańską, ale jeśli Afryka ma przezwyciężyć głód i zacofanie, to potrzeba będzie w tym celu wielu energochłonnych inwestycji w rozwój przemysłu, dróg, kolei itp. Dla wielu kompanii jednak takie inwestycje nie są interesujące, ponieważ “sukces” oznacza dla nich konieczność 

krętactwa: oszukiwania innych i łamania prawa naturalnego! Uzyskują one wysoki stopień zysku, 20-40%, niszcząc przy tym potencjał produkcyjny. Nie bardzo się tym przejmują, ponieważ w “społeczeństwie informacyjnym” rzekomo przemysł nie będzie już potrzebny, ani też tradycyjne związki w społeczeństwie, które ma być zatomizowane i wyzbyte normalnych ludzkich kontaktów.  Każdy zainstaluje sobie komputer w domu i nie będzie się przejmował takimi sprawami jak dobro społeczne, bo nie ma go w języku komputera.

  Niestety, niewielu ekonomistów i polityków rozumie, jak odróżnić wysoką technologię służącą produkcji od technologii usprawniającej usługi, dlatego też szybki przepływ informacji dzięki komputerom uważa błędnie za wielki postęp i skok jakościowy w gospodarce. Trudno też uwierzyć, że w sytuacji globalnego kryzysu gospodarczego i finansowego, wynikającego z polityki liberalizmu, są jeszcze osoby, np. minister Kołodko, które posługują się argumentem “rynku” i “decyzji sił rynku” w dyskusjach o ekonomii. 

 Ta wiara w globalną konkurencję i rynek okazuje się szczególnie absurdalna, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że mamy dziś około 600 ponadnarodowych korporacji, które w pełni kontrolują decyzje mistycznego “rynku”. Mają one więcej wpływów, niż wszystkie rządy razem wzięte. Nie może być to jednak usprawiedliwieniem dla wielu pomyłek popełnianych przez władze poszczególnych państw - powinny one odrzucić aksjomaty globalizacji i zerwać ograniczenia nałożone na nie przez takie instytucje jak MFW, ONZ czy Unia Europejska. Aby to uczynić, potrzebne im będzie poparcie społeczeństwa, które odrzuci model “człowieka sukcesu”, rozbijającego się jak pędzący po “autostradzie informacji” kierowca BMW.
 

Imperium Brytyjskie dzisiaj

  Zadanie odrzucenia idei globalnego rynku oznacza w istocie ostateczne wyeliminowanie kontrolujących światową gospodarkę wpływowych instytucji. Nie jest to łatwy do osiągnięcia cel, dlatego ważne jest zrozumienie obecnej światowej struktury władzy razem z jej historycznym kontekstem. 

 Mamy dziś do czynienia z czterema liczącymi się państwami na świecie; są to Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Wielka Brytania, zachowująca ciągle jeszcze filozofię i strukturę władzy imperium. Nikt nie ma wątpliwości co do znaczenia Stanów Zjednoczonych, czy też, pomimo wielu poważnych problemów wewnętrznych, Rosji i Chin. Natomiast wiele sprzeciwów wywołuje termin “Imperium Brytyjskie”. Wynika to z błędnego przekonania, że Imperium Brytyjskie przestało istnieć po drugiej wojne światowej i dzisiejsza Wielka Brytania jest państwem demokratycznym, jak wiele innych, choć kraj ten nadal nie posiada konstytucji, a jego mieszkańcy nie są “obywatelami”, ale “poddanymi Jej Wysokości”. 

  Spójrzmy jednak na instytucje, które służą utrzymaniu wpływów Imperium na świecie (nie jest to żałosny rząd Majora, czy żyjący w opłakanych warunkach mieszkańcy Wysp Brytyjskich). Skupione w londyńskim City banki brytyjskie kontrolują 48% światowych transakcji finansowych, liczne korporacje, np. British Petroleum, Royal Dutch Shell, Lornho, RTZ, Barrick Gold, w których Korona Brytyjska ma znaczne udziały, kontrolują 65% światowych zasobów surowców, tj. ropa 

naftowa, złoto, metale strategiczne, gaz. Wspólnota Brytyjska obejmuje do dzisiaj  50 państw, 30% ludności Ziemi i 25% terytorium. Królowa jest głową państwa w 17 krajach Wspólnoty, w tym w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii. Jej władza w tych krajach nie jest bynajmniej symboliczna - monarcha ma prawo nominować i usuwać premiera rządu, rozwiązać parlament i zwołać jego sesję, a żadne nowe prawo nie może wejść w 

życie bez jej aprobaty.  Ma też ostatnie słowo przy nominacji wysokich urzędników państwowych, sędziów, merów, arcybiskupów i biskupów. Niektóre z państw Wspólnoty to zaledwie małe wyspy, ale odgrywają one ważną rolę w procedurze prania brudnych pieniędzy, którym sławi się londyńskie City. Prasa brytyjska przyznała na początku tego roku, że ilość pranych pieniędzy w Londynie osiąga rocznie ponad 200 mld dolarów i może szybko wzrosnąć do 300 mld.

  Wzmocnieniu polityki Imperium pomaga też siatka różnych instytutów, fundacji i ośrodków, które produkują i rozprzestrzeniają filozofię brytyjskiego oświecenia, liberalizmu i ekologizmu (chociażby Światowa Fundacja Natury kierowana przez księcia Filipa, męża Królowej, i kontrolująca różne ruchy Zielonych), tak samo jak za czasów Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, która wynajęła Adama Smitha, by 

stworzył teorię ekonomiczną usprawiedliwiającą jej bestialskie praktyki w koloniach brytyjskich. Za wieloma tymi instytucjami stoi faszystowskie Towarzystwo Mont Pelerin - faszystowskie w dosłownym sensie, ponieważ pomogło Hitlerowi dojść do władzy! Osoby, które reprezentują je w Polsce, jak np. George Soros, Sir James Goldsmith czy Maggi Thatcher, powinny być uznane przez rząd persona non grata.

 W obliczu upadku systemu finansowego instytucje te wysuwają propozycję powrotu do reżimów totalitarnych. Sir Peregrine Worsthorne, pasierb Montagu Normana, który na stanowisku szefa Banku Anglii popierał Hitlera, w artykule opublikowanym w zeszłym roku w “Daily Telegraph” zażądał otwarcie, by w obliczu kryzysu drastycznie obniżyć poziom życia “niższych klas”. Stwierdził m.in.: “Kolejną popularną ideą jest koncepcja wielkiego kija”. (...) “Polityka strachu” Maggi Thatcher uczyniła znowu z Wielkiej Brytanii kraj, który da się rządzić, napisał Worsthorne, “Nie będzie żadnych wielkich idei na przyszłość bez fundamentu opartego za polityce strachu!” 
 

Tradycja wojny o niepodległość USA

  Wróćmy jednak do kwestii wpływów we współczesnym świecie. Niezależny rząd Stanów Zjednoczonych na czele z prezydentem jest jedyną instytucją, zdolną obecnie do pokonania wpływów Imperium Brytyjskiego. Powodem tego jest ciągle jeszcze znaczna rola USA w globalnym systemie finansowym, chociażby fakt, że obecnie od 60 do 80 % obrotów handlowych jest nominowanych w dolarach. Są też powody historyczne: zakończona sukcesem wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych opierała się na idei dobra społecznego i niepodważalnych praw człowieka, pochodzących od Stwórcy. Idea ta stanowiła przeciwieństwo proponowanej przez Imperium Brytyjskie koncepcji zniewolonego człowieka.

  Duch amerykańskiej wojny o niepodległość z pewnością może odrodzić się w warunkach obecnego kryzysu. Widzimy nieustannie oznaki zmian zachodzących w życiu politycznym i społecznym Stanów Zjednoczonych, szczególnie po Marszu Miliona zorganizowanym przez ruch praw obywatelskich dla czarnych Amerykanów w październiku 1995 r. Podobny efekt ma  obecnie prezydencka kampania wyborcza 

amerykańskiego ekonomisty, Lyndona LaRouche, który z ramienia Partii Demokratycznej znajduje się na liście wyborczej w 24 stanach. Jego program gospodarczy i ostrzeżenia przed załamaniem się systemu finansowego doprowadziły do poważnej inicjatywy w Partii Demokratycznej, przedstawionej przez Senatora Kennedy´ego, Gepharda i kongresmena Dashle´a z myślą o ratowaniu rodzin amerykańskich i potencjału produkcyjnego w kraju.

  Dnia 9 marca, w czasie jednego ze spotkań przedwyborczych w Chicago, Lyndon LaRouche powiedział: “Stany Zjednoczone, pomimo podupadających warunków życia, są najważniejszym dziś państwem narodowym. Bez Stanów Zjednoczonych to, co inne kraje muszą uczynić, nie byłoby możliwe. Podstawowe zadanie prezydenta Stanów Zjednoczonych to przede wszystkim: ogłoszenie bankructwa Banku 

Rezerw Federalnych (centralnego banku USA kontrolowanego przez prywatnych bankierów), natychmiastowe zorganizowanie systemu banku narodowego, doprowadzenie do nowej emisji pieniądza na kredyty dla produktywnych przedsięwzięć; w ten sposób powstać może 6 mln nowych miejsc pracy; trzeba więc ruszyć amerykańską gospodarkę w celach pokojowych, tak jak uczynił to Roosevelt w czasie mobilizacji wojennej. 

 “Program taki może funkcjonować jedynie w przypadku nawiązania współpracy z innymi krajami. Musimy stworzyć nowy system monetarny. Musimy umożliwić im zainicjowanie takiej samej polityki, tzn. polityki polegającej na postawieniu w stan upadłości systemu banku centralnego! Muszą one mieć prawo ustanowienia banku narodowego, by cały system mógł działać; prawo emisji waluty i rozruszania produkcji i handlu wewnątrz kraju. Następnie kraje te mogą wejść we współpracę z nami i stworzyć nowy system monetarny oparty na zespole określonych parytetów i niskiego oprocentowania w handlu międzynarodowym”. 

 O misji Stanów Zjednoczonych LaRouche powiedział: “Spójrzmy na taki naród jak Rosjanie czy Ukraińcy, którzy przechodzą przez wiele cierpień, i pomóżmy im uwolnić się od tych cierpień, tak jak misjonarz starałby się pomóc ludziom. Nie chodzi tylko o praktyczne rozwiązania i praktyczne korzyści, lecz ukazanie im miłości. Pokazanie  chrześcijańskiej miłości, ściślej mówiąc. A jest to największa istniejąca siła napędzająca dobro. 

Czy spójrzmy na taki kraj jak Chiny, który ma okropne problemy, również problemy kulturalne, i pokażmy im prawdziwy rodzaj miłości. Czy też zwróćmy się do ludzi w Indii i innych częściach świata i pokażmy im prawdziwy rodzaj miłości. Pokażmy narodom Afryki, które myślą, że cały świat ich nienawidzi, że one też są przedmiotem miłości. Tak samo w Ameryce Południowej. Musimy to zrobić jako cały naród - a jest to olbrzymia praca. Nie tylko rozwiąże problem gospodarczy - zmieni cały świat na lepsze!”.
 

Ruch społeczny w Polsce

  Ruch społeczny w Polsce zaczerpnąć może wiele siły ze zmian zachodzących w Stanach Zjednoczonych. Idea dobra publicznego, opartego na prawdzie, a nie na ideologicznych zagraniach jak z czasów komunizmu, kiedy koncepcja ta oznaczała “stałe, skostniałe” społeczeństwo bez rozwoju, może być również źródłem inspiracji.

 Czym jest prawda? Nie możemy udzielić na to pytanie formalnej odpowiedzi, ale patrząc wstecz na historię cywilizacji, dojść można do wniosku, że prawda zawarta jest w procesie ulepszania życia ludzkiego. Prawda zawarta jest w nadanej człowiekowi przez Boga zdolności umysłu, polegającej na imitowaniu Stwórcy, na myśleniu “nielogicznie” i dążeniu do ciągłego ulepszania wiedzy. Zdolność ta jest silnikiem dalszego tworzenia dzięki odkryciom naukowym i opartym na nich rewolucyjnym technologiom. Ale jak powiedział św. Paweł: “Czym jest wiara bez miłości?”. Musimy zrozumieć, że nauka i twórcze odkrycia są wynikiem  miłości do innych, i pragnienia rozwiązania problemów, króre ich dręczą. Jeśli twórczy proces i moralność zostaną połączone, możliwe stanie się ustanowienie ładu opartego na idei wspólnego dobra. 

 Na noworocznym spotkaniu z rektorami polskich uniwersytetów, Papież Jan Paweł II powiedział: “Człowiek żyje z nauki! Z nauki, to znaczy z badania prawdy o samym sobie, o świecie dookoła niego, o kosmosie i w końcu o Bogu. Intelektualna natura ludzkiej osoby osiąga perfekcję, jak to jest jej obowiązkiem, poprzez mądrość! Chciałbym życzyć moim rodakom takiej mądrości. Stanowi ona wielkie “dobro społeczne” narodu!”.
 

Frank Hahn
 


Wystąpienie Lyndona LaRouche, kandydata na prezydenta 

Stanów Zjednoczonych, 15 stycznia 1996 r. na obchodach rocznicy urodzin 

Martina Luthera Kinga 

(tekst półgodzinnego programu telewizyjnego)


 System monetarny i finansowy w skali globalnej umiera, jest bliski swojego końca, to są jego ostatnie chwile. Nic nie jest w stanie uratować go, w jego obecnej formie, przed rychłą śmiercią.

  Obchodzimy dziś rocznicę urodzin Martina Luthera Kinga. Właśnie przy tej okazji zdecydowaliśmy się zrobić coś, co jest absolutnie konieczne. Trudno wybrać bardziej odpowiednią rocznicę dla uroczystego świętowania.

 Po pierwsze, zamierzam w swoim wystąpieniu zwrócić uwagę na szaleństwo, jakie ogarnęło nasz kraj w ciągu ostatnich tygodni: szaleństwo tak zwanego “kryzysu budżetowego”; kryzysu, który nigdy nie powinien się pojawić, dla którego nie ma najmniejszego powodu. To są próby równoważenia budżetu przez niezrównoważone umysły.

 Jak już się z tym uporamy, chciałbym skoncentrować się krótko na przedstawieniu natury tego kryzysu, dlaczego system umiera, żeby wytłumaczyć tym, którzy siedzą przy łożu śmierci umierającego systemu monetarnego, na jaką chorobę ten system cierpi. Nie chodzi tylko o Gingricha, ale również o inne sprawy. Następnie, zakończę przedstawiając krótko charakter metody, jaką  powinniśmy zastosować przy realizacji rozwiązania problemu.

 Zanim przejdę do tego tematu, chciałbym powiedzieć kilka słów o sobie. Przedstawiam dzisiaj, tak jak to czynię przy innych okazjach, sprawy które mają “duży ciężar gatunkowy”. I kiedy mówię o takich sprawach, pojawiają się pewni zabawni ludzie w Stanach Zjednoczonych i nie tylko, którzy mówią “Nie zwracajcie na niego uwagi. Sąd skazał go za to czy tamto”.

 Krótko mówiąc, należy podkreślić, że ani ja, ani nikt z moich współpracowników nie mamy się czego wstydzić, nie popełniliśmy żadnego przestępstwa. Kartoteki rządu, zeznania świadków ze strony rządowej, zeznania pracowników rządowych, wyjaśniają, że my nie popełniliśmy żadnego przestępstwa, lecz przestępstwo było popełnione przez część rządu, z inicjatywy Henry Kissingera, i przy współudziale, dużym, George´a Busha oraz grupy oszustów z Departamentu Sprawiedliwości, szczególnie oddziału ds. kryminalnych, którzy powinni być stamtąd usunięci. Nikt nie ma odwagi, żeby to zrobić. Chyba zaproponuję, że sam to zrobię. 

 Ale jeśli są jakieś wątpliwości w tej sprawie, mamy opublikowane liczne materiały, które rozprowadzamy po całym kraju, które państwo mogą dać swoim znajomym. Mamy taśmy wideo z przesłuchań, które miały miejsce kilka miesięcy temu, w Waszyngtonie, które dają obraz tego, na czym polega problem.

 Zostaliśmy skazani tylko z jednego powodu: mianowicie w 1982 r. pewni ludzie stojący za Henry Kissingerem zdecydowali, że mój wpływ na arenie międzynarodowej stawał się zbyt duży. Powiedzieli więc “Pozbądźcie się go”. W rezultacie w styczniu 1983 r. pod pretekstem “bezpieczeństwa narodowego” rozpoczęto przeciwko nam operację, żeby usunąć nas z widoku.

 Kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych zaadoptował propozycję programu, który został przeze mnie rozwinięty, chodzi o Strategiczną Inicjatywę Obronną, akcja przeciwko nam nabrała przyspieszenia; utworzono grupę w ramach ustawy o “bezpieczeństwie narodowym”, składającą się z dziennikarzy Wall Street Journal, stacji NBC, czasopisma “Reader´s Digest”, i innych grup, Ligii Przeciwko Zniesławieniom. Wszystkie one uczestniczyły w kampanii oszczerstw przeciwko nam, żeby doprowadzić do mojego usunięcia. 

 I  kiedy nie zdołano osiągnąć tego innymi sposobami, ludzie ci postanowili sfabrykować podstawy do nielegalnej procedury upadłościowej, wykorzystali to nielegalne oskarżenie o bankructwo, jak sami powiedzieli, jako pretekst dla zamknięcia naszej działalności. Ale my dalej działamy. Jesteśmy obecni. Dowody wykazują jasno, że rząd kłamał cały czas. Należy to powiedzieć, ponieważ ludzie powinni zrozumieć tę sprawę.
 

Jak nie należy równoważyć budżetu

  Przejdźmy teraz do innej sprawy. Zajmijmy się kwestią kryzysu bużetowego. Spójrzmy na pierwsze przeźrocze. 

(wykres 1)

Na czym polega ten kryzys budżetowy? W okresie po drugiej wojnie światowej do roku 1976, Stany Zjednoczone nie posiadały chronicznego deficytu budżetowego. Spójrzmy na okres od roku 1950 do 1976 r. chroniczny deficyt budżetowy nie istnieje. Nie ma deficytu. Do momentu kiedy Carter został prezydentem, nie mieliśmy chronicznego deficytu budżetowego. Carter został prezydentem, będziemy o tym jeszcze mówić, i deficyt budżetowy wręcz eksplodował. 

(wykres2).

 Kiedy Reagan został prezydentem, deficyt budżetowy wynosił 50 mld dolarów rocznie. Pod koniec pierwszej kadencji Reagana, kiedy wprowadzono ustawę Kempa i Rotha  , deficyt budżetowy podwoił się, w rezultacie wysiłków Kempa i Rotha, żeby zrównoważyć budżet.
 W czasie drugiej kadencji Reagana, wprowadzono ustawę Gramma i Rudmana , i wtedy deficyt budżetowy wystrzelił w górę. Phil Gramm podwoił dług narodowy,  w rezultacie wysiłków, by zrównoważyć budżet. To jest właśnie przypadek równoważenia budżetu przez niezrównoważony umysł.

  Budżet prawie wyzionął ducha w rezultacie starań republikanów a wcześniej Cartera, by go zrównoważyć. Kiedy Clinton przejął prezydenturę, stopień wzrostu deficytu zmalał. A republikanie, którzy doprowadzili do jego wzrostu, z pomocą Jimmiego Cartera i Paula Volckera, mówią teraz, że Clinton nie jest dobry, i trzeba się go pozbyć, żeby zrównoważyć budżet. Ja uważam, że chcą usunąć Clintona, żeby zatrzymać równoważenie i wrócić do swoich praktyk z przeszłości.

 Przejdźmy do następnej sprawy. Phil Gramm powiedział, tak samo jak Milton Friedman, że należy patrzeć na budżet federalny Stanów Zjednoczonych jak na budżet gospodarstwa domowego rodziny żyjącej ze ściśle określonych dochodów. Dlatego należy ograniczać wydatki, żeby nie przekraczały one dochodu. W tym stwierdzeniu właśnie tkwi problem.

 Jak przed chwilą państwo widzieli, za każdym razem kiedy starano się to zrobić, ta idea pojawiła się około 1976 r. - kiedy zaczęto działać na podstawie tego założenia, budżet zupełnie utracił balans ! Nie ulega wątpliwości, że Phil Gramm mylił się. Nie wolno równoważyć budżetu federalnego Stanów Zjednoczonych używając metody rodziny, starającej się równoważyć budżet domowy przy ograniczonych dochodach.

 Przejdźmy do następnej sprawy. 

(wykres 3). 

Zapytują niektórzy ze zdziwieniem: obcinanie wydatków na obronność, obcinanie wydatków na przemysł zbrojeniowy, jest złe dla gospodarki? Otóż tak, jest złe dla gospodarki. Ponieważ budżet na obronę jest tą częścią federalnego budżetu, która rzeczywiście prowadzi do wzrostu dochodu z podatku. Ludzie mają produktywne zajęcie.  Nie zwiększają oni tak naprawdę zasobów Stanów Zjednoczonych.

 Ale przemysł, który się rozwija, i technologie, rozprzestrzeniane dzięki przemysłowi zbrojeniowemu i lotniczemu, są jednym z głównych źródeł wzrostu podstawy napływu podatków. Ludzie są bardziej wydajni, wzrasta produkcja, używane są lepsze technologie, lepsze maszyny; to właśnie prowadzi do wzrostu budżetu narodowego.

 Jeśli wydaje się pieniądze na konieczną infrastrukturę, tzn. transport, produkcję energii, tego rodzaju rzeczy, oczyszczanie wody, wodociągi, kiedy przeznacza się środki na to właśnie, kieruje pieniądze na nowe technologie, wzrost dochodu z podatków, tworzony  przez gospodarkę, będzie większy, niż wydatki rządu na stworzenie tych miejsc pracy. 

 Dlatego też, podstawowa funkcja budżetu narodowego nowoczesnego państwa narodowego, od czasów Ludwika XI we Francji w 1461 r., polega na promowaniu przez rząd narodowy wzrostu dobrobytu wśród społeczeństwa. Wykazano w przeszłości, że kiedy tylko rządy czynią takie kroki w ostrożny sposób, wzrost dochodu gospodarki, a także poszczególnych obywateli, jest większy niż pierwotne wydatki, które rząd musi ponieść, aby osiągnąć ten cel. 

 Innymi słowy, funkcja rządu polega na tym, by realizować takie zadania gospodarcze, których żaden inny podmiot gospodarczy nie jest w stanie zrobić.

 Następny wykres(wykres 4).

 Wykres który tutaj widać, pokazuje proces, mający miejsce począwszy od lat 66-70, a polegający na załamaniu gospodarki z punktu widzenia miejsc pracy. Problem, który King widział przed swoją śmiercią, dotyczący warunków ekonomicznych społeczeństwa amerykańskiego, miał zupełnie inny charakter, niż to co widzimy dzisiaj. Wtedy była jeszcze praca. Problem polegał na tym, jak udostępnić ludziom tę pracę. Teraz natomiast pracy nie ma. Nie ma produktywnych miejsc pracy.

 Musimy wyeliminować to szaleństwo. Dodatkowo, trzeba pamiętać: siedmioletni program równoważenia budżetu to całkowicie nieudany pomysł.
 Dodano do tej dyskusji dwa zupełnie niedopuszczalne elementy, które są powodem zamknięcia rządu. 

 Po pierwsze, mówi się o prognozach gospodarczych. To znaczy, o tym jak wyglądać będzie coroczny dochód narodowy i podatki w ciągu zbliżających się siedmiu lat. Liczby które oni wykorzystują nie mają najmniejszego znaczenia z powodów, które za chwilę wyjaśnię. Źadne przewidywane liczby na lata  po 1996 r. nie mają znaczenia. I ktoś kto zaczyna walkę o te liczby, albo opiera plan budżetowy na takich liczbach, dopuszcza się szaleństwa. Dochód Stanów Zjednoczonych może równie dobrze stanowić jedynie połowę tego co oni przewidują, na podstawie tego, co może się wydarzyć w tym roku, i na przełomie 1997 i 98.

 Po drugie, kwestia budżetu nie jest sprawą równoważenia budżetu. Kwestia budżetu sprowadza się do tego, że “Czerwoni strażnicy”, jak niemiecka gazeta określiła grupę wokół Gingricha, czerwoni strażnicy w Izbie Reprezentantów, tak zwany “nowy narybek”, ci osobnicy są zdeterminowani po pierwsze zamknąć różne programy społeczne i obciąć wydatki na nie do zera. Po drugie, są zdeterminowani dać ulgi podatkowe ludziom w tym kraju, którzy tego najmniej potrzebują: bezużytecznym pasożytom, którzy spekulują na operacjach finansowych na Wall Street, i podobnym indywiduom, obcinając stopień opodatkowania dochodów kapitałowych, co zapoczątkowało problemy w przeszłości.

 Widać jasno, że cały ten proces był pozbawiony sensu. Nie ma powodu, by tak było. Problem polega na tym, że Amerykanie przeszli przez 25 lat manipulacji i uwierzyli w powszechnie znane słowa Miltona Friedmana “Trzeba zrównoważyć budżet rządu federalnego w taki sposób jak rodzina z ograniczonym dochodem balansuje swój budżet”. Ponieważ ludzie, którzy nie zastanawiają się nad tym, ale ciągle słyszą te słowa, zaczynają powtarzać: “No tak, musimy zrównoważyć budżet federalny, tak jak rodzina równoważy swój budżet. Potrzebna nam jest w tym kraju poprawka do konstytucji o zrównoważonym budżecie”. Tak naprawdę potrzebna nam jest poprawka o zrównoważonych umysłach!
 

Wykres kryzysu gospodarczego

 Spójrzmy na kolejny wykres (wykres 4). 

 Nie jest to dokładnie obraz oparty na danych statystycznych. Jest to obraz koncepcji tego, co obecnie obserwujemy. Wyobraźmy sobie, że to jest rok 1966. Do roku 1966 wydawało się, że kraj ten jakoś przetrwa. Widzieliśmy korzyści wynikające z programu podatków inwestycyjnych Kennedy´ego, również jego program badań kosmicznych. Wyglądało na to, że kraj nasz będzie dalej szedł tą samą drogą, jako kraj inwestujący w oświatę, naukę i technologię, produkcję i dystrybucję energii, w infrastrukturę itd. wszystko to, by polepszyć produktywne zdolności siły roboczej, aby działania rządu z roku na rok miały za cel sponsorowanie wzrostu gospodarki, zarówno w liczbach absolutnych, jak i w przeliczeniu stopnia wzrostu dochodu na głowę mieszkańca.

 Ten trend się zmienił i zamiast niego w ciągu ostatnich 30 lat, szczególnie ostatnich 25 lat, widzimy, że dochód obywateli amerykańskich oraz ich produktywność, stale ulegają spadkowi. ?krzywa “nakład  i produkcja z punkut widzenia ekonomii fizycznej? Pokażemy dane na ten temat. 
 Następna krzywa: przy tym spadku dochodów realnych i fizycznej produkcji w przeliczeniu na głowę mieszkańca, ilość pieniędzy wprowadzana do obiegu stale rośnie. W jaki sposób pieniądze wchodzą w obieg w naszym systemie?

 Nie są one emitowane  przez rząd. Faktem jest, że dług narodowy nie jest spowodowany przez deficyt rządu federalnego. W rzeczywistości, deficyt rządu federalnego jest spowodowany przez dług narodowy. Ludzie mówią, że zaciągamy dług jako społeczeństwo, z powodu deficytu rządu federalnego. To nie jest prawda. Doprowadzamy do wzrostu deficytu, czy doprowadzaliśmy, głównie z powodu wzrostu długu narodowego. 

 Jak powstaje dług? System Rezerw Federalnych, prywatny bank  mający specjalne uprawnienia od rządu federalnego, dzięki swojej funkcji dyskontowej, emituje pieniądze. Sposób w jaki Bank Rezerw Federalnych tworzy pieniądze, by wprowadzić je w obieg, prowadzi do zadłużania rządu federalnego. Tak więc jest to konflikt między ludźmi w rządzie a Bankiem Rezerw Federalnych, wokół kwestii generowania wzrostu długu federalnego w celu generowania pieniędzy dla wprowadzenia w obieg. 

 Do roku 1966, w starym systemie, systemie sprzed 66 roku, ilość  pieniędzy wprowadzana do obiegu korespondowała z inwestycjami w produkcję, lub w handel. Po  66 roku, to się skończyło. Odsunęliśmy się od tej polityki. Zaczęliśmy inwestować w spekulację, międzynarodową spekulację, a nie w produkcję i handel. Dlatego też, ilość pieniędzy w obiegu nie była regulowana przez wielkość produkcji i handlu, lecz również przez wzrost czysto pasożytniczej spekulacji.

 Trzecim problemem jest ta krzywa finansów, która różni się zarówno od  krzywej produkcji fizycznej i krzywej monetarnej. Jeśli chodzi o finanse, widzimy tu ogromną spekulację, przedstawimy pewne jej aspekty. Różnica między wzrostem ilości pieniędzy a fizyczną produkcją - to jest właśnie tworzenie długu, pierwotnego długu, również długu rządu federalnego.

 Wzrost finansowych zasobów i obligacji w stosunku do ilości pieniędzy w obiegu, tworzy dodatkowy dług finansowy. Tak więc mamy stosunek zobowiązań finansowych wobec obligacji śmieciowych, derywatyw, spekulacyjnego obrotu nieruchomościami itp. w porównaniu do wzrostu inflacyjnego podstawowego długu, takiego jak dług Banku Rezerw Federalnych itd.

 W tym przypadku ma miejsce następujący proces: trzeba płacić za dług pieniężny, dług Rezerw Federalnych i związane z nim prywatne długi, rzeczywistym dochodem z fizycznej produkcji. Ten dochód spada, natomiast ilość pieniędzy i wysokość długu rośnie.

 Dodatkowo, mamy zobowiązania finansowe, które trzeba spłacać pieniędzmi. To znaczy, zobowiązanie finansowe wymaga spłaty w pieniądzach, regulacji w pieniądzach. Dlatego jest to wydatek czyniony kosztem pieniędzy znajdujących się w obiegu. Kiedy ten parametr ? wykres masy finansowej? staje się stosunkowo duży w porównaniu z tym ?wykres masy monetarnej?, który staje się znacznie większy w porównaniu z wykresem fizycznej produkcji, wtedy mówić można o hiperbolicznym procesie, w którym gospodarka skazana jest na upadek. 
 Dochód fizyczny społeczeństwa amerykańskiego w przeliczeniu na osobę i na gospodarstwo domowe, gwałtownie spada. Ten spadek został ukryty, został złagodzony kosztem ograniczeń inwestycji w podstawową ekonomiczną infrastrukturę.

 Pomimo tego, że rzeczywisty fizyczny dochód na osobę w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie stale spada, sposób obliczania produktu krajowego brutto, w kategoriach wartości dodanej, wykazuje wzrost dochodu. (wykres 6). A więc mówi się ludziom ciągle, że z każdym rokiem coraz lepiej im się powodzi. A to nie jest prawda. Pokazuje im się,  w kategoriach księgowości, że jest lepiej, ale te kategorie księgowości są fałszywe. 

 Jeszcze ważniejsze są obroty finansowe (wykres 7) w odniesieniu do podstawowego koszyka dóbr.
 Na przykład, możemy obliczyć, że obecnie najprawdopodobniej dzienne obroty spekulacyjne, obroty finansowe wynoszą,  włącznie z  operacjami nie wliczonymi do rachunkowości, 3 biliony dolarów. Trzy biliony dolarów dziennie, albo nawet więcej.

 Czy zdają sobie państwo sprawę z tego, że zbliżamy się do tryliona dolarów rocznie w finansowych obrotach międzynarodowych? Wielokrotnie więcej niż wartość globalnej produkcji, szacowanej produkcji całej planety? Czy zdajecie sobie państwo sprawę, że te obroty odpowiadają dziesiątkom bilionów dolarów długu? Źe to są te finansowe zobowiązania, które nigdy nie będą mogły być spłacone? 
 

Znaczenie kultury europejskiej

Przełom nastąpił w Europie, w połowie XV w.
 W okresie poprzedzającym ten przełom, wszystkie kultury na całym świecie uznać można za moralne fiasko. A to dlatego, że we wszystkich kulturach, we wszystkich zakątkach świata,  95 % społeczeństwa żyło w niewolnictwie, w systemie pańszczyzny, lub jeszcze gorszych warunkach, jak za czasów Azteków w Meksyku.

 Kiedy pojawiła się instytucja państwa narodowego, którego pierwszym przykładem była Francja za czasów Ludwika XI, między rokiem 1461 a 1483, ustanowiona została nowa forma społeczeństwa. Początek tej nowej formy społeczeństwa nastąpił wcześniej. Powstawała ona w ciągu kilkuset lat pod wpływem chrześcijaństwa.

 Celem kształcenia chłopców, sierot lub dzieci pochodzących z biednych rodzin, w systemie klasycznej edukacji, było zapoczątkowanie tworzenia, spośród tych 95% biednego i wykorzystywanego społeczeństwa, ludzi, którzy nie byli już na poziomie zwierząt, tyle że chodzących na dwóch nogach, lecz mieli wiedzę, klasyczne wykształcenie, którzy potrafili wykorzystać tę wiedzę i stosować ją w ciągu swojego życia. 

 Spośród jednostek, które otrzymały wykształcenie, wyłoniła się inteligencja; ludzie, którzy byli myślicielami, którzy pochodzili głównie z biednych rodzin, byli sierotami lub należeli do biedoty. 
 Nastąpił czas ruchu odrodzenia w Europie, w połowie XV w., którego wyrazem był Sobór we Florencji, szczególnie obrady w latach 1439-40 we Florencji. Ustanowiły one koncepcję nowego rodzaju państwa narodowego, nowy rodzaj społeczeństwa.

 W odpowiedzi na to, i częściowo w rezultacie działań osób, które przyczyniły się do rozkwitu renesansu we Florencji, młody delfin Francji, Ludwik XI, został wykształcony, przygotowany i uzyskał poparcie dla stworzenia nowej formy państwa-narodowego, które zaczął realizować natychmiast po przejęciu tronu.

 Podporządkował sobie feudalną arystokrację, a także finansową arystokrację Francji i Europy, następnie przejął Francję, która nigdy przedtem nie była narodem. Francja nigdy przed Ludwikiem XI nie istniała jako naród. Nigdy! Stała się narodem za jego rządów. Podporządkował swoich przeciwników - czemu? Podporządkował ich narodowi Francji. Czym był naród Francji? To byli wszyscy mieszkańcy kraju. Czy wszyscy ludzie uczestniczyli demokratycznie w tym procesie? Nie zupełnie.

 Nie, ale narodowa inteligencja, intelektualiści z miast, naukowcy, ludzie wykształceni, stali się siłą, na której Ludwik polegał podporządkowując sobie szlachtę, zarówno ziemiaństwo jak i oligarchię finansową.
 Ta właśnie grupa, inteligencja, naturalni przywódcy, wielu Martinów Lutherów Kingów, można powiedzieć, pochodzących z ludu, stała się siłą, na której polegał rząd, chcąc ograniczyć i kontrolować władzę arystokracji ziemskiej i finansowej. 

 Ludwik podwoił dochód narodowy Francji w ciągu 22 lat swoich rządów. Stało się to modelem dla całej Europy. W rezultacie sukcesu we Francji próbowano zbudować państwo narodowe w Hiszpanii, próbowano stworzyć państwo narodowe w Anglii, i w innych krajach.

 Polityka rozszerzania systemu oświaty w kierunku powszechnej oświaty, 
powszechnej klasycznej oświaty, połączona z postępem naukowym, technologicznym i kulturalnym, doprowadziła w cywilizacji europejskiej do wzrostu liczby ludności, ludności całego świata, która w XIV w. wynosiła 300 mln ludzi. W rezultacie tego procesu liczba ludności zaczęła rosnąć w szybki hiperboliczny sposób na całym świecie, a także w Europie.

 Nastąpił również wzrost gęstości zaludnienia, wzrost przeciętnej długości życia, wzrost produkcji, wszystko w oparciu o rolę państwa narodowego, rządu narodowego, polegającą na ochronie narodu przed arystokracją ziemską i finansową, na promowaniu rozwoju ulepszeń warunków życia i produkcji. Tak wyglądał stan ludzkości, z upadkami i wzniesieniami, w warunkach nowoczesnego społeczeństwa, do roku 1966-67.

 Pomimo tego, że Europa miała w sobie zarówno zło jak i dobro, a stara arystokracja finansowa zachowała swoją władzę (dzisiaj kryje się za nazwą Imperium Brytyjskie i za tym, co ono reprezentuje), samo społeczeństwo europejskie było konstytucyjnie czymś dobrym, chociaż ciągle jeszcze dominowały nad nim mroczne siły z przeszłości. Mimo tego, reszta świata również odczuła korzyści cywilizacji europejskiej. 
 

Misja Stanów Zjednoczonych

  To właśnie reprezentujemy my w Stanach Zjednoczonych. Kiedy zniszczono Francję, od wewnątrz i od zewnątrz, jako czołową siłę w Europie w XVIII i na początku XIX w, na barki Stanów Zjednoczonych i ich konstytucyjną formę istnienia - w ramach naszej konstytucji federalnej, szczególnie wstępu do konstytucji, który jest najszlachetniejszym aktem prawnym w historii ludzkości - spadł obowiązek przywództwa w obolałym świecie, oczekującym na dobrodziejstwa, które cywilizacja europejska powinna była uczynić dostępnymi dla wszystkich ludzi na tej planecie.

 Musimy zdać sobie sprawę, że kraj ten został zbudowany na dziedzictwie Renesansu, dziedzictwie wielu trendów, które doprowadziły do Renesansu, i że jest to wspaniałe dziedzictwo.Wystarczy jeśli porzucimy błędy, które popełniliśmy, szczególnie w okresie powojennym, po śmierci Roosevelta, i wrócimy do naszych spraw, do realizacji naszego przeznaczenia jako narodu, wynikającego z potencjału jaki nam dano, przeznaczenia, którym jest wyzwolenie ludzkości z objęć zła i przejęcie przywódczej roli w rozprzestrzenieniu błogosławieństw idei 

przyświecających naszej wojnie o niepodległość i naszego systemu konstytucyjnego, i w udostępnieniu ich nie tylko wszystkim ludziom w Stanach Zjednoczonych, lecz również we wszystkich rejonach świata.
 Jeśli tylko uda nam się wydobyć z bagna i przywrócić wizję tego, czym Stany Zjednoczone miały być, miały być Gwiazdą Polarną między narodami, dla wszystkich zdesperowanych i pełnych nadziei ludzi na całym świecie. Jesteśmy uosobieniem tej tradycji.

 Dlatego też nie musimy szukać jakiś cudownych nowych rozwiązań. Wystarczy jeśli rozpoznamy to, co było w nas dobrego, co było dobrego w cywilizacji europejskiej, co powinniśmy byli zrobić, .. i zacząć to robić.
 
 


Leibnizowskie korzenie Konstytucji Stanów Zjednoczonych


  Niniejszy artykuł ma za zadanie obalenie mitów historycznych, według których instytucja współczesnego uprzemysłowionego państwa narodowego, takiego jak np. Stany Zjednoczone w XIX w. i do lat 60-tych naszego stulecia, powstała niejako sama z siebie, w spontaniczny sposób. Mity te odrzucają wszelkie dowody na to, że została ona stworzona przez grupę osób, które w świadomy sposób działały zgodnie z dokładnie opracowanym planem, opartym na konkretnych zasadach. Co więcej, ustanowienie na Nowym Kontynencie przez Benjamina Franklina, 

Aleksandra Hamiltona i wielu innych republikanów jednego z najsilniejszych państw uprzemysłowionych możliwe było dzięki istniejącemu dużo wcześniej planowi. Chociaż jego fundamentalne zasady sięgają okresu renesansu XV w., bezpośrednim inicjatorem i architektem “konspiracji”, która umożliwiła powstanie Stanów Zjednoczonych i systemu amerykańskiego ekonomii, był niezaprzeczalnie niemiecki filozof i naukowiec, Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716).

  Zamysł Leibniza sięgał daleko poza kolonie Amerykańskie czy jakiś jeden wydzielony rejon świata. Planował on realizację Wielkiego Projektu, który pokonałby oligarchię i zacofanie na całym świecie, podnosząc jednocześnie cały rodzaj ludzki na wyższy poziom dzięki rozwojowi niezależnych państw narodowych, opartych na postępie naukowym i technologicznym. Aby urzeczywistnić swój projekt, Leibniz zorganizował największy w historii “spisek”, obejmujący Chiny, Rosję, Europę i  Nowy Świat.
 

Narodowe Towarzystwa Naukowe Leibniza

  Najważniejsza część projektu systemu zwanego amerykańskim, zawarta jest w kilku esejach napisanych przez Leibniza w latach 1671-1716, w których zaproponował on założenie we wszystkich krajach towarzystw naukowych, czy akademii. Jak wynika z przytoczonego poniżej cytatu, Leibniz nie miał na myśli jedynie instytucji oświatowych. Proponowane przez niego towarzystwa miały stać się silnikami rozwoju kraju i centrum, kierującym szybkim wzrostem gospodarki narodowej, stanowiłyby więc przeciwieństwo polityki “wolnego handlu” oligarchii Wenecji, Holandii i Anglii, w której o stanie gospodarki decyduje rzekomo “rynek” . W memorandum napisanym w 1671 r. pt. “Towarzystwo naukowe a gospodarka”(“Sozietat und Wirtschaft”), Leibniz jasno wyraża swe polityczne intencje:

 “Dzięki tym towarzystwom (akademiom), które są instytucjami badań naukowych i rozwoju, posiadają swoje własne warsztaty i połączone z nimi kompanie komercyjne, monopole zostaną wyeliminowane, ponieważ akademia będzie oferować sprawiedliwe, niskie ceny na produkty; a często staną się one jeszcze tańsze razem z powstaniem nowych warsztatów, tam gdzie ich obecnie nie ma. Szczególnie monopole handlowe zostaną usunięte (...), ponieważ majątek kupców jest zbyt wielki, a nędza robotników stanowczo zbyt głęboka, co widać szczególnie w Holandii, gdzie metody kupców polegają na utrzymaniu robotników w stanie ubóstwa i ciężkiej pracy. (...)

 Handel nie przemieszcza niczego, co nie zostało wpierw wyprodukowane przez manufaktury. I dlaczego tylu ludzi musi być pogrążonych w takiej biedzie, by skorzystało na tym tak niewielu?Towarzystwo będzie więc miało za swój cel uwolnienie robotnika z jego nędzy”.

  W przeciwieństwie do bestialskiej amoralności głoszonej przez Hobbesa, Locke´a i później Adama Smitha - apologetów brytyjskiej doktryny “wolnego rynku” i “prawa dżungli” - Leibniz oparł swój plan ustanowienia akademii na koncepcji człowieka stworzonego na podobieństwo Boga, czyli imago viva Dei. Według tej koncepcji twórczy potencjał człowieka pozwala mu na uczestniczenie, na podobieństwo Boga, w nieustannym procesie rozwoju Wszechświata. We wspomnianym wyżej memorandum Leibniz opisuje we wzruszający sposób moralne zadanie towarzystwa naukowego i przedstawia pojęcie “poszukiwania szczęścia”, które później stanie się inspiracją dla autorów Konstytucji Stanów Zjednoczonych:

“Najlepszym sposobem szukania łaski Boga jest służba w jego dziele, spełniana przez moralistów i polityków, a także tych którzy kierują sprawami publicznymi, ponieważ ich praca, to nie tylko szukanie odbicia chwały Boskiej w naturze, lecz również starania, by Mu dorównać przez naśladowanie Go, nie tylko słowami i myślami, ale również dobrymi uczynkami; nie tylko przez uświadamianie sobie dobra jakie uczynił, lecz przez poświęcenie się Mu i ofiarowanie się jako narzędzie, by w ten sposób uczynić więcej dla dobra społeczeństwa i całego rodzaju ludzkiego, jako że człowiek jest najlepszym ze znanego Stworzenia, na które mamy moc wpływać. (...)

 “...wykorzystywać odkryte już cuda natury i sztuki w medycynie, mechanice, dla wszelkich wygód życia, w materiałach dla pracy i sposobach wyżywienia biednych i powstrzymania ludzi przed bezczynnością i występkiem; a także w systemie sprawiedliwości, nagród i kar, w służbie powszechnego pokoju, dla zwiększenia dobrobytu ojczyzny i wyeliminowania okresów niedostatku, chorób i wojny; uczynić należy wszystko, co powinniśmy i co jest w naszej mocy, aby propagować prawdziwą religię i bojaźń Boga, i zapewnić szczęśliwość rodzaju ludzkiego, podejmując się imitowania w swoim zakresie tego, co Bóg dokonał we Wszechświecie”.

 Ten wyższy cel stanowił dla Leibniza punkt wyjściowy dla sformułowania programu ekonomii narodowej, który następnie Aleksander Hamilton zaproponował jako oficjalną politykę Stanów Zjednoczonych w swoim raporcie o manufakturach z 1791 r. Memorandum Leibniza zawierało skoncentrowaną formę systemu amerykańskiego, polegającego na szybkim rozwoju gospodarczym dzięki “sterowanej” promocji i ochronie przemysłu krajowego, nauki i oświaty.  W innym memorandum, napisanym w 1791 r., Leibniz przedstawił w punktach kroki konieczne dla zagwarantowania rozwoju:

“Należy poszerzyć i ulepszyć Sztukę i Naukę.
“Zachować pożyteczne idee, wynalazki i doświadczenia....i wypróbować je z pomocą modeli i testów; lub jeśli są sprawdzone, wykorzystać je na szeroką skalę, w stopniu większym niż mogłaby to zrobić prywatna osoba.
“Połączyć Teorie i Eksperymenty, usunąć błędy w tych pierwszych za pomocą tych drugich.
“Popierać biednych studentów i tworzyć instytucje, gdzie znaleźliby pracę użyteczną dla nich i dla całego społeczeństwa.
“Polepszyć szkoły. Wprowadzić program nauczania, pryncypia i standardy. Kształcić młodzież nie tylko w poezji, logice i scholastycznej filozofii, lecz również w takich naukach, jak historia, matematyka, geografia, fizyka, moralność i sprawy obywatelskie.

“Zakładać muzea sztuki i rzadkich obiektów, broni, anatomii, nieznanej medycyny, zwierząt, a także teatr natury i sztuki, by udostępnić żywe wrażenia i wiedzę o wszystkich rzeczach.
“Uzyskać poparcie na najwyższym szczeblu dla sponsorowania fundacji i organizacji umożliwiających uczenie się o nowych ciekawostkach i odkryciach, a także budować ogrody i biblioteki.
“Polepszyć manufaktury,
“Z udogodnieniami i narzędziami, które czynią pracę łatwiejszą. Podtrzymywać stały ogień i ruch ?silnik parowy - JT? jako fundament wszystkich ruchów mechanicznych, wykorzystywać wszystkie nowe idee i koncepcje, wypróbowywać nasze idee i obce, i dzięki temu nie pozostawać w tyle.

“Przywieźć do kraju, a także rozwinąć istniejące zasoby: młyny, wytwórnie mydła, produkcję szkła, różnego rodzaju maszyny i zegary, urządzenia wodne, budowa statków,  malarstwo i wszelkie sztuki obrazowe, wytwórnie tekstyliów, huty szkła, farbiarnie, wyroby medycyny, produkcja stali i innych metali, chemia...; lepiej wykorzystać kopalnie, i ogólnie pomóc ludziom pracy za pomocą wielu innych pożytecznych wynalazków: tych które już istnieją, tych które możemy uzyskać, i tych które mamy nadzieję uzyskać...

“Polepszyć handel
“Przywozić żywność do kraju; zatrzymać ludzi w kraju; sprowadzić więcej ludzi. Stworzyć tutaj manufaktury i zachęcić handel, stopniowo wyeliminować niepożądane obce manufaktury, bez zakazywania ich.... Nie pozwolić nigdy, by nieprzetworzone surowce naturalne opuszczały nasz kraj; przetwarzać zagraniczne surowce w naszym kraju...
“Założyć spichrze i sklepy, by zaopatrywać się w różne dobra w spokojne lata; nigdy nie cierpieć niedostatku koniecznych artykułów ani czekać na nie w wyjątkowych sytuacjach; w taki sposób nie dopuszczać do głodu i wzrostu cen.

“Założyć bezpieczne banki dla inwestorów, by mogli zainwestować swe pieniądze. Zgodnie z możliwościami, zakładać nowe kompanie i uzyskiwać akcje w istniejących.
“Udzielać przywileje wewnątrz kraju dla wszystkiego co wyklucza obce przywileje, i to bez czynienia czegokolwiek droższym.
“Uzyskać przywileje poza krajem dla wszelkiej działalności i wytwarzania, które jest nowe, i nie zostało jeszcze zrealizowane czy wyprodukowane.

“Celem jest więc umożliwienie lepszej produkcji wszystkiego tutaj na miejscu, w taki sposób, że możemy wyeliminować je ( zagraniczne manufaktury) bez wprowadzania przywilejów, lecz dzięki korzystnym cenom wszystkich wyrobów, zakładając że podjęty zostanie wysiłek, aby produkować je bardziej ekonomicznie, niż za granicą.

“...podejmować wszelkie przedsięwzięcia, które są miłe Bogu, użyteczne dla Ojczyzny i dodają honoru Założycielom, prowadząc ku coraz wspanialszym i wyższym celom”.
 W tym krótkim tekście widzimy zalążek polityki monetarnej i kredytowej rozwiniętej później m.in. przez Franklina i Hamiltona, która zakładała wzrost rzeczywistego dobrobytu społeczeństwa dzięki postępowi naukowemu i technologicznemu.
 

Idee republikańskie w Nowym Świecie

  Pierwszy gubernator kolonii, John Winthrop, przed opuszczeniem Anglii uzyskał od króla Karola I kartę praw, która umożliwiała osiedleńcom stworzenie lokalnych organów władzy ustanawianych w rezultacie wyborów. Koloniści wkrótce po swoim przybyciu na Nowy Ląd zorganizowali system powszechnej oświaty, opracowali również konstytucję i kodeks prawny zwany “Zespołem wolności”, po czym wykorzystali jedyną dostępną w kolonii drukarnię, by rozpropagować ten

dokument wśród mieszkańców kolonii i tym samym ochronić ich przed “arbitralnymi rządami”. Wprowadzono również subsydia i zwolnienia podatkowe sprzyjające innowacjom i rozwojowi przemysłu, zbudowano system fortyfikacji i ustanowiono milicję obywatelską w celu obrony przed Anglią. W 1643 r. kiedy w Anglii toczyła się wojna domowa, Winthrop uczynił kolejny krok na drodze do niepodległości, zakładając Konfederację Nowej Anglii. 

 W celu umocnienia niezależności syn Winthropa, John, jun. (1606-1676) zbudował na północ od Bostonu hutę Saugus, pierwszy zautomatyzowany kompleks przemysłowy w Ameryce. Podobne przedsięwzięcia zainicjował również w stanie Connecticut, gdzie po objęciu urzędu gubernatora wprowadził nową kartę praw, opartą na karcie z Massachusetts. Pod koniec życia Winthrop jun. prowadził korespondencję z młodym Gottfriedem Leibnizem.

 Obydwie kolonie uzyskiwały szybki stopień wzrostu gospodarczego i demograficznego, co wkrótce wywołało reakcję zaniepokojonego Karola II. Po 20 latach kampanii o ograniczenie ich suwerenności, polegającej na groźbach militarnych, szantażu gospodarczym i  organizowaniu masakr z rąk Indian, król angielski odebrał koloniom ich karty praw w 1684 r. 
 

Cotton Mather, Swift i Leibniz

 Inną osobą, która odegrała ważną rolę w walce o idee republikanizmu był Cotton Mather, syn  Increase Mathera, współpracownika Johna Winthropa, jun. Increase Mather był prezydentem Harvard College i jednym z przywódców kampanii o zachowanie karty praw kolonii w Massachusetts. W 1683 r. założył Towarzystwo Filozoficzne, które było wzorem dla Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego Benjamina Franklina. Towarzystwo Mathera spotykało się co dwa tygodnie, by dyskutować na temat “ulepszenia filozofii i poszerzenia zasobów przyrody” oraz prowadziło korespondencję z osobami z kręgu Leibniza w Europie, np. Towarzystwem Filozoficznym w Dublinie i londyńskim Towarzystwem Królewskim.

 W 1689 r. kiedy do Ameryki dotarła wiadomość o przejęciu tronu angielskiego przez Wilhelma Orańskiego,  Cotton Mather stanął na czele bezkrwawej rebelii w Andros popartej przez milicję obywatelską z Massachusetts. Po udanym usunięciu królewskiego gubernatora z jego stanowiska, Cotton Mather i jego sprzymierzeńcy ogłosili powstanie rządu tymczasowego w Nowej Anglii i rozpoczęli tworzenie systemu kredytu publicznego w celu stymulowania wzrostu gospodarczego. Praca Cottona Mathera pt. “Rozważania na temat bonów kredytowych” stała się 

modelem dla późniejszej propozycji Franklina, by wprowadzić papierową walutę w Pensylwanii. Kiedy Massachusetts wróciło pod kontrolę korony brytyjskiej w 1694 r.. Cotton Mather stanął na czele ruchu republikańskiego, by kontynuować walkę przeciwko oligarchii. Jego działalność przybrała szczególnie intensywny charakter po 1701 r. kiedy Jonathan Swift (1667-1745) - główny sprzymierzeniec Leibniza w batalii przeciwko Partii Weneckiej w Anglii - rozpoczął ofensywę o rozbicie władzy tej Partii. 

 Swift i Leibniz zdołali na początku XVIII w. przerwać sieć kontroli wokół królowej Anny, na której najbliższych doradców Swift wywarł pewien pozytywny wpływ. W 1710 r. królowa wysłała do Ameryki dwóch sprzymierzeńców Swifta. Przejęli oni stanowiska gubernatorów w angielskich koloniach: Robert Hunter w Nowym Jorku i Aleksander Spotswood w Wirginii. Odegrali oni poważną rolę w rozwoju zachodnich 

rejonów Ameryki. Również w 1710 r. Cotton Mather opublikował pracę pt. “Eseje o dobrych uczynkach”. Utwór ten był “instrukcją” dla organizatorów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Jego pierwotny tytuł odzwierciedlał oczywisty wpływ Leibniza i Kuzy na amerykańskiego republikanina: “Bonifacius, Esej na temat dobra, które ma być przemyślane i określone, przez tych którzy pragną wypełnić wielki cel życia, i czynić dobro, kiedy są wśród żywych”.

 W przeciwieństwie do twierdzeń oligarchii, że człowiek jest jedynie walczącym o przetrwanie zwierzęciem, które tworzy społeczności po to głównie, by bronić się przed innymi i chronić własność prywatną, Mather napisał: “rząd nazwać należy sztabem Boga”, a w takim razie “powinien on z zapałem wypełniać te szlachetne i błogosławione cele, do których został powołany, tzn. dobro ludzkości”. Jego oskarżenia przeciwko tym, którzy działają na szkodę ludzkości, zachowały swą wagę do dzisiaj: “Władcy, którzy wykorzystują swój wysoki urząd jedynie, by wychwalać się przed sąsiadami, wymuszać od nich służalcze pochlebstwa, wzbogacać się kosztem zagrabianych im łupów, a następnie tarzać się w zmysłowych i brutalnych przyjemnościach, są najpodlejszymi z ludzi”.
 

“Czynienie dobra jest nieocenionym honorem”

  Mather podkreślał, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga i jego czyny też powinny Go naśladować: “Czynienie dobra jest nieocenionym honorem; jest wymykającą się wszelkim porównaniom przyjemnością. Człowiek powinien uważać się za uszlachetnionego i wynagrodzonego przez Boga, kiedy pojawia się przed nim możliwość czynienia dobra. Powinien wykorzystać ją z radością, gdyż pozwala mu wypełnić cel jego istnienia”.

 Cotton Mather opublikował 455 prac na różne tematy, pisał o filozofii, religii, językach klasycznych, polityce, biologii, botanice, geologii, śpiewie, medycynie. Wynalazł szczepionkę przeciwko ospie w czasie epidemii w Bostonie w 1721 r. W tym okresie londyński Klub Ognia Piekielnego Bernarda Mandeville´a zorganizował zamach na jego życie. W toczącą się polityczną batalię zaangażował się młody Benjamin Franklin, który pełnił rolę wysłannika Mathera w Philadelphii w 1723 r.

 Siedemdziesiąt lat później, po długiej walce o niepodległość podpisany został Traktat Paryski, uwalniający Stany Zjednoczone spod wpływów Anglii. Benjamin Frankli, w liście do syna Cottona Mathera, Samuela, napisał: “Pamiętam dobrze twojego ojca i dziadka, słuchałem ich przemówień, odwiedzałem ich w domu. (...) “Eseje na temat dobra” były dla mnie źródłem inspiracji całe moje życie; ponieważ zawsze przywiązywałem większą wagę do charakteru tego,  kto czyni dobro, niż do wszelkich innych o nim opinii; i jeśli byłem użytecznym obywatelem za jakiego, mam wrażenie, mnie uważasz, społeczeństwo zawdzięcza to tej właśnie książce”.
 

Konstytucja Stanów Zjednoczonych

 W 1787 r. pięć lat po  zwycięstwie Amerykanów i ich sojuszników w wojnie o niepodległość przeciwko Imperium Brytyjskiemu, przywódcy sił amerykańskich spotkali się ponownie w Philadelphii w celu stworzenia silnego rządu narodowego i zagwarantowania stabilnej sytuacji, która umożliwiłaby realizację celów “Rewolucji Amerykańskiej”. 

 Napisana przez nich Konstytucja, chociaż zawierała skazę spowodowaną koniecznością włączenia do Unii stanów południowych, zachowujących niewolnictwo, zapewniała mimo wszystko warunki sprzyjające wzrostowi i postępowi, który mógł doprowadzić do transformacji całego społeczeństwa ludzkiego. Chodziło o podniesienie poziomu całego społeczeństwa dla zagwarantowania prawdziwego rządu reprezentacyjnego oraz o umożliwienie człowiekowi “uczynienia sobie 

Ziemi poddaną”. Debata nad konstytucją odbywała się przy zamkniętych drzwiach i nigdy nie opublikowano oficjalnego tekstu rozmów, jednakże zachowały się różne notatki i sprawozdania, które zostały udostępnione społeczeństwu. Dzięki nim jesteśmy dziś w stanie prześledzić konflikt między republikanami, reprezentującymi interesy narodowe Stanów Zjednoczonych, a właścicielami niewolników z Południa i wyznawcami oligarchizmu Johna Locke´a.

 Zgodnie z założeniem Locke´a, że “głównym celem, dla którego ludzie łączą się we wspólnoty i oddają się pod władzę rządu, jest chęć ochrony ich własności”, część delegatów zaproponowało, by jedynie właściciele znacznych majątków mieli prawo głosowania w wyborach do Kongresu. Delegat z Pensylwanii, James Wilson, odpowiedział na to, że “nie mógłby zgodzić się, iż własność jest jedynym czy głównym celem rządu i społeczeństwa. Rozwój i polepszanie ludzkiego umysłu jest najszlachetniejszym celem”. Aleksander Hamilton napisał, że Ameryka musi podjąć decyzję w oparciu o godność wszystkich ludzi:

“Wydaje się, że na barkach ludzi tego kraju, ze względu na ich zachowanie i przykład, spoczywa zadanie rozwiązania poważnej kwestii, czy społeczeństwa ludzkie są rzeczywiście zdolne czy też nie do ustanowienia dobrego rządu w rezultacie namysłu i wyboru, czy też na zawsze skazane są na uzależnienie ich politycznych konstytucji od przypadku i siły. (...) Kryzys w jakim się znaleźliśmy może być słusznie uznany za erę, w której należy podjąć decyzję;  a zły wybór roli, jaką mamy grać, trzeba będzie uznać za powszechne nieszczęście ludzkości”.

 Bez mocnego rządu narodowego, który umożliwiłby zagospodarowanie terenów zachodnich Ameryki i rozwinięcie nowoczesnego przemysłu, lokalny drobny establishment wspólnie z Brytyjczykami byłby w stanie utrzymać zacofanie prowincji i niewolnictwo. Dla Hamiltona idea “praw stanowych”, propagowana przez Południe, stanowiła synonim anarchii średniowiecznej szlachty feudalnej. “Władza głowy państwa była zazwyczaj zbyt słaba, żeby zachować spokój publiczny czy ochronić ludzi przed opresją ich własnych panów. Baronowie czy szlachta - w takim samym stopniu wrogowie suwerennego władcy jak i oprawcy prostego ludu - byli przedmiotem nienawiści i przyczyną obaw i władcy, i ludu”. 
 

Organy władzy w młodej republice

  Tak zwany Plan z Wirginii był pierwszym szkicem rządu centralnego, przygotowanym dla debaty na konwencji konstytucyjnej. Został on opracowany  przez Waszyngtona, Madisona i pozostałych pięciu delegatów z Wirginii. Końcowa konstytucja różniła się od tego Planu w kilku ważnych punktach. Trzy ważne elementy stanowiące rdzeń dzisiejszej konstytucji zostały opracowane przez Jamesa Wilsona, który był legalnym doradcą Banku Ameryki Północnej. Był on gorącym 

wolennikiem sterowanej przez rząd gospodarki. Z inicjatywy Wilsona, rząd sfinansował budowę osiedli i farm na ziemi Wabash Company, dla której Wilson pracował. Miały być one zasiedlone przez biednych emigrantów, którzy mogli wykupywać te nieruchomości za niskie miesięczne opłaty. W taki sposób, w przeciwieństwie do poglądów Locke´a, powszechna własność prywatna została utworzona pod patronatem rządu. 

 Jeśli chodzi o ustawodawczy organ władzy, według Planu z Wirginii Izba Reprezentantów miała nominować Senat. W czasie debaty nad Konstytucją “anty-demokratyczni” obrońcy praw stanowych  zażądali, by obydwie izby wybierane były przez stanową legislaturę; Senat miał przy tym przypominać brytyjską Izbę Lordów. Wilson i Medison wygrali w kampanii o powszechne wybory do Izby Reprezentantów (senatorowie byli nominowani do 1913 r.), natomiast Wilson doprowadził do
odrzucenia kryterium majątku dającego prawo do głosowania. Właściciele niewolników z Południa żądali, by im więcej własności ludzie posiadali w danym stanie, tym więcej przedstawicieli mogli wybierać do Kongresu. Uważali również, że niewolnicy powinni liczyć się jako ´własność´.

 Plan z Wirginii proponował bliżej nieokreśloną “władzę wykonowczą”, której członkowie mieli być wybierani przez Kongres. James Wilson zaproponował rozwiązanie, którego Brytyjczycy obawiali się najbardziej, mianowicie, na czele władzy wykonawczej miała stać jedna osoba, posiadająca szerokie, ściśle określone uprawnienia. To właśnie Wilson wprowadził w obieg określenie “prezydent Stanów Zjednoczonych”. W jednym ze swoich wykładów stwierdził on: “Tron brytyjski otoczony jest 

doradcami. Głębokie i mistyczne milczenie panuje na temat zakresu ich władzy. Narzucają oni nieprzekraczalną barierę między władzą a odpowiedzialnością. Kto ma władzę wykonawczą? Król. Kiedy jej szkodliwe opary unoszą się nad  ziemią, kto jest odpowiedzialny za zło? Jego ministrowie. Z powodu ich wielości i tajemnicy, jaka otacza te sprawy, szczególnie te ryzykowne, często trudno jest znaleźć winowajców; a jeszcze trudniej ich ukarać”.

 “W Stanach Zjednoczonych, nasz pierwszy organ władzy wykonawczej nie rozpłynie się za mgłą tajemniczych doradców”.
 Nie ulega wątpliwości, że Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych rozumieli prawo naturalne w taki sposób jak św.Tomasz, Kuzańczyk i Leibniz przed nimi, tzn. odrzucali ideę Locke´a, iż człowiek rodzi się bez naturalnego poczucia co jest złe, a co jest dobre, a jego prawa wynikają jedynie z kontraktu społecznego. Aleksander Hamilton jeszcze w czasie wojny o niepodległość napisał: “Święte prawa rodzaju ludzkiego nie mogą zaginąć porzucone między starymi pergaminami lub zapleśniałymi kartotekami. Zapisane są niby promieniem słonecznym na stronicach ludzkiej natury ręką samego Boga i żadna ziemska władza nie zdoła ich wymazać bądź przyćmić”. 
 

Konstytucja według Locke´a

  Po lekturze prac Leibniza i przestudiowaniu idei zawartych w ostatecznej wersji Konstytucji Stanów Zjednoczonych, pomysły Locke´a na temat systemu politycznego, który według niego powinien dominować w koloniach amerykańskich, wydają się złośliwym żartem. Niechęć Locke´a do idei republiki, opartej na założeniu wolności i równości wszystkich obywateli, przebrzmiewa niemal w każdym słowie dokumentu “Fundamentalne konstytucje dla rządu Karoliny”, który angielski filozof napisał w 1669 r., kiedy król Karol II zniósł wcześniejsze prawa Karoliny i oddał ją pod kontrolę ośmiu “lordów właścicieli”, m.in. Lorda Ashleya.

 Po pierwsze, Locke uważał, że rządy nad Karoliną powinni dziedziczyć potomkowie “lordów właścicieli”, którzy mieliby absolutną władzę nad kolonią i chłopami, żyjącymi w systemie pańszczyzny i zwanymi przez Locke´a “ludźmi zarejestrowanymi” (leet-men).  Nie ma więc mowy o rządzie reprezentatywnym i wolnych wyborach, które stanowią sedno Konstytucji.

 Właściciele ziemscy, tak jak europejscy feudałowie, mieliby według Locke´a prawo do sprzedaży swych majątków razem “ze wszystkimi przywilejami i mieszkającymi tam chłopami”. “Ludzie zarejestrowani” podlegaliby sądowi swego pana bez możliwości odwoływania się do innych instancji, nie mieliby też prawa opuścić swego miejsca zamieszkania bez pozwolenia swego pana. “Wszystkie dzieci ´ludzi zarejestrowanych´ pozostaną ´ludźmi zarejestrowanymi´ i tak przez wszystkie pokolenia” - napisał Locke. Innymi słowy, Locke życzył sobie, by feudalizm zapanował w Nowym Świecie na wieki.

 Jak można twierdzić, jak czyni to wielu historyków, że tego rodzaju perwersja stała się podstawą Amerykańskiej Deklaracji Niepodległości i Konstytucji, która podkreśla, że każdy człowiek został obdarzony przez Stwórcę niepodważalnym prawem do życia, wolności i poszukiwania szczęścia? 

 Poza tym Locke uważał, że kolonie amerykańskie powinny być traktowane jedynie jako plantacje dostarczające tanie surowce i żywność. Na stanowisku sekretarza w królewskiej Radzie Handlu i Plantacji Zagranicznych Locke przyczynił się w 1673r. do zatwierdzenia osławionego Aktu Nawigacyjnego, który nakładał wysokie podatki na handel z kolonii, ograniczał transport do statków brytyjskich i zabraniał

bezpośredniej wymiany handlowej między mieszkańcami kolonii a innymi państwami - wszystkie statki z Nowego Świata musiały dobijać do brzegów Wysp Brytyjskich i dopiero po opłaceniu odpowiednich ceł, eksportowane dobra transportowano dalej, np. do Francji. Locke proponował również zniesienie papierowej waluty kolonialnej, co uzależniłoby finanse i kredyty Ameryki od banków brytyjskich.

 Patrioci amerykańscy, np. William Penn, James Logan i Increase Mather, całym sercem występowali przeciwko takiej polityce. Ten ostatni napisał do mieszkańców Massachusetts, na których wywierano presję, by zgodzili się na podpisanie Aktu Nawigacyjnego: “Zgrzeszymy przeciwko Bogu, jeśli wyrazimy na to zgodę”.
 

Tadeusz Kościuszko - polski patriota i obywatel świata

  Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych była międzynarodową konspiracją, do której przyłączyło się wielu obcokrajowców. Tadeusz Kościuszko należał do grupy rekrutów Benjamina Franklina, od którego otrzymał list polecający, kiedy wyruszył z Paryża do Ameryki. Ideę niepodważalnych praw do życia, wolności i poszukiwania szczęścia, polski republikanin wziął sobie w pełni do serca. W swym testamencie zwrócił się do Thomasa Jeffersona z prośbą o wykupywanie niewolników i

nadawanie im wolności w jego imieniu. Pisze w nim również, że wyzwoleni niewolnicy mają być poinformowani o wynikających z ich nowego statusu moralnych obowiązkach, które mogą z nich uczynić dobrych ojców i dobre matki, dobrych sąsiadów, mężów i dobre żony. Mają być również poinstruowani o obowiązkach obywatelskich, pouczeni o tym, jak mają bronić swej wolności i kraju oraz dobrego ładu w społeczeństwie, oraz o wszystkim, co może uczynić ich szczęśliwymi i pożytecznymi.

 Razem z Johnem Laurencem i Aleksandrem Hamiltonem, Kościuszko popierał ideę rekrutowania czarnych niewolników do armii. Hamilton napisał, że “główną częścią planu jest danie im wolności razem z mieczem. Zapewni to ich wierność, (...) i wierzę, że będzie miało dobry wpływ dzięki otwarciu drzwi do ich emancypacji”.

 Po powrocie do Polski, w korespondencji z Michałem Zaleskim, Kościuszko podkreślał wagę powszechnej edukacji w procesie odbudowy narodowej. Pisał o kształceniu mas i armii obywatelskiej składającej się z mieszczan i chłopów. W swoim własnym niewielkim majątku zwolnił całkowicie połowę chłopów z pańszczyzny, pozostałym zaś obniżył obowiązkową pańszczynę o połowę, a kobiety były z niej całkowicie zwolnione.

 Do powstania 1794 r. pod przywództwem Kościuszki przyłączyli się mieszczanie i chłopi. Uniwersał Połaniecki obiecywał im m.in. przynajmniej częściowe zniesienie pańszczyzny i wprowadzał instytucję ......., który miał gwarantować przestrzeganie praw chłopów, uzależnionych do tego czasu całkowicie od swego pana. Kościuszko chciał więc uczynić z Polski prawdziwe państwo narodowe, gdzie wszyscy mieszkańcy, nie tylko 10%, które stanowiła szlachta, posiadaliby prawa obywatelskie i czuliby się odpowiedzialni za losy kraju. 
 

Phil Valenti, Anthony Chaitkin, Mary Jane Freeman
 


Jak zbudowano gospodarkę Stanów Zjednoczonych

  Wygrana Amerykanów w wojnie o niepodległość uczyniła ze Stanów Zjednoczonych bezpieczną enklawę i strategiczne centrum postępu całej ludzkości. Administracja Jerzego Waszyngtona i Aleksandra Hamiltona z całą stanowczością podkreślała odpowiedzialność republikańskiego rządu za sponsorowanie przemysłu. Stworzono też w tym czasie Bank Stanów Zjednoczonych w celu powstrzymania lichwy i niebezpiecznych operacji finansjery.

 Jednakże zwolennicy brytyjskiej doktryny wolnego handlu, głównie właściciele niewolników i plantacji z Południa (eksportujący do Wielkiej Brytanii) i kupcy z Bostonu (importujący z Wielkiej Brytanii) zdołali powstrzymać program Waszyngtona. Przedstawiane przez Hamiltona propozycje wprowadzenia ceł oraz budowy kanałów i innej infrastruktury były odrzucane przez Kongres. Mimo tego, oprócz Banku powstało w tym okresie kilka innych instytucji narodowych, m.in. mała flota wojenna i akademia wojskowa w West Point. Utworzone przy niej Militarne Towarzystwo  Filozoficzne promowało ideę rozwoju nauki, technologii i przemysłu. 

 Powoli zaczęto również wykorzystywać silniki parowe, skonstruowane przez Roberta Fultona, bliskiego znajomego Franklina. Fulton współpracował w Anglii z księciem Bridgewater, który pod wpływem Franklina zdecydował się wybudować pierwszy w Anglii kanał, oraz z Boultonem i Wattem pracującymi nad komercyjnym zastosowaniem silnika parowego.

 Łodzie parowe Fultona pojawiły się w Stanach Zjednoczonych w 1807 r. W tym okresie Fulton zaczął też kampanię o zbudowanie dróg wodnych między Nowym Jorkiem a Wielkimi Jeziorami. Budowa kanału Erie na tym odcinku zaczęła się w 1815 r. jako przedsięwzięcie państwowe, po wielu latach oporów ze strony administracji Jeffersona i Gallatina przeciwko federalnemu sponsorowaniu tego rodzaju przedsięwzięć.

 Jednakże ogólnie rzecz biorąc, ponieważ pierwotne starania republikanów skupionych wokół Waszyngtona i Hamiltona o rozwój gospodarczy spaliły na panewce, Stany Zjednoczone pozostały państwem zacofanym. Proces ten odwrócił się wraz z odrodzeniem partii narodowej w latach 1824-1845, a następnie 1861-1885. W tych dwóch krótkich okresach, grupa republikańska działała ze swojej bazy w Stanach Zjednoczonych w wielu innych krajach  w celu ostatecznego zniszczenia Imperium Brytyjskiego i otworzenia przed całym światem drzwi do ery nowoczesności.
 

Partia narodowa

  Osobą która przyczyniła się do odrodzenia ruchu republikańskiego w Stanach Zjednoczonych był Aleksander von Humboldt, współpracownik niemieckiego poety, Fryderyka Schillera. Przypomniał on młodym filadelfijczykom o nadziejach i ambicjach ich ojców i o wielkim szacunku, jakim sprawa niezależnej Ameryki cieszyła się w Europie. Dzięki jego inspiracji i uratowanym z paryskiej Ecole Politechnique pracom 

naukowym Leibniza, po drugiej wojnie Stanów Zjednoczonych przeciwko Imperium Brytyjskiemu w 1812 r., partia narodowa Ameryki rozpoczęła na nowo działalność w Philadelphii. Miasto to stało się sztabem ruchu republikańskiego w światowej polityce. Na jego czele stał m.in. Mathew Carey (1760-1836), Nicholas Biddle (1786-1844), Fryderyk List (1789-1846), John Quincy Adams (1765-1848) i Henry Clay (1777-1852). 

 Zanim nacjonaliści - Carey, Biddle, Clay i Adams - przejęli władzę w latach 1823-1825, Stany Zjednoczone nie posiadały kolei, kanałów (jedynie kanał Erie, który budowano wolno, prostymi metodami), huty żelaza były jeszcze w powijakach, tak samo jak inne gałęzie  przemysłu. Niewiele też było szkół publicznych.

 Prezydent Monroe nominował Biddle´a na prezydenta Banku Stanów Zjednoczonych w 1823 r. W tym samym roku Henry Clay został spikerem Izby Reprezentantów. W 1824 r. Clayowi udało się wprowadzić pierwsze cła protekcyjne oraz ustawę pozwalającą armii wspomagać budowę cywilnych projektów rozwoju infrastruktury.

 John Quincy Adams został wybrany na prezydenta w 1824 r.; po swojej inauguracji w 1825 r. nominował Claya na sekretarza stanu, a Richarda Rusha na sekretarza skarbu. Stał się on pośrednikiem między administracją a Bankiem Stanów Zjednoczonych pod rządami Biddle´a. (pochodził on również z Philadelphii i miał przez swoją rodzinę kontakty z Franklinem i Biddlem).

 Ta grupa nacjonalistów gotowa była podjąć zadanie rozbudowy kolei, kanałów, oraz rozpocząć inwestycje w kopalnie węgla, huty i przemysł maszynowy, czyli dziedziny produkcji, które mogły w przyszłości określić całą gospodarkę. Najbogatsi Amerykanie, elitarni kupcy z Massachusetts, zdobyli ogromne pieniądze na handlu niewolnikami i opium, a także imporcie wyrobów brytyjskiego przemysłu. Dlatego też patrzyli z pogardą na rodzimy przemysł i z pewnością nie podjęliby ryzyka inwestowania w koleje.

 Tak więc wszystkie koleje Stanów Zjednoczonych zbudowano dzięki programowi sponsorowanemu przez rząd i współpracy agencji federalnych, stanowych i lokalnych.
 Prezydent John Quincy Adams polecił inżynierom z West Point zaplanowanie szlaku pierwszej udanej amerykańskiej kolei komercyjnej, Baltimore ? Ohio. Przedsięwzięcie to zostało sfinansowane przez Baltimore i stan Maryland, którego akcje i pożyczki zachęciły nieśmiałych inwestorów prywatnych do udziału. Powstała tak kolej stała się własnością prywatną kupców z Baltimore, którzy byli republikanami i sprzymierzeńcami Biddle´a i Careya.

 W tym okresie inżynierowie Armii Stanów Zjednoczonych zaplanowali 61 głównych dróg kolejowych. Jednocześnie poszczególne stany i rządy lokalne zainwestowały ogromne ilości pieniędzy, by zbudować połączenia z głównym szlakiem. Dzięki temu wschodnie wybrzeże pokryło się gęstą siatką kolei. Działalność inżynierów z West Point została przerwana, kiedy w 1837 r. przejęty przez zwolenników wolnego handlu Kongres wprowadził ustawę zabraniającą wykorzystywanie Armii do projektowania kolei.

 Tymczasem władze stanowe oraz lokalne organizowały i legalizowały prywatne korporacje kolejowe, a także należące do państwa kanały, finansując je często przez emitowanie bonów w celu subsydiowania lub całkowitego finansowania przedsięwzięć, zarówno prywatnych jak i publicznych. Bony te rozprowadzane były pod kierownictwem Banku Stanów Zjednoczonych często z pomocą współpracowników Biddle´a i Careya w rządach lokalnych. (brytyjscy bankierzy i kapitaliści, którzykupowali bony rządowe lub gwarantowane przez rząd bony, wnieśli raczej skromne fundusze do ogromnych  inwestycji ulokowanych w amerykańskie koleje. Wystarczyło to jednak do stworzenia mitu o tym, że Brytyjczycy i Bank Baringsów zbudowali koleje w Nowym Świecie.)

 Niemiecki ekonomista, Fryderyk List, został zaproszony przez Towarzystwo Pensylwanii, założone przez Careya, w celu promowania rozbudowy manufaktur i sztuki mechanicznej oraz przygotowania książki na temat teorii ekonomicznej, w otwarty sposób atakującej Adama Smitha i brytyjską doktrynę wolnego handlu. “Szkic amerykańskiej ekonomii politycznej” Lista z 1827 r. stanowił namiastkę jego sławnej książki “Narodowy system ekonomii politycznej” (1841), (nigdy nie 

przetłumaczonej na polski, tak samo jak memoranda ekonomiczne Leibniza i prace Kuzańczyka). Prace ekonomiczne Lista i Henry Careya, syna Mathew, znane były na całym świecie jako standardowe podręczniki do ekonomii poza Imperium Brytyjskim, do momentu kiedy Brytyjczycy zdołali usunąć je niemalże ze wszystkich uniwersytetów na całym świecie i w ten sposób wymazać z pamięci społeczeństwa. 
 

Cła protekcyjne, kanały, węgiel, przemysł

  W 1827 r. Mathew Carey i List zorganizowali w Pensylwanii ogólnonarodową konferencję na temat protekcjonizmu. Rok później kierowany przez nich ruch zdołał zatwierdzić w Kongresie ustawę o wyższych cłach, nazwaną przez adwokatów wolnego handlu ustawą “taryfy obrzydzenia”. Właściciele niewolników z Południa zagrozili nawet oderwaniem się od Stanów Zjednoczonych, jeśli cła nie zostaną obniżone.

 Pozytywne efekty wprowadzenia ceł widoczne są najlepiej w hutnictwie. Do roku 1820 nie zbierano nawet danych statystycznych na temat produkcji żelaza i stali, ponieważ była ona bardzo niska. W 1820 r. produkcja surówki żelaza wynosiła 20 tys. ton, prawie tyle samo co w XVIII w. Po wprowadzeniu ceł w wysokości 48,8% na importowane z Wielkiej Brytanii żelazo w 1828 r., amerykańscy przedsiębiorcy 

natychmiast zorganizowali nowe możliwości produkcyjne, produkcja żelaza wzrosła stopniowo do 300 ton, następnie 800 ton w 1848 r. Natomiast kiedy cła zostały znowu obniżone w 1847 r. do 24% otwieranie nowych przedsiębiorstw zamarło, a istniejące znacznie ograniczyły produkcję lub zostały zamknięte. Produkcja stali przestała rosnąć aż do okresu wojny domowej.

 Grupa patriotów z Philadelphii przystąpiła również do szerokiej rozbudowy kanałów. Po zakończeniu nowojorskiego kanału Erie, w celu ożywienia handlu między rejonem Wielkich Jezior a stanami Środkowego Zachodu przez obniżenie kosztów transportu, zaproponowano konstrukcję sieci dróg wodnych. Pensylwańskie Towarzystwo Promowania Wewnętrznych Ulepszeń (z Nickolasem Biddlem jako sekretarzem) zdobyło od instytucji legislacyjnych fundusze w wysokości 13 mln dolarów na budowę kanałów o łącznej długości dwukrotnie przekraczającej kanał Erie. Rozpoczęły się największe roboty publiczne w historii Nowego Świata. 

 Prywatne i publiczne przedsięwzięcia powiązane z budową kanałów były w pełni gwarantowane przez Bank Stanów Zjednoczonych pod kierownictwem Biddle´a. Budowie tej obszernej infrastruktury transportowej przyświecał cel przede wszystkim uprzemysłowienia Stanów Zjednoczonych za pomocą energii uzyskiwanej z węgla. Wschodnia część stanu Philadelphia posiadała zasoby twardego antacytu, który rzadko używano przed 1812 r. Grupa republikanów wokół Lista i 

Ebenezera Hazarda rozpoczęła kampanię reklamową, by przekonać Amerykanów o korzyściach płynących z użytkowania tego rodzaju węgla, a obniżające się dzięki kanałom i sprawnym kompaniom transportowym koszty transportu, wkrótce zachęciły społeczeństwo do zakupu amerykańskiego węgla (w tym okresie w Nowym Jorku i Bostonie importowano jeszcze węgiel z Wielkiej Brytanii). Wydobycie antrycytu wzrosło z niemal zera w 1819 r. do 8 tys. ton w 1823 r.,  następnie do 1

mln ton w 1837 r. , a po wybudowaniu linii kolejowej Reading w 1847 r., dzięki gwarancjom Banku Stanów Zjednoczonych i finansowemu kierownictu Biddle´a, wydobycie węgla wzrosło do 3,5 mln ton. Kolej prowadziła prosto od kopalni do portów rzecznych lub morskich, skąd węgiel transportowano dalej. Od lat 30-tych XIX w. przemysł amerykański zaczął powszechnie stosować węgiel z Pensylwanii. 
 

Czasy Lincolna

  Kolejny etap szybkiego rozwoju Stanów Zjednoczonych nastąpił za czasów prezydentury Lincolna. Rozpoczął on realizację swojego programu w okresie, kiedy kraj po krótkim “romansie” z wolnym  handlem okazał się znowu bankrutem. Inspiratorami programu byli wieloletni współpracownicy Lincolna, Henry Clay oraz Henry Carey (1793-1879), który w połowie lat 50-tych XIX w. wraz z grupą przyjaciół założył Partię Republikańską. W 1860 r. w czasie swojej kampanii prezydenckiej Lincoln poprosił Careya o napisanie programu gospodarczego, który zaczął realizować po swojej wygranej. Zakładał on m.in.:

- wysokie cła na stal, co wręcz wymusiło szybki rozwój hut stali w Stanach Zjednoczonych (w latach 1863-69 cła na stal wzrosły do ok. 50%, a następnie 90%); 
- sponsorowaną przez rząd budowę kolei do brzegów Pacyfiku; 
- podniesienie poziomu produkcji rolniczej przez finansowanie badań nad nowymi technologiami produkcji, przydział ziemi za darmo, promowanie nowych maszyn i tanich narzędzi;
- sprowadzanie emigrantów w celu szybkiego zwiększenia liczby mieszkańców;
- podniesie wykształcenia społeczeństwa dzięki systemowi tzw. Land Grant Collage, czyli stypendiów dla dzieci farmerów. 
- powrót do kontroli nad systemem bankowym, do systemu tanich kredytów na produktywne przedsięwzięcia.

 W celu zbudowania kolei łączącej Wschodnie Wybrzeże z Pacyfikiem Lincoln podpisał specjalną ustawę w 1862 r., autoryzującą przydziały ziemi i pożyczki na budowę kolei. W dwa lata później druga ustawa na temat kolei powiększyła ilość przeznaczanej na jej budowę ziemi i podwoiła przydziały pieniężne na ten cel. W sumie oddano na budowę kolei 45 mln akrów ziemi, a rząd przeznaczył na prace budowlane 60 mln

dolarów, co stanowiło ogromną sumę w porównaniu z 4 mln z prywatnego kapitału. Kiedy zaczęło brakować funduszy, Lincoln zmienił termin “terenów górzystych” tak, by Góry Skaliste zaczynały się tuż u ich podstaw, co umożliwiło podwojenie kredytu na budowę niektórych odcinków kolei, gdyż tereny górzyste dostawały według ustawy 32 tys. dolarów na milę, natomiast tereny nizinne jedynie 16 tys. Zaczęto od tego czasu żartować, że “wiara Abrahama przesuwa góry”.

 Z równym zapałem Lincoln przystąpił do modernizacji farm amerykańskich przy współpracy uczniów niemieckiego chemika, Justusa von Liebiga. Stworzono miliony nowych farm dzięki darmowym przydziałom ziemi dla rodzin farmerów, oraz przydziałów dla kolei, która uzyskiwała kredyt dzięki odsprzedaży tej ziemi nowym osiedleńcom.

Rodziny farmerów otrzymywały bezpłatne wykształcenie. Rządowi specjaliści propagowali użytkowanie nowych nawozów sztucznych i metod uprawy roślin. Farmerzy otrzymywali tani kredyt rządowy na zakup maszyn produkowanych w Stanach Zjednoczonych z amerykańskiej stali. Lincoln był adwokatem mechanizacji produkcji rolnej, powiedział w jednym ze swoich wystąpień: “Zastosowanie silnika parowego w pracy na farmie jest wysoce pożądane, szczególnie do napędu pługa (..) aby osiągnąć oczekiwane rezultaty musi on orać lepiej niż pług ciągnięty przez zwierzę, musi być tańszy i szybszy”. W przyszłości zrealizowano propozycję Lincolna z pomocą silników spalinowych.

 Po zamachu na Lincolna, jego wizję rozwoju gospodarczego Stanów Zjednoczonych kontynuowała pomimo wielu przeciwności grupa powiązanych ze sobą nacjonalistów, którzy rozbudowali infrastrukturę i przemysł, a także doprowadzili do elektryfikacji Stanów Zjednoczonych dzięki geniuszowi ich protegowanego, Tomasza Edisona. Dzięki ich “planowemu” rozwojowi i podniesieniu poziomu życia w Nowym Świecie, Stany Zjednoczone stały się potęgą przemysłową i nadzieją dla wielu innych narodów. 
 

Anthony Chaitkin
 
 


Thatcheryzm niebezpieczny nie tylko dla krów

  Jeśli ktoś powątpiewał, że “czołowi” polscy ekonomiści żyją w świecie fantazji, oto ostateczny dowód na ich zupełne oderwanie od rzeczywistości: Maggi Thatcher dostaje honoris causa w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej, gdzie brytyjski liberalizm wykłada m.in. ulubieniec Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Leszek Balcerowicz. W kolejce czeka też poznańska Akademia Ekonomiczna, gdzie wykłada jeden z działaczy Centrum Adama Smitha, prof. Wilczyński. “Źelazna Dama” zostanie uhonorowana za osiągnięcia w dziedzinie gospodarki, mimo że wyglądają one tak samo jak w Polsce, to znaczy widać je tylko na papierze.

 Ale nic nie powinno nas dziwić, skoro Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii przyznaje się ludziom przekonanym, że gospodarką rządzą takie same prawa jak pokerem, lub że niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych było pożytecznym zjawiskiem społecznym. Jeśli kryterium przydzielania nagród i wszelkich tytułów w dziedzinie  ekonomii jest dziś wymyślenie jak najbardziej absurdalnych i szkodliwych ideologii, to rzeczywiście Lady Thatcher należy się uznanie. Chociaż..., to nie ona sama wpadła na pomysł rozpętania spekulacji i sprywatyzowania brytyjskiej gospodarki do ostatniej budki telefonicznej - mentorem jej rządu w latach 80-tych był nie kto inny jak osławiony monetarysta, Milton Friedman, którego jednak w ostateczności można by litościwie rozgrzeszyć, bo to w końcu sami Brytyjczycy wymyślili monetaryzm na użytek swego Imperium.

 Cóż więc rząd pani Thatcher zrobił z brytyjską gospodarką? W celu obcięcia deficytu zaaplikowano znaną, choć nieskuteczną pigułkę: w 1980 r. obcięto wydatki z budżetu m.in. na pomoc zagraniczną, oświatę i infrastrukturę miejską, na samą gospodarkę mieszkaniową obcięto 3,5 mld dolarów. Zmniejszono podatki dla najbogatszych z 83% do 60%, ale jednocześnie wprowadzono VAT na niemal wszystkie artykuły, z wyjątkiem najbardziej podstawowych dóbr konsumpcyjnych, co uderzyło po zarobkach większości rodzin o średnich i niskich dochodach. Dodatkowo, oprocentowanie kredytów utrzymywano na wysokim poziomie 20 procent, a Bank Anglii zmniejszył podaż pieniądza z 15% do 7% w skali roku.

 Na rok 1980-81 przewidywano deficyt w wysokości 20 mld dolarów, ale pomimo obcięć podskoczył on do 30 mld! Dlaczego? Drogie kredyty i zła polityka podatkowa doprowadziła do zamykania fabryk, ograniczenia napływu zysków z podatków do budżetu, zwolnień (bezrobocie już w 1980 r. wynosiło 12,4% czyli 3 mln osób, więcej niż w czasie depresji lat 30-tych) i zwiększonych wydatków na zasiłki. Tylko w przemyśle hutniczym (British Steel) zwolniono w 1979 r., na początku kadencji Thatcher,  60 tys. robotników.We wrześniu 1981 r. “Financial Times” napisał: “Nadzieja na odrodzenie gospodarki została zaprzepaszczona i obecna mroczna godzina nie obiecuje już świtu”.
 

 W rezultacie, w listopadzie 1980 r. na corocznej konferencji Konfederacji Przemysłu Brytyjskiego (CBI), wielu przemysłowców wyraziło niezadowolenie z polityki Thatcher. Ronnie Utiger, ówczesny przewodniczący Brytyjskiego Aluminium i szef Komitetu Polityki Gospodarczej CBI, podkreślał, że decyzje Thatcher o okrojeniu sektora państwowego będą miały nieprzyjemne konsekwencje dla sektora prywatnego. “Rząd, który zaczyna redukować sektor państwowy, w rzeczywistości prowadzi do redukcji sektora prywatnego”, powiedział Utiger. Dodał też, że zapewnienia rządu, iż tylko słabe przedsiębiorstwa ucierpią na tej polityce dowodzi, “cynicznej ignorancji na temat tego, jak przemysł wytwórczy funkcjonuje i jakie procesy obecnie mają miejsce”.
 Sir Ray Pennock, prezydent CBI ostrzegł, że pozwolenie na ciągły wzrost bezrobocia, jak to zrobił rząd, doprowadzi do ogromnych problemów w przyszłości.

 Czy przewidywania z 1980 r. sprawdziły się? Niestety, tak. W 1992 r. Maggi Thatcher ustąpiła ze stanowiska szefa rządu, ale jej politykę kontynuował bez zmian John Major. Co z tego wynikło? Po różnego rodzaju perturbacjach, we wrześniu 1992 r. nastąpił gwałtowny spadek funta i w konsekwencji rząd brytyjski musiał usunąć go z ERM (europejskiego systemu wymiany). W październiku londyński “Sunday Times” opublikował na pierwszej stronie nekrolog, ogłaszający śmierć brytyjskiej gospodarki, zatytułowany “Recesja zamienia się w depresję; 200 tys. miejsc pracy zniknie przed świętami Bożego Narodzenia”. Przewodnicząca Krajowej Izby Handlowej, Georgina James, stwierdziła: “Gospodarka wykrwawia się na śmierć. Sklepy zamykają się tak szybko, że nie nadążamy ich podliczać”.

 W rozmowie z tygodnikiem “EIR” Sir Teddy Taylor, członek Parlamentu z Partii Konserwatywnej powiedział we wrześniu ´92 r.: “Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle wygląda gospodarka. To co stało się z funtem szterlingiem 16 września należy uznać za najgorsze upokorzenie gospodarcze w historii Brytanii”. W tym okresie rząd Majora ogłosił zamknięcie 30 kopalni; brytyjski przemysł lotniczy zwolnił 3 tys. osób z fabryki w Hatfield, następnie Rolls Royce zlikwidował tysiąc miejsc pracy. Na ulice Londynu wyległo 50 tys. osób w akcie solidarności z tysiącami zwalnianych górników. Zaczęto też zamykać brytyjskie stocznie, w rezultacie czego budowa statków gwałtownie spadła: w 1946 r. wyprodukowany przez Brytyjczyków tonaż stanowił 40% produkcji światowej, dzisiaj jest to tylko jeden procent!
 
 

Recesja zamienia się w depresję

  Alarmistycznym ocenom gospodarki brytyjskiej nie było końca (tylko do Warszawy jakoś nie dotarły). W czerwcu 1992 r. londyński “Times” opublikował wywiad z prof. Theo Barkerem z Uniwersytetu Londyńskiego pod tytułem “Nigdy jeszcze nie było tak źle”. Prof. Barker oświadczył, że obecna depresja w Wielkiej Brytanii może być gorsza niż w latach 30-tych, ponieważ obejmuje wszystkie działy gospodarki. “Puste fabryki, biura, sklepy są oczywistymi znakami depresji”, napisał Barker.

 W 1995 r. w książce “The State We´re In” ekonomista Will Hutton przedstawił w szczegółach opłakane skutki gospodarczego taczeryzmu. Jak wygląda bezrobocie? Prawie 30% osób w wieku produkcyjnym to ludzie bezrobotni i wyłączeni z życia gospodarczego, kolejne 30% to osoby zmuszone do częstej zmiany pracy lub zagrożone zwolnieniami. Fakt, że połowa siły roboczej żyje na granicy ubóstwa lub w ciągłym strachu o pracę, destabilizuje całe społeczeństwo, np. Wielka Brytania ma największy na świecie procent rozwodów.

 W rozdziale zatytułowanym “Finanse bez granic” Hutton pisze, że “struktura władzy Partii Konserwatywnej służy mesjanistycznej filozofii ´laissez-faire´”, według której gospodarka może być zwandalizowana przez sektor finansowy w imię wolności rynku. ( Za tą polityką) stoi długa tradycja dominacji zasad finansjery - ludzi żyjących z renty ziemskiej, z dochodu wypracowanego przez innych - nad zasadami wytwórców.

 Korzyści wynikające z niskiej inflacji zostały uzyskane za wysoką cenę, począwszy od zniszczenia infrastruktury po ruinę produktywnej bazy w całym kraju, pisze Hutton. Następnie wyjaśnia, że “ekonomia Nowej Prawicy” oparta jest na darwinistycznej zasadzie “kupić tanio, sprzedać drogo”, a konkurencja ma zapewnić przeżycie w gospodarce tym najsilniejszym, tak jak według Darwina dzieje się to w przyrodzie, gdzie przeżywają osobniki najlepiej przystosowane. Brytyjski model człowieka aktywnego w gospodarce, to model “pierwotnego barbarzyńcy”, a 

londyńskie City to arena, na której lichwa i skąpstwo wybaczane są, ponieważ reprezentują siły rynku. “Jest to odrażający widok”, stwierdza Hutton, po czym bez ogródek zauważa: “Program Thatcher został zrealizowany kosztem ogromnych strat społecznych, a także osłabił demokrację, prowadząc do niewielu dostrzegalnych korzyści. Mimo tego, opanowany przez taczerym rząd stale obiecuje społeczeństwu, że potrzeba jeszcze tylko trochę czasu, by odczuć rezultaty reform”. Skąd my to znamy!

 Czy potrzebne są jeszcze jakieś argumenty? Więcej konkretnych danych? Proszę bardzo. Negatywna zmiana struktury siły roboczej w zależności od zatrudnienia w poszczególnych działach gospodarki pokazuje jasno fiasko programu Thatcher. 
 

Zmiana struktury zatrudnieniea w Wielkiej Brytani w okresie od 1979 r. do 1994 r.

1979
1994
% wzrost 1979-94
zatrudnienie
22, 3mln
27,4mln 
123%
przemysł
7 mln
4,2mln
-40,2%
rolnictwo
372 tys
246 tys
-33,9%
górnictwo
335 tys
76 tys
-77,3%
budownictwo
1,24 mln
778 tys
-37,4%
finanse*
1,2 mln
2,7 mln
226,4%
bezrobocie
1,4 mln
2,6 mln
193,9%

* finanse, ubezpieczenia, system bankowy i usługi autobusowe

  Tylko maniak wierzący w przejście od ery uprzemysłowienia do Społeczeństwa Cybernetycznego mógłby się cieszyć z takiej zmiany: zatrudnienie w dziale produkcyjnym dramatycznie maleje, natomiast usługi i rozdmuchane finanse rosną jak na drożdżach.

 Promowana przez rząd Thatcher i Majora prywatyzacja wszystkiego, nawet przedsiębiorstw użytku publicznego, powoduje ciągłe zakłócenia w funkcjonowaniu kraju, gdyż takie ważne elementy jak produkcja energii, wodociągi, komunikacja i transport nie są traktowane jako konieczne podstawy rozwoju gospodarki i utrzymania poziomu życia lecz jako biznes, który ma przynosić dochody. Prowadzi to do takich problemów jak brak dostaw wody zimą, gdyż źle utrzymywane wodociągi pękają, a ograniczane zatrudnienie (w celu podniesienia zysków) nie pozwala na ich szybką reperację. Ostatniej zimy firmy kontrolujące wodociągi poradziły sfrustrowanym Brytyjczykom pozbawionym wody, by “przez parę dni pożyli w brudzie”.

 Tak samo pracuje sprywatyzowana energetyka: w celu obniżenia kosztów, prywatne kompanie zamknęły “niedochodowe elektrownie”, co w rezultacie prowadzi do tego, że produkcja energii z trudem pokrywa zapotrzebowanie. Kontrolowany jeszcze przez państwo dystrybutor energii wielokrotnie zmuszony jest obniżać natężenie prądu, by nie dopuścić do całkowitego przerwania dostaw.

 To tego pesymistycznego obrazu można dodać jeszcze tragiczny stan opieki zdrowotnej, szpitali, szkół i kolei. Dramatycznie szybko rozszerza się obszar biedy: w styczniu br. specjalna grupa pracująca dla rządu nad warunkami życia rodzin o najniższych dochodach opublikowała swój raport (urywki ukazały się w tygodniku “Observer” 21 stycznia), z którego wynika, że miliony ludzi żyje w ubóstwie, a w wielu rodzinach rodzice żywią się “herbatą i tostami”, by zaoszczędzić na lepszą dietę dla dzieci. W samym Londynie 50 tys. dzieci jest bez domu.

 Epidemia “gąbczastego zwyrodnienia mózgu” wśród krów na Wyspach Brytyjskich to ostatni “palec Boży”, który dotknął brytyjską gospodarkę. Głosy ostrzegające przed takim niebezpieczeństwem słychać było już w 1978 r. Rok później, kiedy Thatcher przejęła rząd, ustawa regulująca skład pasz została usunięta z obrad Parlamentu, ponieważ zdaniem liberałów, oznaczała zbyt daleko posuniętą interwencję rządu w gospodarkę. Koszty tej pomyłki są obecnie nieobliczalne.

 Dlaczego więc Polacy realizują brytyjski model? Odpowiedź może być tylko jedna: prof. Balcerowicz liczy na tytuł Lorda! Jeśli Lady Thatcher, w końcu córce sklepikarza, jakoś się udało, to czemu nie ekonomiście znad Wisły! Tak więc, by wyrobić sobie “chody” u Królowej Elżbiety, Balcerowicz najwidoczniej postanowił dać Maggi honoris causa, bo w końcu, kto nie chciałby zasmakować życia arystokraty. Trudno znaleźć bardziej racjonalne wyjaśnienie tej zagadki.
 

Anna Kaczor
 


Sir James w Warszawie

  James Goldsmith pojawił się w Warszawie latem zeszłego roku tuż po wizycie LaRouche´a (co za przypadek!), następnie w wywiadzie telewizyjnym dzielnie obrzucił błotem MFW, a na koniec wydał po polsku swoją książkę “Pułapka” - wszystko to najprawdopodobniej, by wprowadzić zamęt i przekonanie, jakoby “wszyscy”, nie tylko LaRouche, krytykowali międzynarodową finansjerę.

 Goldsmith i spółka doskonale wiedzą, że rosnące niezadowolenie społeczne, wynikające z bezrobocia i rozkładającej się pod wpływem wolnego handlu gospodarki, sprzyja powstawaniu nowych ruchów i tworzy klimat, w którym społeczeństwo zaczyna szukać odpowiedzi na nurtujące je pytania. Aby więc przypadkiem obywatele Polski nie wpadli na pomysł odbudowy gospodarki zgodnie z zasadami ekonomii fizycznej, wysłano do naszego kraju Goldsmitha, by nawrócić Polaków na ekologizm i filozofię “małe jest piękne”.

 Kto to jest James Goldsmith? Obdarzony przez Królową Brytyjską tytułem szlacheckim i tym samym przyjęty na łono brytyjskiej oligarchii, Goldsmith jest jednym z inicjatorów ruchu zwanego “L´Autre Europe” (Inna Europa),  założonego na spotkaniu 22 kwietnia 1994 r. w paryskim hotelu “Król Jerzy V”. Uczestniczył w nim m.in. Lord Rees-Mogg, reprezentujący regularnie w swoich  artykułach w prasie angielskiej ostatnie pomysły brytyjskiej oligarchii, jak np. ideę “społeczeństwa cybernetycznego”, w którym jedynie 5 procent obywateli posiadać będzie przyzwoite wykształcenie i produkować dochód narodowy, przelewając informację w sieci komputerowej.

 Po spotkaniu założycielskim, Lord Rees-Mogg pełen zachwytu przedstawił w londyńskim “Times” ideę “L´Autre Europe” i postać Goldsmitha rzekomo kultywującego tradycję de Gaulle´a i “Europy ojczyzn”. Chociaż Goldsmith rzeczywiście nie żałuje ostrych słów różnym ponadnarodowym instytucjom, jak porozumienie z Maastricht czy GAAT, jego działalność jest typową taktyką wywiadu brytyjskiego, polegającą na pacyfikacji autentycznych ruchów walczących o słuszną sprawę poprzez utworzenie organizacji posługującej się tymi samymi hasłami, lecz proponującej pod ich płaszczykiem rozwiązania sprzeczne z żywotnymi interesami zaangażowanych w walkę obywateli.

 Kim są inni znajomi Goldsmitha. Jest on obok takich osobistości jak Henry Kissinger, Lord Peter Carrington i .... Maggi Thatcher członkiem Międzynarodowej Rady Doradczej Korporacji Hollingera, założonej po wojnie przez wywiad brytyjski, a obecnie posiadającej i kontrolującej kilka znanych czasopism np. “Daily Telegraph”, “Sunday Telegraph” i w Stanach Zjednoczonych “The American Spectator”, który uznać można śmiało za tzw. piątą kolumnę, wykorzystywaną do destabilizacji administracji amerykańskiej i instytucji prezydenta.
 

 Partnerem Goldsmitha w interesach jest nie kto inny jak George Soros, autor osławionego Planu Sorosa (znanego w Polsce jako Plan Balcerowicza, bo to łatwiej przełknąć), a także Lord Jacob Rodszyld i wspomniany Rees-Mogg, który w książce “Krew na ulicach: zyski inwestycyjne w oszalałym świecie” stwierdził, że trzeba się w końcu przyzwyczaić do faktu, że silniejszy zawsze wygrywa i w nadchodzącym kryzysie wiele osób straci wszystko, ale ci którzy dobrze zainwestują, zrobią fortunę.

 Goldsmith opisał swoją własną filozofię w wydanej niedawno w Polsce książce “The Trap” (Pułapka), której główne idee są diametralnym przeciwieństwem tego, co propagował de Gaulle. Sir James jest zagorzałym przeciwnikiem postępu naukowego i technologicznego; sprzeciwia się intensywnej produkcji rolnej i proponuje powrót do sielankowej i zacofanej wsi, rzekomo ekologicznie bezpiecznej; jest przeciwny wykorzystaniu energii nuklearnej i cytuje różnych fanatyków ochrony środowiska, by poprzeć swoje argumenty, m.in. propagatora kontroli wzrostu liczby ludności, Maurice Stronga, który przewodniczył konferencji ONZ w Rio de Janeiro w 1992 r. i nawoływał do wyeliminowania suwerennych państw narodowych, jako przestarzałych w wieku zagrożeń środowiskowych.

 Goldsmith atakuje również chrześcijaństwo i obraz człowieka jako jednostki stworzonej na podobieństwo Boga, atakuje przekonanie, że istnieje jeden Bóg, a człowiek został stworzony, by “zaludnić Ziemię, i uczynić ją sobie poddaną”. Goldsmith uważa to za coś bardzo szkodliwego dla środowiska i stwierdza, że religie tzw. ludów prymitywnych są bardziej adekwatne, ponieważ podchodzą do natury w pokorze.

 Na spotkaniu założycielskim w Paryżu była również Freda Meissner-Blau z Austrii, prezydent pan-europejskiej organizacji ekonologicznej “Ecoropa Europe”, na czele której stoi m.in. brat Sir Jamesa, Edward Goldsmith. “Ecoropa” proponuje podział Europy na małe rejony ekologiczne. W 1972 r. Edward Goldsmith opublikował książkę “Blueprint for Survival” (Instrukcja przeżycia), w której opisał różnego rodzaju katastrofy 

ekologiczne i przewidywał, że policja i sądy będą miały ogromną rolę w czasie tych burzliwych zmian. Określił też kambodżańskiego Pol Pota jako pioniera w procesie decentralizacji państw i rozkładu na społeczności wiejskie. James Goldsmith czerpie wiele idei na temat ekologii od swego brata. Razem z nim finansuje liczne ruchy ekologiczne, m.in. Światowy Fundusz Natury księcia Filipa (patrz NS, nr 6, listopad 1994).
 Trudno jest sobie wyobrazić, by Polacy złapali przynętę (i haczyk) zarzucony przez Goldsmitha, ale skoro złapali się na Novaka.......
 

Mark Burdman
 


Ostatnie wieści o Sorosie:

handel narkotykami i śledztwo kryminalne

  George Soros i jego Fundacja Batorego jest z pewnością lepiej znany w Polsce niż Sir James. Pisaliśmy o nim obszernie w “NS” z kwietnia 1995 r. Pomimo tego, że jego nazwisko dla coraz większej grupy Polaków staje się synonimem katastrofy gospodarczej - z powodów które wyjaśnia poseł Wojciech Błasiak w opublikowanym w niniejszym numerze wywiadzie - niezrażony Soros kontynuuje swoją “filantropijną” działalność w naszym kraju i cieszy się nadal dobrą prasą.

 Soros zajmuje się nie tylko zbijaniem pieniędzy za pomocą spekulacji - finansuje też “wypieranie z mózgów” polskiej inteligencji, która olśniona rzuconymi jej ochłapami z fortuny Sorosa nie ma nic przeciwko nawróceniu się na moralny relatywizm i “otwarte społeczeństwo”  Karla Poppera - mentora Sorosa. Amerykański finansista wziął się ostatnio za polską młodzież skupioną w organizacji studentów ekonomii, AISEC. Jego Fundacja Batorego sponsorowała marcową konferencję AISEC-u w Warszawie, na której według raportów prasowych pojawił się 

Balcerowicz i sam Soros, najprawdopodobniej by przekonać młodych adeptów ekonomii, że legalizacja handlu narkotykami będzie doskonałym rozwiązaniem globalnego kryzysu gospodarczego. To nie żart! Soros popiera i finansuje liczne organizacje międzynarodowe, które domagają się legalizacji handlu narkotykami. W czerwcu 1994 r. Soros ogłosił, że jego Instytut Otwartego Społeczeństwa (IOS) przeznaczy ponad 10 mln dolarów na pomoc dla Fundacji Polityki Narkotykowej (Drug Policy 

Foundation), semi-oficjalne lobby propagujące legalizację narkotyków w Stanach Zjednoczonych. Nieco wcześniej oświadczył, że IOS otworzy specjalny departament zajmujący się legalizacją narkotyków, który został nazwany Centrum Lindesmitha. Jego szefem został Ethan Nadelman, były profesor Uniwersytetu Princeton, który ostatnie 10 lat swego życia poświęcił kampanii o legalizację narkotyków. Nadelman jest założycielem i członkiem zarządu Drug Policy Foundation, tak więc można przypuszczać 

że jego przeniesienie na stanowisko w Instytucie oznacza, że Soros przejął DPF i planuje ofensywę w kampanii o legalizację narkotyków. W tym samym czasie, kiedy AISEC miał swą konferencję w Warszawie, w Budapeszcie “ludzie Sorosa” obradowali nad legalizacją. Jest ona uważana przez wielu finansistów i zorganizowaną przestępczość za niewyczerpalne źródło nowego kapitału. Dla oligarchii natomiast znarkotyzowane społeczeństwo przedstawiać będzie o wiele mniejsze zagrożenie.

 Nie wszędzie Soros cieszy się tak dobrą reputacją i szacunkiem jak w Polsce. Dwaj włoscy współpracownicy LaRouche´a złożyli w październiku 1995 r. na ręce Prokuratorów Stanowych w Milanie i w Rzymie wiosek o rozpoczęcie śledztwa w sprawie Sorosa, który odpowiedzialny jest za doprowadzenie w 1992 r. do lawinowej dewaluacji lira. Dokument apeluje o sprawdzenie, czy ”działalność znanego powszechnie 

międzynarodowego spekulanta, George´a Sorosa, polegająca na spekulacji przeciwko włoskiemu lirowi, jest zgodna z Artykułem 501 kodeksu karnego; artykuł ten dotyczy manipulowania w celu obniżenia lub podniesienia cen na rynkach publicznych lub giełdach walutowych i zakłada podwójną karę, jeśli w rezultacie przestępstwa następuje spadek wartości waluty narodowej lub bonów państwowych”.

 Wniosek dokumentuje w jaki sposób Soros spekulował lirem i doprowadził do jego eliminacji z Europejskiego Systemu Monetarnego, kiedy jego wartość spadła o 30%. Sam Soros zarobił na tej operacji miliony dolarów. Nie był on jednak “samotnym zamachowcem”. Jego działalność wynikała z porozumienia osiągniętego w czasie spotkania w czerwcu 1992 r. na jachcie “Królowa Elżbieta II” przy brzegach Włoch, w którym uczestniczyli przedstawiciele banków londyńskiego City i włoskiej finansjery. Dotyczyło ono prywatyzacji włoskiego przemysłu państwowego i kontrolowanych przez państwo instytucji finansowych. W rezultacie dewaluacji lira, osiągniętej przez Sorosa, prywatyzowane przedsiębiorstwa, wykupywane głównie przez zagraniczne firmy, zostały sprzedane za bezcen.

 Do inicjatywy Ruchu Solidarność przyłączyło się dwóch włoskich deputowanych, Antonio Parlato i Maurizio Gaspari z konserwatywnej partii Alleanza Nazionale. Inicjatywa Ruchu została opisana w wielu gazetach m.in. “Il Giornale”, “Corriere della Sera” i “Il Tempo”. Kilka gazet wspomniało również o interwencji Ruchu Solidarność w czasie spotkania z Sorosem na Uniwersytecie w Bolonii (gdzie nadano mu honoris causa). Spytany o to, co myśli na temat wysuniętego przeciwko niemu wnioskowi, Soros powiedział: “Nie sądzę, żebym musiał się tłumaczyć, ponieważ działam zgodnie z zasadami rynku. Ustanawianie tych zasad zależy od rządów”. To stwierdzenie z pewnością zdziwiłoby polski rząd, który twierdzi, że to rynek nim kieruje.
 

Anna Kaczor 
Umberto Pascali
 


Fragmenty wywiadu dla “EIR” z posłem KPN-u, Wojciechem Błasiakiem (grudzień 1995)

 

Co to jest Plan Sorosa-Balcerowicza

  Jak do tego [prywatyzacji w Polsce] ma się tak zwany Plan Sorosa? Otóż “Financial Times” w czerwcu 1989 r. ujawnił, że rząd Rakowskiego prowadzi tajne rokowania z nie wymienionymi z nazwisk przedstawicielami wielkiego kapitału, prawdopodobnie chodziło głównie o Wschodnie Wybrzeże [banki nowojorskie], przy udziale nie wymienionych z nazwy instytucji międzynarodowych. Najprawdopodobniej chodziło o Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. “Financial Times” podał, że głównym negocjatorem ze strony międzynarodowego kapitału był znany spekulant i finansista, George Soros, i pod jego auspicjami opracowano plan, który zaakceptował rząd, przedstawiciele rządu polskiego, i nie wymienieni z nazwiska eksperci Solidarności. Pada tylko jedno nazwisko - Bronisław Geremek.

 Ten plan przewidywał przekształcenie polskiej gospodarki w masę upadłościową, której syndykiem miał być polski rząd i miał wystawić ten majątek na międzynarodową licytację, a dokładnie - miał być powołany fundusz narodowy, do którego miały być wniesione akcje wszystkich polskich przedsiębiorstw, 25% tych akcji miało zostać przekazane przymusowo polskim wierzycielom, tzn. krajom wobec których Polska była zadłużona i bankom prywatnym. Pozostałe miały być rozprowadzone w rezultacie licytacji w kraju i za granicą.

 Rząd polski zaakceptował ten plan, profesor Geremek mówił o nim bardzo pozytywnie. Plan był otoczony zmową milczenia i jest w Polsce owiany do dziś tajemnicą. Nikt na ten temat, z wyjątkiem nielicznych publikacji i nielicznych wystąpień sejmowych, nie mówi. My sądzimy, że ten plan jest podstawą funkcjonowania nadal tego procesu prywatyzacji, ponieważ w różnych wariantach jest on realizowany. Nad tym narodowym funduszem zarząd mieli objąć przedstawiciele banków zachodnich i krajów-wierzycieli.

 Widzimy bardzo dalekie analogie pomiędzy tym, co robią poszczególne rządy, zwłaszcza rząd pana Oleksego, a tym planem, zadaliśmy więc rządowi pytanie,[w listopadzie 1995] czy te zbieżności polityki prywatyzacyjnej z planem Sorosa są tylko przypadkowe, czy rząd rzeczywiście wypełnia jego zalecenia. Czy rząd uważa, że tajne negocjowanie bez wiedzy społeczeństwa, i zawieranie umów na szkodę tego społeczeństwa, jest zdradą narodową, czy też nie? No i wreszcie,

zwłaszcza jeśli chodzi o politykę rządu pana Oleksego, te analogie z planem Sorosa są ewidentne. Chodzi przede wszystkim o tzw. Narodowe Fundusze Inwestycyjne, które są zminiaturyzowaną formą tego funduszu narodoweg Sorosa, włącznie z tym, że to właśnie przedstawiciele banków Zachodnich i Zachodnich firm zarządzających przejęły kontrolę nad tymi Funduszami Narodowymi. Niestety, nie udało nam się tego wniosku przeforsować w sejmie, bo jedynie 48 posłów głosowało za jego przyjęciem. (...)

 Generalnie podsumowując, ten proces prywatyzacji, który my wprost nazywamy procesem rozbioru gospodarczego, polega na tym, że enklawy rentowności i nowoczesności polskiego przemysłu są przejmowane. (...) Sprzedaje się zarówno temu rodzimemu kapitałowi najprzeróżniejszego pochodzenia, na ogół jest to rodzima oligarchia finansowa i polityczna, lub co gorsza kapitałowi obcemu, który jest w tej sytuacji uprzywilejowany. Sprzedaje się wyspy nowoczesności, rentowności, które są takimi kondensatorami rentowności całej gospodarki. Sprzedając te kondensatory rentowności, dochodzi się do sytuacji, w której zysk może być swobodnie transferowany z polskiej gospodarki do kraju, skąd pochodzi dana korporacja.
 

Należy zmienić system finansowy

  Stany Zjednoczone mają potężny wpływ na MFW i Bank Światowy. Ja sądzę, że w sposób bardziej zdecydowany niż to robi obecny prezydent -  chociaż podobno coś tam robi, my też nie jesteśmy o tym informowani, a dowiadujemy się okrężnymi drogami, że były takie interwencje - należy przyhamować ten zapał MFW w niszczeniu gospodarek Europy Środkowo-wschodniej. Wyniki wyborów w Rosji są przejawem krachu tej polityki MFW. Podobnie to wygląda w Polsce. Tragedia polega na tym, że w Polsce, to ci panowie (z MFW) rozpoczęli tę politykę. Sądzę, że prezydent Stanów Zjednoczonych powinien zwrócić większą uwagę na

fakt wykorzystywania tych potężnych sił gospodarczych, jakie daje  Fundusz, jakie dają te organizmy międzynarodowe, do preferowania interesów wysokorozwiniętych krajów wobec krajów takich jak nasz. A szerzej jeszcze sprawę ujmując, jak długo może trwać to rozwarstwianie się na świecie, na kraje rozwinięte z kilkuset korporacjami międzynarodowymi oraz te kraje, które są powoli spychane na obrzeża cywilizacyjne świata, są już w Czwartym, Piątym Świecie. Bez próby przebudowy międzynarodowego ładu ekonomicznego na świecie to wszystko może się skończyć wielką totalną katastrofą gospodarczą.

 Na razie kraje wysokorozwinięte wykorzystują swoją przewagę w sposób dość taki łatwy, spychają konsekwencje perturbacji systemu światowego, systemu gospodarczego, na kraje peryferyjne. Mieliśmy już przykład w Meksyku, czym się to może skończyć, jeśli będzie to kontynuowane, jeżeli nie zostanie na przykład rozwiązana kluczowa sprawa zadłużenia zagranicznego. Sygnał musi wyjść od Stanów Zjednoczonych, bo żaden inny kraj nie jest w stanie tego podnieść, zarówno z krajów wierzycieli jak i krajów dłużników, którzy są zbyt słabi,

nawet jeśli potworzyliby nowe zmowy dłużnicze.  Ta sprawa zadłużenia, powinna być podjęta jako element nowego systemu, nowego modelu gospodarczego na świecie. Przecież zadłużenie tak naprawdę nie wierzę, że zostanie przez kogokolwiek spłacone, jest elementem tylko i wyłącznie szantażu dla realizacji interesów międzynarodowych korporacji i innych grup interesów. Im później się za to weźmiemy, tym gorsze będą skutki, trudniejsza sytuacja. To jest zaułek , z którego trzeba zacząć wychodzić, bo inaczej to wprowadzi w przepaść wszystkich.
 


Fragmenty wywiadu z Pawłem Soroką, koordynatorem Polskiego Lobby Przemysłowego, dla tygodnika “EIR”

Załamanie polskiego przemysłu

  Elektronika, która powinna być szczególnie istotną branżą przemysłu ze względu na to, że jest gałęzią naukowochłonną, która może przyczyniać się do unowocześnienia oraz wprowadzenia innowacji w całym przemyśle, przeżywa bardzo poważne kłopoty i w warunkach transformacji, która się od kilku lat w Polsce dokonuje, to jest branża, która bardzo na tym ucierpiała. Tak wielkie i ważne przedsiębiorstwo jak CEMI, jedyny 

producent podzespołów i półprzewodników w Polsce, upadł zupełnie. (...) Upadły także inne przedsiębiorstwa elektroniczne, chociażby “Kasprzak”, “Telpod” i kilka innych, a te które są, przeżywają nadal poważne kłopoty, spadła produkcja, są bardzo zadłużone i generalnie obserwujemy następującą tendencję: jeśli chodzi o przemysł wytwarzający dobra inwestycyjne, czy o dużym stopniu przetworzenia, to przeżywają one kłopoty.

 Są zadłużone - przemysł zbrojeniowy może być tu przykładem - są zadłużone wobec państwa i wzajemnie wobec siebie, niektóre są na skraju bankructwa. W tych gałęziach przemysłu, które produkowały dobra inwestycyjne, w takich dziedzinach jak elektronika, przemysł motoryzacyjny czy komputerowy, zarysowała się w ostatnim okresie tendencja, że pojawiają się montownie różnych firm zagranicznych i zamiast być producentem, to Polska zaczyna w tych dziedzinach stawać się miejscem montowania podzespołów, które są produkowane za granicą.

 Chociaż są dziedziny przemysłu, które sobie radzą coraz lepiej i wychodzą z recesji. Przykładem może być przemysł tekstylny, który początkowo po utracie rynków wschodnich znalazł się w bardzo głębokim kryzysie, teraz powoli z niego wychodzi, widać tendencje wzrostowe, chociaż też ma miejsce taka tendencja - widać ją w Łodzi - że powierza się pewne materiały, na przykład z Niemiec, a u nas się szyje, czyli jest to też taka praca nakładcza, gdzie się wykorzystuje tanią siłę roboczą w Polsce, a materiały, elementy, wzory są zagraniczne. Kiedyś tak nie było, bo mieliśmy tu silny w pełni rodzimy przemysł tekstylny. (...)

 Przemysł produkcji obrabiarek jest przykładem dziedziny, która tak jak elektronika, przeżywa duże kłopoty. Mimo że mieliśmy tutaj bardzo duże tradycje, duży dorobek, polski przemysł obrabiarkowy liczył się w Europie, nawet na świecie, dużo eksportowaliśmy, i to nawet nowoczesne obrabiarki sterowane numerycznie. W ciągu ostatnich kilku lat przemysł ten znalazł się w bardzo poważnym kryzysie, podobnie jak inne przedsiębiorstwa państwowe był i jest do dziś mocno zadłużony, stracił część rynków zbytu. W latach 80-tych rynek polski absorbował około 10 tys. różnego rodzaju obrabiarek rocznie, z czego połowa była importowana, obecnie polski rynek kupuje rocznie jedynie 250 obrabiarek krajowej produkcji.

 Z jednej strony było to wynikiem polityki w stosunku do przedsiębiorstw państwowych, gdzie były wysokie podatki, mam na myśli popiwek, który miał blokować wzrost płac, dywidendę, która szczególnie uderzała w nowoczesne przedsiębiorstwa, bo to był podatek od majątku. Do tego dochodziła polityka kredytowa; kredyty były bardzo wysoko oprocentowane, a niektóre przedsiębiorstwa, które znalazły się w kłopotach, brały kredyty nawet na podtrzymanie produkcji. Przemysł obrabiarkowy jest tego przykładem.

 Oprócz stosowanych powszechnie wskaźników wzrostu czy produkcji, czy dochodu narodowego, są pewne wskaźniki, które są niepokojące dla kondycji przemysłu, na przykład dekapitalizacja, która wynosi 75%. To jest bardzo poważne zagrożenie. Wynika z tego, że starzeją się urządzenia, linie produkcyjne, maszyny; starzeją się i zużywają się. Co gorsza, inwestycje odtworzeniowe i modernizacyjne są mniejsze - i tak jest do dzisiaj - niż ten proces dekapitalizacji. To są procesy bardzo niepokojące, bo nawet jeśli się zarysowały pewne procesy rozwojowe, to z powodu tej dekapitalizacji, mogą być one nietrwałe. Aby uczynić je trwałymi, należy inwestować i trzeba  modernizować przemysł. Wzrost inwestycji ma miejsce w sferze usług, handlu, a nie w przemyśle, na taką skalę, jak postępuje zużycie majątku produkcyjnego.
 

Prywatyzacja to nie doktryna

 Jeśli chodzi o prywatyzację, to uważamy, że nie należy prowadzić jej na siłę. Powinna wynikać ona z kryteriów ekonomicznych. Czyli tam, gdzie po analizie strat i zysków, plusów i minusów dochodzi się do wniosku, że  prywatyzacja, przekształcenia własnościowe, może uzdrowić przedsiębiorstwo i uczynić je bardziej efektywnym,  jest przy tym na takie działanie akceptacja załogi, to należy prywatyzować. Nie należy traktować prywatyzacji jak jakiejś doktryny, że wszystko co jest prywatyzowane, automatycznie jest lepsze, a wszystko co nie jest prywatyzowane - jest gorsze. Poza tym, jest niebezpieczne dokonywać prywatyzacji na dużą 

skalę w warunkach recesji. Wtedy wartość rynkowa jest mniejsza niż odtworzeniowa i grozi to odsprzedawaniem za niską cenę przedsiębiorstwa. Uważamy, że przed prywatyzacją przedsiębiorstwo powinno być restrukturyzowane, żeby jego wartość wzrosła. Poza tym przekształcane powinny być przede wszystkim te przedsiębiorstwa, które są w trudnej sytuacji, a prywatyzacja może ich kondycję poprawić. W Polsce było tak, że przede wszystkim prywatyzowano dobre przedsiębiorstwa, powiedziałbym te najlepsze sprzedawano, przede wszystkim kapitałowi zagranicznemu.

 Jest też kwestia tego, kto zostaje właścicielem, na ile w tym procesie uczestniczą menadżerowie, załogi, polski kapitał, a na ile kapitał zagraniczny. Zaobserwowaliśmy taką sytuację, że jeśli chodzi o udział kapitału zagranicznego, to przede wszystkim wchodził on do tych dużych przedsiębiorstw, najlepszych, które odgrywały centralną rolę w dużych branżach, zwłaszcza branżach strategicznych, bądź cenotwórczych, wysokorentownych. Tam wchodził kapitał zagraniczny. Na przykład, w branży cementowej, papierniczej, proszków do prania, w branży produkującej urządzenia dla energetyki. Tam wchodzili inwestorzy zagraniczni, starając się przejąć najważniejsze, największe przedsiębiorstwa w najlepszej kondycji.

 Nad takimi przedsiębiorstwami państwo polskie wyzbywało się kontroli. Uważamy, że nie jest to słuszna polityka, bo w przedsiębiorstwach największych i najnowocześniejszych, które odgrywają centralną rolę w danej branży, powinien funkcjonować polski kapitał lub państwo polskie, a kapitał zagraniczny powinien być wykorzystywany do modernizowania, lub może być w tych przedsiębiorstwach, które nie mają takiej kluczowej roli, bo inaczej to polityką przemysłową i handlową, i cenotwórczą nie kierujemy my w Polsce, tylko robią to za nas inwestorzy zagraniczni. Jest to wyzbywanie się suwerenności gospodarczej.
 

Polska nauka w biedzie

  Mamy świadomość, że w warunkach otwarcia naszej gospodarki w ramach transformacji, produkty polskiego przemysłu muszą być bardziej konkurencyjne, żeby sprostać konkurencji zagranicznej. Tę konkurencyjność może zapewnić nauka, dzięki niej mogą być wprowadzone nowe technologie do produkcji, mogą pojawić się nowe wyższej jakości asortymenty w produkcji polskiego przemysłu. Nie ma szans na unowocześnienie polskiej produkcji bez wkładu naukowego, bez innowacji.

 Jesteśmy bardzo do tyłu w porównaniu z krajami Zachodnimi jeśli chodzi o inwestycje w naukę, chociaż mamy silny potencjał ludzki. Myślę, że jest wielu polskich naukowców, których stać na poważne prace badawczo-rozwojowe. Jednakże źle opłacani naukowcy, szczególnie młodzi, często odchodzą do innych zawodów, szczególnie w usługach i handlu, lub emigrują do innych krajów.

 To oczywiście osłabia potencjał badawczo-rozwojowy polskiego przemysłu. Poza tym przestarzała jest jego baza. Część placówek znalazła się w bardzo poważnym kryzysie, niektóre się rozwiązały. Poza tym nie stać ich na inwestycje i cała aparatura badawcza, laboratoryjna jest przestarzała i trudno prowadzić nowoczesne prace badawczo-rozwojowe. Tutaj właśnie jest ważna rola prac całej tej strefy naukowo-badawczej, tylko dzięki niej może powstać szansa na unowocześnienie technologii,

wprowadzenie nowych wysokowydajnych technologii, na wprowadzenie nowych asortymentów i na lepszą jakość produkcji. Zwłaszcza dotyczy to produkcji wysoko przetworzonej, z dużym udziałem nauki i techniki, a tylko taka ma szansę sprostać konkurencji na rynkach. W przeciwnym razie możemy stać się zapleczem surowcowym, co w dużym stopniu ma już miejsce; czy krajem gdzie jest tylko tania siła robocza.

 Dlatego na przykład dużo uwagi poświęcamy przemysłowi zbrojeniowemu, bo to jest przemysł, który ma silne zaplecze badawczo-rozwojowe i duży jest w nim udział nauki i techniki w procesach produkcyjnych. Można za przykład dać przemysł lotniczy, który ma w Polsce długą tradycję, jest częścią przemysłu obronnego.
Posiada on tradycję i dobrą kadrę, ale potrzebuje pewnych rozwiązań, 

które sprzyjają pracom badawczo-rozwojowym i modernizacji. Chodzi np. o systemy podatkowe, one nie powinny być restrykcyjne, jeśli chodzi o inwestowanie w rozwój w naukę. Powinny być różne ulgi, jeśli chodzi o podstawowe opodatkowania. Jednym słowem, chodzi o to, by przedsiębiorstwom stworzyć warunki do akumulacji własnej, żeby one same mogły łożyć na prace badawczo-rozwojowe i na ich wdrażanie, a tak nie jest. Przedsiębiorstwa są obarczone takimi systemami podatkowymi, które nie sprzyjają inwestowaniu w rozwój.

 Tak jest na Zachodzie: połowa kosztów rozwoju i prac badawczo-rozwojowych pokrywana jest przez same przedsiębiorstwa przemysłowe. Resztę pokrywa budżet państwa i inne źródła poza budżetowe. U nas budżet jest mały i ilość nakładów na prace badawczo-rozwojowe jest mała i dalece niewystarczająca, nawet nie mówiąc o rozwoju, ale z punktu widzenia rekonstrukcji tego, co się zużywa w ramach tej dekapitalizacji. ?w 1994 r.przeznaczono na naukę jedynie 0,5% budżetu, czyli 500 mln dolarów? 
 
 


Kampania wyborcza Lyndona LaRouche

  Kilka miesięcy temu amerykański ekonomista, Lyndon LaRouche, ogłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jego celem jest nie tyle pokonanie obecnego prezydenta, lecz raczej spowodowanie, by wszyscy kandydaci, również Prezydent Clinton i jego administracja, zwrócili uwagę na rzeczywisty stan gospodarki w Stanach Zjednoczonych i na świecie oraz rozpoczęli debatę nad wyjściem z obecnego kryzysu. W ogólnokrajowym programie

telewizyjnym przedstawionym 2 marca, LaRouche stwierdził, że debata ta obejmować musi dyskusję o kryminalnych praktykach Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego w krajach rozwijających  się i w państwach byłego bloku wschodniego.
 Począwszy od końca 1995 r. LaRouche rozpoczął program spotkań z wyborcami na terenie całych Stanów Zjednoczonych.

 Na początku lutego zaproszony był do stanu New Hampshire przez stanowych legislatorów, którzy podpisali otwarty list do Prezydenta Clintona z prośbą o rehabilitację LaRouche´a. Następnie odwiedził stan Wermont i Delaware, gdzie uczestniczył w kilku spotkaniach i kon-ferencjach prasowych, m.in. w Burlington i Montpelier. W dniach 18-19  lutego na konferencji Instytutu Schillera LaRouche przedstawił swój program ponad tysięcznej grupie popierających go obywateli.

 Pod koniec lutego LaRouche spędził tydzień w Teksasie, gdzie m.in. 24 lutego uczestniczył w spotkaniu 800 członków Izby Handlowej w New Boston, którzy zaprosili kilku innych kandydatów, aby zapoznać się z ich programami, a następnie w zorganizowanym przez lokalny Klub Partii De-mokratycznej spotkaniu przedwyborczym z grupą 100 mieszkańców Fort Worth.

 Na początku marca trasa kampanii LaRouche´a przeniosła się do stanu Mississippi, gdzie 5 marca LaRouche uczestniczył w spotkaniu 80 studentów i wykładowców na Stanowym Uniwersytecie Jackson, a następnie w konferencji prasowej, na której zjawiły się lokalne stacje ABC i NBC oraz dwie lokalne gazety.

 Następnie 9 marca LaRouche spotkał się w Chicago z 200 członkami Instytutu Schillera ze stanu Illinois. Udzielił również wywiadu kilku lokalnym stacjom radiowym. Kampania na terytorium całych Stanów Zjednoczonych trwać będzie przez kolejne kilka miesięcy do konwencji Partii Demokratycznej w sierpniu.

 Ważną rolę w kampanii LaRouche´a odegrały dwa ogólnokrajowe półgodzinne programy telewizyjne, przedstawione przez stację ABC i NBC 26 stycznia i 2 marca. Kolejny program planowany jest na 18 kwietnia. Ich tematem była przedstawiona przez LaRouche´a analiza obecnej sytuacji gospodarczej i strategicznej, a także jego program odbudowy gospodarki i historyczno-filozoficzne podstawy tego programu.

 Wybory wstępne (odbywające się w poszczególnych stanach w okresie od lutego do końca sierpnia) wskazują na liczący się wpływ LaRouche´a na przebieg kampanii. W wyborach wstępnych w stanie Delaware 24 lutego LaRouche uzyskał 9,8% głosów oddanych na demokratów tzn. LaRouche´a i Clintona. W stanie North Dakota, gdzie na liście demokratów nie było Clintona, jedynie LaRouche i dwaj inni lokalni kandydaci Partii Demokratycznej, LaRouche otrzymał 35% głosów. W stanie Kolorado, w wyborach 5 marca, LaRouche otrzymał 11,1%, mimo tego, że Clinton znajdował się na liście.

 Wybory 14 marca przyniosły kolejną niespodziankę: w Oklahomie LaRouche otrzymał 12,65% głosów oddanych na demokratów, tzn. ponad 46 tys. osób oddało na niego głos; w Luizjanie: 11,69% czyli około 18 tys. głosów i w Teksasie 3,1% czyli 28 tys. głosów. We wszystkich trzech przypadkach na liście wyborczej znajdował się Clinton i inni kandydaci.
 

Echa wieloletniej kampanii LaRouche´a

Grupa demokratów wokół Senatorów Edwarda Kennedy´ego, Toma Daschle´a i Jeffa Bingamana oraz kongresmena Richarda Gephardta, przedstawiła w marcu br. program, którego celem jest podniesienie poziomu życia społeczeństwa amerykańskiego i uratowanie  tzw. klasy średniej. Poniżej przedstawiamy fragmenty wypowiedzi Senatora Kennedy´ego z konferencji prasowej w Waszyngtonie z 8 lutego br., na której amerykański polityk opisał sytuację gospodarczą kraju.

“Nie wszystko układa się dobrze w Ameryce, a to dlatego, że w domach zbyt wielu amerykańskich ludzi pracy i ich rodzin sprawy nie wyglądają dobrze.
 “Amerykanie pracują coraz więcej i zarabiają coraz mniej. Ich poziom życia nie polepsza się, a nawet spada. Zmuszeni są  popadać w długi i mniej mają środków na wydatki. Martwią się - że stracą pracę, że stracą ubezpieczenie zdrowotne, że nie stać ich na wykształcenie dzieci, na opiekę nad starzejącymi się rodzicami, na zaoszczędzenie środków dla zabezpieczenia ich własnej emerytury.

  “Po drugiej wojnie światowej aż po rok 1973, korzyści wzrostu gospodarczego odczuwała większość Amerykanów. Rozwój dotyczył nas wszystkich, teraz natomiast jesteśmy podzieleni. Od 1973 r., 60% społeczeństwa, które zarabia najmniej, straciło zupełnie grunt pod nogami. Realny dochód rodziny spadł dla 60% Amerykanów, natomiast dochód najbogatszych 5% wzrósł o jedną trzecią, a dochód 1%, stanowiącego czołówkę, prawie podwoił się. Zbliżając się do XXI w. widzimy między dochodami najbogatszych a reszty społeczeństwa przepaść, która nie ma ekonomicznego usprawiedliwienia, jest społecznie niebezpieczna i bezprecedensowa w historii.

 “Dwadzieścia lat temu typowy szef zarządu dużej korporacji zarabiał 40 razy więcej od przeciętnego pracownika, dzisiaj zarabia 190 razy więcej. Czy jest to sprawiedliwe? Czy może być to podstawą dobrego i stabilnego społeczeństwa?

 “Nigdy nie podnoszone lub spadające zarobki pogarsza fakt, że nie ustaje fala zwolnień. Rodzina i społeczność odczuwa ciągłą presję. Rodzice pracują coraz dłużej lub podejmują dodatkową pracę, a każda dodatkowa godzina w pracy ogranicza ich czas spędzany z dziećmi. (...)
 “Nadchodzi sztorm, i jego efekty są już odczuwalne przez większość rodzin. Jedynie ci, którzy są krótkowzroczni, którzy czekają jedynie na kolejny raport kwartalny, mogą być zadowoleni, żyjąc pod gromadzącymi się chmurami. (...) Nie możemy dłużej podtrzymywać systemu, który rozdziela nas na dwie grupy: nielicznych, żyjących w dobrobycie i wielu, którzy mają tylko zmartwienia. (...)

 “Jedna podstawowa zasada pozostaje niez-mieniona: rząd ma pewną rolę do odegrania, jako agencja odpowiedzialna za nasze wspólne troski i reprezentująca wyrażane przez nas wartości. Era dużego rządu może zbliżać się końca, ale powrót do ery bez rządu nie jest rozwiązaniem. (...)
 “Jeśli nie zareagujemy na tę Cichą Depresję, jeśli nie staniemy w obronie ludzi, których mamy reprezentować, stracimy jako demokraci prawo do tej nazwy, do naszej historii. Naszym pilnym zadaniem jest walka o gospodarkę, w której pracujące rodziny i klasa średnia znowu będzie miała szansę na rozwój”.

 Program zaproponowany przez demokratów obejmuje zmiany w polityce podatkowej, mające na celu pomagać tym przedsiębiorstwom, które spełniają pewne warunki m.in. odkładają 3% płac na fundusz emerytalny, 2% na kształcenie pracowników, pokrywają połowę kosztów ubezpieczenia zdrowotnego oraz posiadają plan dający pracownikom możliwość uczestniczenia w podziale zysków lub zakupu akcji

przedsiębiorstwa na dobrych warunkach. Firmy wypełniające te warunki otrzymają specjalny status R-Corp.(Responsible Corporation, odpowiedzialna korporacja), dzięki któremu płacone przez nie podatki zmniejszone zostaną z 18% do 11%. Przedsiębiorstwo chcące utrzymać R-Corp. będzie musiało wyrazić zgodę na zakładanie związków zawodowych i utrzymywać przynajmniej połowę zatrudnionej siły roboczej w Stanach Zjednoczonych.

 Niestety, żaden z inicjatorów programu nie miał odwagi wskazać na podstawowe źródło problemów gospodarczych w Stanach Zjednoczonych, czyli m.in. na politykę deregulacji systemu finansowego, spekulację i szkodliwe praktyki Banku Rezerw Federalnych, kontrolowanego przez prywatne interesy finansowe. Nie wspomniano też o globalnym kryzysie systemu finansowego i monetarnego.

 Chociaż kwestię problemów wynikających z wolnego handlu poruszył Pat Buchanan, uczynił to jednak z punktu widzenia izolacjonizmu oraz ideologii dyskryminacji rasowej. Jeśli chodzi o Clintona, to zdaje on sobie sprawę z istnienia “problemu brytyjskiego”, przynajmniej w dziedzinie polityki zagranicznej, czego dowodem jest jego  poparcie dla procesu 

pokojowego w Irlandii Północnej i na Bliskim Wschodzie. Po zamachach bombowych w Londynie, komentarz gazety “Independent” stwierdził, że wybuch terroryzmu stanowi zagrożenie dla największego sukcesu dyplomacji Clintona. Jego piętą Achillesa pozostaje jednak ekonomia. Zadaniem LaRouche´a i jego współpracowników pozostaje więc zwrócenie uwagi społeczeństwa na tę kwestię oraz ukształtowanie charakteru drugiej kadencji administracji Clintona.
 

Anna Kaczor, Frank Hahn
 
 


Apel o uratowanie dzieci Bośni

prezydenta Instytutu Schillera, Helgi Zepp-LaRouche


  Same liczby mówią o niewyobrażalnym okrucieństwie wojny: po czterech latach walki jedynie 37,8% społeczeństwa Bośni mieszka na jej terytorium, pozostali stracili życie, zaginęli, zmuszeni byli do ucieczki lub zostali wysiedleni. Dziewięćdziesiąt procent siły roboczej nie ma dziś pracy i jedynie 20% zdolności produkcyjnych nie zostało zniszczone. Mimo tego, debaty polityczne pozbawione są poważnej dyskusji na temat rzeczywistej gospodarczej odbudowy tego rejonu Europy. Co więcej, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy żądają, aby Bośnia przejęła na swoje barki spłatę 17% starego długu byłej Jugosławii, to znaczy państwa które odpowiedzialne jest za ludobójstwo!

 Najbardziej poszkodowanymi ofiarami tej bestialskiej wojny są niewątpliwie dzieci. W latach 1992-95, 10,7% dzieci i młodzieży w wieku od 1 do 19 lat zostało zamordowanych lub zaginęło, tzn. co dziesiąte dziecko straciło życie; co piąte dziecko (19,8%) poniosło rany, a 15,3% dzieci to inwalidzi wojenni.

 Powstaje też pytanie, co się stanie z dziećmi, które wyszły z wojny “cało”, ale straciły obydwoje lub jedno z rodziców? Z tymi, które widziały na własne oczy najgorszą możliwą degradację człowieka; które przeżyły bestialstwa, pojawiające się zazwyczaj jedynie w patologicznych scenariuszach Hollywoodu? Dzisiaj wiele z tych dzieci jest nie tylko okaleczone na ciele, lecz ma również głębokie rany psychiczne.

 My, przedstawiciele tak zwanego Zachodniego świata, nie jesteśmy w stanie odwrócić przestępstw dokonanych przeciwko zamordowanym w czasie tej wojny. Jednakże mamy moralną odpowiedzialność przed dziećmi, która nie może zostać utopiona w słowach, gdyż wynika również z faktu, że rządy Zachodnie przyglądały się pasywnie serbskiej agresji przeprowadzonej z geopolitycznych powodów dzięki szerokiemu poparciu Thatcher, Busha, Gorbaczowa i Mitteranda. Dla tych geopolitycznych strategów, ludzie Bośni i Chorwacji stanowili jedynie pionki na szachownicy, które można poświęcić w celu uniemożliwienia zjed-noczonym Niemcom odegrania poważnej roli w ekonomicznym rozwoju Europy wschodniej.

 Dzisiaj stoimy w obliczu tragicznych konsekwencji tej polityki. Zaognienie sytuacji w Rosji w rezultacie tak zwanych reform wolnorynkowych, wymusiło na prezydencie Clintonie kroki prowadzące do zakończenia wojny na Bałkanach i porozumienia pokojowego w Dayton, bez którego zagrożenie destabilizacji stworzyłoby nieobliczalne strategiczne niebezpieczeństwo. Jednakże wszyscy wiedzą, że warunki tego pokoju nie są sprawiedliwe. Ofiary wojny zgodziły się na nie jedynie dlatego, że nawet w tej pozostawiającej wiele do życzenia formie są one lepsze niż kontynuowanie walki.

 Najpoważniejszy problem dzisiaj polega na tym, że odważny, zakrojony na szeroką skalę program rekonstrukcji gospodarczej całych Bałkanów, który mógłby gwarantować podstawy trwałego pokoju, rzadko pojawia się w dyskusjach. Niestety, bez takiego programu rozwoju gospodarczego zachowanie pokoj staje się bardzo trudne.

 Nie ulega też wątpliwości, że liczne organizacje charytatywne, bohatersko kontynuujące swoją działalność, podejmują wysiłek przekraczający ich możliwości w obliczu przytłaczającego zasięgu zniszczeń. Jak już wspomniano wcześniej, 90% siły roboczej nie ma pracy, ludzie żyją jedynie dzięki skromnemu wsparciu państwa, tam gdzie jest ono dostępne, lub dzięki pomocy humanitarnej. Nieliczni szczęśliwcy mogą polepszyć swoją sytuację drobnym handlem na czarnym rynku. Produktywne miejsca pracy nie są dostępne.

 Ludzie chcą pracować, chcą znowu wziąć codzienne życiowe sprawy w swoje ręce, ale ogranicza ich niemal całkowity brak podstawowych rzeczy. Zniszczone zostały ulice, autostrady, lotniska, prawie wszystkie mosty. Szpitalom brakuje podstawowych środków do leczenia, a potrzebne są kliniki rehabilitacji dla rannych i specjalistyczne oddziały chirurgiczne. Brakuje też szkół i nauczycieli. Upadło rolnictwo, a najżyźniejsze gleby leżą odłogiem w strefach okupowanych.

 Społeczeństwo Chorwacji cierpi z powodu podobnych problemów. Produkcja przemysłowa zmalała niemal do zera i osiągnęła poziom państw rozwijających się. W takich miastach jak Dubrownik bezrobocie wynosi 70% i z pewnością wzrośnie, kiedy studenci opuszczą szkoły, a żołnierze zostaną zdemobilizowani. Osoby, które przed wojną pracowały w Serbii lub Słowenii, nie mają teraz prawa do zasiłków.

 Sytuacja 180 tys. uchodźców mieszkających jeszcze w Chorwacji, przyczynia się do wzrostu napięć społecznych. Wiele osób, które pracowały całe swoje życie, obawia się teraz utracić eme-ryturę. Ludzie w podeszłym wieku, których domy legły w gruzach, do dziś żyją w zamienionych na schroniska hotelach pozbawieni nadziei na lepsze jutro. Wśród społeczeństwa narasta fala pesymizmu.

 Wszystko to oznacza, że sytuacja w Bośni, Chorwacji i w reszcie Bałkan, przypomina bombę zegarową. Społeczeństwo z trudnością dostrzega prawomocność usytuowania na ich terytorium oddziałów IFOR, ponieważ jak dotąd żołnierze nie są w stanie skutecznie chronić ludności cywilnej czy też umożliwić uchodźcom powrót do ich domów i robią wrażenie, jakby poddawali się podchodom Serbów, tak jak wcześniej oddziały UNPRFOR. Istnieje niebezpieczeństwo, że zdesperowana ludność tego rejonu uzna siły IFOR za jeszcze jedną armię okupacyjną, która dodatkowo minimalizuje systematyczne ataki serbskie jako wyizolowane działania.

 Wszystkie konieczne dla zachowania pokoju elementy powinny być jak najszybciej sformułowane i wdrożone w życie, aby nie tracić cennego czasu i zmobilizować międzynarodową społeczność w celu zagwarantowania pokoju dzięki realizacji  całościowego programu rozwoju gospodarczego.

 Rejon byłej Jugosławii wymaga rozbudowy infrastruktury, która niezbędna jest dla rozwoju nowoczesnego przemysłu i rolnictwa. Oznacza to konstrukcję kolei, autostrad, elektrowni, wodociągów, kanałów i telekomunikacji. Stosunek lokalnej ludności do sił IFOR z pewnością znacznie polepszyłby się, gdyby zarówno Amerykanie jak i Europejczycy zaangażowali oddziały inżynierskie poszczególnych armii przy odbudowie zniszczonej infrastruktury.

 Wspomniane 17 % starego długu Jugosławii, które Bank Światowy zrzucił na barki Bośni zanim tej kraj otrzymał śmiesznie niską przyznaną niedawno pożyczkę, powinno być, jeśli w ogóle, spłacane przez Serbię jako reparacje wojenne. Natomiast rządy Zachodnie powinny otworzyć linie kredytowe dla rozbudowy infrastruktury, lub też banki narodowe Chorwacji i Bośni otrzymać muszą prawo tworzenia kredytu w celu finansowania ściśle określonych produktywnych przedsięwzięć, przy tym bez jakichkolwiek uwarunkowań narzucanych zazwyczaj przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Odbudowa państw bałkańskich ze zniszczeń musi zacząć się z takim samym zapałem i determinacją, jak odbudowa Europy po drugiej wojnie światowej.

 Niniejszy apel skierowany jest szczególnie do przedstawicieli różnych organizacji charytatywnych i kościelnych, a także do wielu jednostek, które w czasie czteroletniej wojny udowodniły swoimi czynami szczególne poszanowanie dla praw człowieka. Wzywamy Was do wykorzystania Waszej wiedzy o niebezpiecznej sytuacji na Bałkanach dla przekonania rządów Stanów Zjednoczonych i Europy do opracowania planu szybkiej odbudowy gospodarczej tego rejonu.

 Zachód ponosi konsekwencje swego grzechu  bezczynności w stosunku do agresji militarnej na Bałkanach. Kryzys gospodarczy i moralny, który ogarnia narody Europy, jest między innymi rezultatem tolerancji wobec ludobójstwa i trwającego ciągle naruszania praw człowieka. Ta tolerancja osłabia autorytet władzy rządów europejskich.
 Minimum, które Europa powinna uczynić, by uratować samą siebie, to zapewnić przyszłość dzieciom i młodym ludziom Bośni i Chorwacji.
 


* początek strony

* wróć do spisu treści