Friedrich Schiller

Nowa Solidarność

nr 18, listopad 1999

“Czy uda Ci się przeżyć ten krach”


Lyndon LaRouche

 Czołowi bankierzy zasiadający w zarządach oddziałów największych na świecie banków są zaangażowani w oszustwa na światową skalę - zwyczajnie okradają swoje własne banki za pomocą operacji osiągających wartość niemal tak wysoką jak grabież rezerw złota z Banku Anglii zorganizowana przez Eddiego George´a (E.George ogłosił w maju aukcję 50% rezerw złota Banku Anglii, które zostało wykupione przez 60 wyselekcjonowanych prywatnych inwestorów po wyjątkowo niskiej cenie, co LaRouche określił jako transfer państwowego złota w prywatne ręce -- przyp.tłum.). Zanim nastąpi kres tym oszustwom, przeciętni podatnicy - również podatnicy amerykańscy i przeciętni ciułacze, dostrzegą, że zostali oszukani przez Bank Anglii i jego wspólników z Wall Street. (...)

 Podczas gdy wymiania handlowa w skali światowej osiąga wartość zaledwie 12 bln (sic) dolarów rocznie i ulega ciągłemu spadkowi, największą część długu w światowej wymianie dewizowej stanowią krótkoterminowe operacje spekulacyjne (znane jako derywatywy) o wartości 300 bln (sic) dolarów. 

 Ta bańka, powstała z obrotu derywatami, ciągle powiększa się przy rocznym tempie wzrostu 70%, wynikającym z domniemanej konieczności powstrzymania eksplozji bańki i największego w historii krachu. Wczesną jesienią konieczne do powstrzymania krachu tempo wzrostu bańki (jeśli krach nie nastąpi wcześniej) osiągnie nowy pułap znacznie powyżej 70% przy wręcz ponaddźwiękowej prędkości. Obecna sytuacja światowego systemu finansowego jest porównywalna z hiperinflacyjnym wybuchem niemieckiej marki w 1923 r.(...)

 Osoba, która chce się zakwalifikować do grona ludzi pozostałych przy życiu po krachu, musi zapoznać się z następującymi faktami:

1. Dlaczego załamanie się systemu finansowego jest nieuniknione, a świat stoi w obliczu najpoważniejszego w historii krachu finansowego.

2. W jaki sposób każdy obywatel i gospodarka kraju może przeżyć ten krach.
3. Należy też rozpoznać i odrzucić te popularne iluzje, które powodują, że prawie wszyscy popełniają błąd polegający na kontynuowaniu zachowania, sprawiającego wrażenie, że społeczeństwo jako całość popiera finansowe szaleństwo, powodujące, że krach systemu jest nieunikniony.
 

Dlaczego krach jest nieunikniony

 Teoretycznie niekontrolowany krach można było powstrzymać jeszcze we wrześniu-październiku 1998 r.,wystarczyło by Prezydent Stanów Zjednoczonych, działając wspólnie z szeregiem innych suwerennych państw narodowych, poddał obecny system monetarny i finansowy kontrolowanej przez rząd reorganizacji upadłościowej. W takiej sytuacji możliwe było powstrzymanie niekontrolowanej formy globalnego krachu. W praktyce jak narazie żaden przywódca rządowy w Europie czy w Stanach Zjednoczonych, z wyjątkiem kandydującego na fotel prezydencki autora, nie posiada nawet inklinacji, koniecznej wiedzy i odwagi, aby podjąć się takiego zadania.

Typowa Funkcja Krachu

 Dlatego, jeśli Prezydent Clinton nie podejmie wkrótce kroków, na jakie ja bym się zdecydował, musimy spodziewać się wielkiego wybuchu i paniki. Tak długo jak sytuacja pozostaje bez zmian, niekontrolowany krach finansowy w niedalekiej przyszłości jest nieunikniony. 

 Krach finansowy, o którym tu mowa, jest już rzeczywistością. Byliśmy już świadkami kilku krachów, chociażby 10-11 czerwca 1999 r. Ostatnia faza globalnego krachu finansowego, która zaczęła się od kłopotów Brazylii, (które według pewnych głupców rozwiązał George Soros) nigdy nie uległa zahamowaniu. Przybrała ona formę serii coraz częstszych kryzysów finansowych. Jak na razie zapoczątkowana w lutym 1999 r. kolejna runda upadku światowego systemu finansowego nie przybrała formy, którą powszechnie kojarzy się ze zniekształconym wyobrażeniem o krachu w 1929 r. Jednakże nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z prawdziwym krachem. Jest to oczywiste szczególnie od lutego 1999 r.

 W momencie pisania niniejszego dokumentu faza wybuchu obejmująca okres luty-czerwiec br., przybrała następującą formę. Wystarczy wyobrazić sobie, że wydawałoby się solidny grunt, po którym się idzie, zaczyna zamieniać się w coś miękkiego i chwiejnego. Uczucie to znają dobrze ci, którzy przeżyli trzęsienie ziemi. Stopniowo, ten wydawałoby się solidny grunt zamienia się w lotny piasek i staje się coraz bardziej niebezpieczny. Tak wyglądać będzie zbliżający się najgorszy w historii krach finansowy.
 W pewnym momencie wszyscy zorientują się, że doprowadziliśmy do stanu przypominającego jesień 1923 r., kiedy nastąpiła desintegracja waluty Republiki Weimarskiej. Kiedy to nastąpi, będziemy najprawdpodobniej świadkami procesu, który można określić “stopieniem termojądrowym”, niewiele przypomi-nającym krach z 1929 r.

 Powodem obecnego efektu “lotnego piasku” jest fakt, że wszystkie kluczowe instytucje funkcjonują jedynie dzięki polityce “zarządzania kryzysem”. Jak ilustruje to zorganizowana przez Eddiego George´a operacja kradzieży złota z Banku Anglii, instytucje te pozbywają się finansowych aktywów na prawo i lewo, nawet przy śmiesznie niskich cenach, zamieniając w ten sposób aktywa finansowe na konkretne aktywa albo na jak najwięciej gotówki, by przygotować się na dzień całkowitego załamania się całego systemu.
 Jednocześnie instytucje te zwyczajnie kłamią, obiecując, że rzeczywisty krach nigdy nie nastąpi. Powtarzają to kłamstwo jedynie po to, by uciszyć przysłowiowych jeleni - np. ludzi inwestujących w fundusze powiernicze czy zdezorientowanych członków amerykańskiego Kongresu. 

 Wysiłki tak zwanych “menadżerów kryzysu”, by schomikować gotówkę i fizyczne aktywa, powodują efekt porównywalny do hiperinflacji latem 1923 r. w Republice Weimarskiej. Starania, by utrzymać nagromadzone aktywa monetarne prowadzi do hiperinflacji w sferze fizycznych aktywów, w taki sam sposób jak latem i jesienią 1923 r. w Niemczech.

 Widzimy dziś na całym świecie, że kluczowe instytucje odpowiedzialne za obecną sytuację, w coraz bardziej nerwowy sposób zajmują się głównie “zarządzaniem kryzysu”, co samo w sobie staje się przyczyną przypominającej lotny piasek kolejnej fazy krachu. Potęguje ją obecnie nerwowy napływ środków rozpoczęty w celu zatrzymania termojądrowego wybuchu systemu spowodowanego “handlem w oparciu o pożyczony japoński jen” (the Yen carry trade[jen potrzymujący handel], fundusze asekuracyjne pożyczały tani jen przy stopie precentowej 0.5, by kupić dolary w celu zakupu akcji przynoszących 5-8% zysku -- przyp. tłum). Wysiłki zmierzające do “zarządzania kryzysem” spowodowanym bańką powstałą za sprawą opartych na tanim jenie operacjach finansowych stały się nową formą kryzysu wbrew nierozsądnym  oczekiwaniom, że będą one jedynie tymczasowym rozwiązaniem problemu. Lekarstwo przepisane w ramach zarządzania kryzysem  okazało się o wiele gorszym niebezpieczeństwem niż choroba, którą miało uleczyć.

 Nawet przy obecnej przerażającej sytuacji pocieszającym jest fakt, że każdy rząd w ramach kontrolowanej przez siebie reorganizacji upadłościowej posiada środki do ochrony emerytur i skromnych oszczędności zwykłych obywateli oraz do utrzymania pracy lokalnych banków, nawet jeśli te banki są beznadziejnymi bankrutami, gdyż są one niezbędnymi instytucjami użyteczności publicznej w każdej lokalnej społeczności.

 Należy też pamiętać, że kompetencje amerykańskiego rządu federalnego zgodnie z klauzulą “powszechnego dobra”, która jest fundamentalnym prawem naszej Konstytucji, dają podstawę do zastosowania środków w celu powstrzymania fali przejmowania przez komorników prywatnych domów itp. Z wyjątkiem tych podstawowych przypadków wszystkie inne zobowiązania finansowe będą po prostu wymazane z księgowości (ich wartość w skali światowej wynosi przynajmniej 300 bln sic dolarów), “zamrożone” lub też poddane szeregowi reorganizacji.

 Już dawno temu ludzie powinni byli uświadomić sobie tę rzeczywistość. Powinni byli wyrwać się ze świata złudzeń. Muszą to zrobić teraz.
 Muszą pozbyć się złudzenia, że światowy system finansowy jest “grą, w której końcowy rezultat jest zawsze zero”. Ci, którzy wierzą, że finansowe krachy mają miejsce, bo “niektórzy ludzie w nas je wgadują”, nie są ekonomistami; są to ludzie umysłowo upośledzeni. (...)
 

Remedium na kryzys

 Każdy naród cierpiący z powodu załamywania się systemu finansowego może jednak znaleźć ziarno nadziei w napawających otuchą słowach: 

“Teraz kiedy system jest bliski końca, możemy z przekonaniem powiedzieć, że był on zaledwie górą papieru”.

W taki sam sposób dzięki olśniewającemu odkryciu “Jesteście tylko plikiem kard!” fikcyjna Alicja z powieści Lewisa Carrolla wróciła do bezpiecznej rzeczywistości.

 Amerykanie (i inni) mogą nauczyć się czegoś ze względnie udanego okresu rządów byłego premiera rządu Rosji, Jurija Primakowa, do momentu jego usunięcia od władzy. W ciągu ostatnich sześciu lat okrutny proces grabieży Rosji za sprawą MFW zredukował gospodarkę tego  kraju do takiego opłakanego stanu, że dziś aktywa finansowe jako takie niewielkie mają znaczenie. Jak w krótkim okresie wykazał rząd Primakowa, w ciągu kilku miesięcy względnie udanej polityki gospodarczej, polegającej na wprowadzeniu kilku rozsądnych oczywistych zmian, Rosja nie ma innego wyboru, jak tylko zignorować swój zrujnowany system finansowy i niebezpieczne iluzje tak zwanych liberałów. Na ruinach zbankrutowanego przez liberalizm systemu gospodarczego Rosja zmuszona jest porzucić błędne rady przedstawicieli systemu opartego na MFW i oprzeć swoją politykę na istniejącym jeszcze potencjale rzeczywistej produktywnej gospodarki.

 To samo można powiedzieć o Stanach Zjednoczonych, które zbliżają się do nowego wieku zupełnie nieprzygotowane.
 Bez względu na to, czy czytelnik niniejszego dokumentu wierzy w to, czy nie, faktem jest, że my w Stanach Zjednoczonych wchodzimy w okres przypominający sytuację w Rosji w latach 1992-99. O wiele wcześniej,  niż wydaje się to większości Amerykanom, zmuszeni będą oni zdać sobie z tego sprawę. Zaczną wtedy przeklinać dzień, kiedy przekonali się do idei “post-przemysłowego społeczeństwa”. Kiedy w końcu przestaną narzekać na szaleństwo “post-przemysłowego społeczeństwa”, odetchną z ulgą, gdyż uświadomią sobie, że sytuacja nie jest beznadziejna, w końcu to był tylko papier, o którym powinniśmy szybko zapomnieć i odbudować nasze życie.

 Rozwiązanie problemu opiera się na elementarnych zasadach. Ten nierozsądnie zgromadzony papier należy poddać kontrolowanej przez rząd procedurze upadłościowej, następnie należy ustanowić nowy system monetarny, finansowy i kredytowy, tak jak uczynił to z wielkim sukcesem Aleksander Hamilton. Stworzyć też należy w trybie natychmiastowym miejsca pracy w produktywnych branżach gospodarki mających wpływ na wzrost produkcji. Sytuacja natychmiast się polepszy. Kluczową rzeczą jest porzucenie tonącego statku. Problem powstał z powodu zwykłego papieru, który zaczął nas zatapiać.
 

Jakie należy podjąć kroki

 Z powodów wyjaśnionych powyżej wynika jasno, że konieczne jest wytłumaczenie pewnych faktów. W obliczu narodowej katastrofy za prezydentury Franklina Roosevelta powiedział on słusznie, że “jedyną rzeczą, która powoduje obawy, jest sam strach”. To samo możemy powtórzyć i dzisiaj. Z powodów nie wymagających długich wyjaśnień, odpowiedzialność za przedstawienie pewnych faktów w celu rozwiania wszelkich obaw, spoczywa na moich barkach.

 Sytuacja, którą obecnie opiszę wydawać się może początkowo przerażająca. Mimo to, muszę ją jednak przedstawić, gdyż jest prawdziwa, a poza tym czytelnik niniejszego dokumentu ma prawo znać rzeczywisty obraz sytuacji. Tylko w momencie, kiedy uświadomi sobie, że choć kryzys jest poważny, istnieje jednak konkretne rozwiązanie, pozbędzie się chaotycznych obaw, mogących spowodować, że zarówno społeczeństwo jak i rząd podejmą desperackie i nierozsądne kroki, których należy uniknąć za wszelką cenę.

Hiperinflacja w Niemczech, styczeń-październik 1923 r.
(w bilionach sic! marek)

Hiperinflacja w Niemczech, styczeń-październik 1923 r

 W celu odpowiedniego zaplanowania odbudowy gospodarki należy przestudiować sytuację w Niemczech po pierwszej wojnie światowej do momentu, kiedy Adolf Hitler zorganizował zamach stanu w styczniu 1933 r., a następnie w okresie czerwiec-sierpnień 1934 r. Spójrzmy na gospodarkę niemiecką zniszczoną uwarunkowaniami Traktatu Wersalskiego, przypominającymi warunki MFW narzucone Rosji w latach 1992-1999. Przestudiujmy przyczyny hiperinflacji marki niemieckiej w 1923 r., skoncentrujmy się ze szczególną uwagą na dwóch wydarzeniach w okresie od 1931 r. do stycznia 1933 r., kiedy nastąpił kierowany z Londynu zamach na rząd von Schleichera. Dzięki temu zamachowi Londyn, wspomagany przez nowojorskie firmy Brown Brothers i Harrimana, zdołał oddać władzę w Niemczech w ręce Hitlera.

 Zacznijmy od przeanalizowania tajnego spotkania Towarzystwa Fryderyka Lista w Berlinie w 1931 r. Na spotkaniu tym, z inicjatywy ekonomisty dr Wilhelma Lautenbacha przedstawiony został program ożywienia gospodarki według amerykańskiego systemu ekonomii politycznej. Program ten uzyskał tajną aprobatę czołowych kręgów niemieckich patriotów. Jego realizację zaczął rząd kanclerza Kurta von Schleichera, mającego zdecydowanie antyhitlerowską postawę. Jeśli rząd Schleichera oraz jego program gospodarczy nie zostałby usunięty za sprawą powiązanych z Londynem kręgów posługujących się von Papenem, polityka ożywienia gospodarki realizowana przez rząd Schleichera w Niemczech miałaby rezultaty porównywalne z polityką prezydenta Franklina Roosevelta w Stanach Zjednoczonych. Nigdy nie doszłoby do reżimu Hitlera, długotrwałej depresji prowadzącej do wybuchu drugiej wojny światowej i do Nazistowskich obozów śmierci.

 W późniejszym okresie pewne aspekty polityki zaproponowanej przez Lautenbacha w 1931 r. zostały zaadaptowane za zgodą Stanów Zjednoczonych przez bankierów niemieckich pod przywództwem Hermanna Absa, szefa Deutsche Bank. Rezultatem był wyjątkowo udany wzrost w okresie powojennym, spowodowany również polityką istniejącego do dzisiaj banku Kreditanstalt fur Wiederaufbau. Program ten, a także inne udane przykłady zastosowania tej metody, stanowił odzwierciedlenie amerykańskiego systemu ekonomii politycznej, związanego z nazwiskiem Aleksandra Hamiltona, Mathew Careya, Fryderyka Lista i Henry Careya.

Produkcja maszyn w Stanach Zjednoczonych, 1974-99
(mld dolarów, ceny stałe z 1982 r.)

Produkcja maszyn w Stanach Zjednoczonych, 1974-99

 Są to metody, konkretne precedensy udanej realizacji programu gospodarczego, które muszą być zastosowane obecnie w celu powstrzymania depresji gospodarczej, która, jeśli nie uda nam się osiągnąć naszego celu, stanie się najgorszą i najdłuższą depresją w nowożytnej historii świata. Każda rozsądna osoba, która chce przeżyć ten kryzys, polegać musi całkowicie na zrozumieniu faktu, że żaden inny sposób nie uratuje sytuacji, jak tylko powrót do sprawdzonych i przewyższających inne rozwiązania pod względem skuteczności metod ożywienia gospodarki.

 Pamiętać trzeba o jednym: “to tylko papier” rozsypuje się dziś w proch. Ten papier jest dziś jak nowotwór zagrażający życiu Stanów Zjednoczonych i reszty świata. Jeśli usuniemy nowotwór, uda nam się uratować pacjenta. Jeśli wprowadzimy elementy uodparniające, polityka gospodarcza uchroni się przed nawrotem raka bezwartościowego papieru finansowego.

 Pierwszy krok, który należy podjąć, powinien obejmować powstanie konsorcjum kilku współpracujących ze sobą rządów, (przy czym każdy zachowałby całkowitą suwerenność narodową) w celu ogłoszenia globalnego umorzenia wszystkich długów wynikających z hazardu, jakim są bony śmieci czy finansowe derywatywy. Ten bezsprzecznie nieodzowny krok, od którego zależy ratunek przed najgorszą w historii depresją gospodarczą, usunąłby z systemu światowego czysto pasożytniczy dług wartości około 300 bln (sic) dolarów. Dług ten należy usunąć, tak jakby nigdy nie doszło do jego powstania.

 Po ogłoszeniu anulowania tej kategorii zadłużenia, kolejnym, niemal symultanicznym krokiem, powinno być zorganizowanie ogólnej kierowanej przez rząd reorganizacji upadłościowej pozostałych kategorii długu. W przypadku Stanów Zjednoczonych punktem wyjściowym, który może posłużyć dla zainicjowania takiej akcji, jest nic innego jak Konstytucja z 1789 r., szczególnie podstawowe prawo Stanów Zjednoczonych, wyrażone w Preambule do Konstytucji, mianowicie tzw. klauzula o powszechnym dobrobycie. Konstytucyjny model amerykański posłuży niewątpliwie i pozostałym narodom.

 W ramach pierwszego etapu istnieją dwa praktyczne cele, które należy wypełnić. Po pierwsze, wszyscy patrioci powinni stanąć w obronie konstytucyjnej integralności rządu amerykańskiego. Bez tej konstytucyjnej integralności całkowicie suwerennego autorytetu możliwość przeprowadzenia koniecznych obecnie przedsięwzięć przestanie istnieć. Po drugie, metody zastosowane do finansowej reorganizacji beznadziejnie zbankrutowanego amerykańskiego sektora finansowego powinny być podporządkowane konstytucyjnemu mandatowi klauzuli o powszechnym dobru. 

 Oznacza to, jak wyjaśnił pierwszy sekretarz skarbu USA, Aleksander Hamilton, że integralność zasadniczej sumy suwerennego długu USA, balans zasadniczej sumy oficjalnego długu skarbu USA powinien być zachowany. Wszystko inne podlega negocjacji w ramach reorganizacji upadłościowej kierowanej przez rząd, w sposób zgodny z suwerennymi interesami Stanów Zjednoczonych oraz podstawowymi zobowiązaniami konstytucyjnymi.

 Zobowiązania te oznaczają, że każdy aspekt reorganizacji finansowej musi być podporządkowany dwóm celom.  Po pierwsze, należy zagwarantować warunki konieczne dla szybkiego ogólnego ożywienia podstawowych form produkcji fizycznej oraz dystrybucji dóbr. Po drugie, warunki życia, szczególnie najsłabszych członków społeczeństwa muszą być zachowane na odpowiednim poziomie. 

 Takie elementy jak oszczędności prywatnych obywateli, ubezpieczenia zdrowotne czy emerytury powinny być w pełni pokryte do pewnej rozsądnej maksymalnej sumy przypadającej na osobę. Podobne podejście należy zastosować w przypadku kapitału obrotowego podstawowych z punktu widzenia dobra społecznego instytucji, również prywatnych przedsiębiorstw, których prawidłowe funkcjonowanie jest nieodzowne dla utrzymania odpowiednich warunków życia lokalnych społeczności. 
Opisane powyżej elementy należy traktować jako środki przeciwko chaosowi. Normalne funkcjonowanie gospodarstw domowych oraz lokalnych społeczności powinno być priorytetem reorganizacji upadłościowej od przysłowiowej godziny zero, kiedy gospodarka narodowa zostanie poddana protekcji w ramach ogólnej reorganizacji upadłościowej.

 Poza tym, ogólną zasadą początkowej fazy ogólnej reorganizacji upadłościowej i finansowej jest zamrożenie wszystkich innych elementów, oraz zorganizowanie kontrolowanej emisji funduszy, w formie pożyczek i in., w oparciu o zasadniczą wartość sum przypisanych zamrożonym rachunkom. Główną zasadą postępowania jest zachowanie nieprzerwanej przydatnej produkcji i dystrybucji potrzebnych dóbr fizycznych oraz utrzymanie pracy kluczowych instytucji, nawet jeśli zostaną one uznane za bankrutów. To co jest konieczne, musi funkcjonować, finansami można zająć się później.

 Przykładem mogą być zbankrutowane banki lokalne. Lokalny bank służy obywatelom i lokalnym firmom, deponowane są tam oszczędności, emitowany kredyt, udostępniane inne usługi finansowe. Dlatego, nawet jeśli taki bank jest całkowicie niewypłacalny, należy umożliwić mu funkcjonowanie  (zazwyczaj), tak, jakby był w pełni  suwerenną instytucją. Celem reorganizacji upadłościowej takich banków jest zachowanie banku przy życiu jako instytucji służącej społeczności, a następnie przywrócenie jego finansowej niezależności dzięki odpowiedniemu procesowi reorganizacji finansowej.

 Innymi słowy, strategia działania powinna skoncentrować się na zagwarantowaniu funkcjonowania wszystkich kluczowych elementów życia w skali kraju i poszczególnych społeczności, tak by nie nastąpiła przerwa w transformacji ze stanu wydawałoby się beznadziejnego bankructwa finansowego kraju do stanu w pełni funkcjonującego społeczeństwa z funkcjonującą w stu procentach gospodarką, choć ograniczoną, przynajmniej na jakiś czas, jedynie do podstawowych elementów  umożliwiających kontynuowanie środków bezpieczeństwa narodowego i ogólnego dobrobytu.
 

Jak zorganizować wzrost gospodarczy

 Gospodarka narodowa Stanów Zjednoczonych, tak jak gospodarka większości narodów świata, jest dziś całkowitym bankrutem finansowym. Jest bankrutem częściowo z powodu pasożytniczego charakteru bańki finansowej; częściowo też dlatego, iż w końcowym efekcie nie jest obecnie w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości dóbr, by pokryć swoje własne zapotrzebowanie. Wyjaśniliśmy pierwszą przyczynę bankructwa, obecnie skupimy się na drugiej.
mapthis
 Spójrzmy na trzecią, oddającą spadek krzywą wykresu stosowanego przeze mnie w celu zilustrowania obecnego stanu gospodarki. Według parametrów stosowanych w ramach ekonomii fizycznej, czyli realnej gospodarki, a nie jedynie nominalnych finansowych parametrów naszego zanieczyszczonego systemu finansowego, gospodarka amerykańska od trzydziestu lat przechodzi proces kurczenia. Spadek zaczął się w latach 1966-1971, jako relatywny spadek tempa wzrostu gospodarczego. W okresie od 1971 r., a szczególnie od 1976 r., gospodarka ulega stałemu procesowi załamywania się, aż po dzień dzisiejszy. Staje się to oczywiste po przestudiowaniu szkodliwych metod, które Stany Zjednoczone wykorzystały, by za sprawą systemu MFW w jego formie po 1971 r., a dokładnie tzw. płynnego kursu oraz zglobalizowanej finansowej deregulacji ograbić inne narody w celu uratowania amerykańskiej gospodarki narodowej zrujnowanej przez samookaleczenie.

 Wykorzystanie oszukańczego systemu koordynowanych przez MFW “międzynarodowych pożyczek” w celu wielokrotnego ograbienia narodów Ameryki Środkowej i Południowej w okresie 1971-1999 jest typowym przykładem procesu grabieży. Innym przykładem jest stosowanie tzw. out-sourcing (przenoszenie części produkcji do krajów z tanią siłą roboczą - przyp tłum.) jako sposobu okradania takich krajów jak Meksyk w celu subsydiowania gospodarki amerykańskiej, jednocześnie niszcząc gospodarkę i produktywne zatrudnienie społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. Tak wygląda proces grabieży we współpracy między dominującym dziś systemem finansowym, czyli kierowanym z Londynu systemem Brytyjskiej Wspólnoty, a Wall Street, oraz ujawnioną przez bohatera amerykańskiego, generała Smedleya Butlera kontrolowaną przez Wall Street frakcją w amerykańskich siłach zbrojnych.

 Krótko mówiąc, nawet jeśli wyeliminujemy przytłaczający dług spowodowany piętrzącymi się błędami polityki amerykańskiej w ciągu ostatnich 30 lat, nie zmieni to faktu, że produkcja jest obecnie na tak niskim poziomie w rezultacie jej kurczenia się w ciągu 30 lat, iż spadła poniżej poziomu koniecznego dla utrzymania osiągniętego pod koniec lat 60-tych standardu życia i wydajności w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Usunięcie finansowego pasożyta jest absolutnie konieczne, ale nie wystarczające. Potrzebne są dodatkowe środki ożywienia gospodarczego w celu przywrócenia poziomu równowagi w nakładach i produkcji w kategoriach ekonomii fizycznej.

 Spójrzmy na ten problem z nieco prostszego punktu widzenia, który zrozumieć może każdy względnie inteligentny obywatel.
 Wróćmy do stanu gospodarki amerykańskiej w latach powojennych 1945-1955. Następnie porównajmy interesujące nas dane z tego okresu z liczbami z czasu prezydentury Kennedy´ego, kiedy w latach 1961-1963 nastąpiło ożywienie gospodarcze, po spowodowanym wpływami Arthura Burnsa za czasów Eisenhowera spadku, prowadzącym do długiej recesji w latach 1956-1960. Porównajmy lata 1946-1955 oraz 1961-63 w celu uzyskania pożytecznego porównania, które ułatwi przeanalizowanie upadku gospodarki amerykańskiej od okresu 1967-72.

 W tym celu zwrócić należy uwagę na strukturę zatrudnienia siły roboczej. Po 1972 r. dane statystyczne dotyczące PKB i dochodu narodowego są w coraz większym stopniu zafałszowane z powodu narastania fikcyjnej kapitalizacji, a w związku z tym kosztów przypisanych (tzn. jako poniesionych przez) tej kapitalizacji. Od 1982 r. oficjalne raporty rządu amerykańskiego i Banku Rezerw Federalnych są zafałszowane w tak oczywisty chaotyczny sposób w celu osiągnięcia “politycznego efektu”, że wszelkie źródła oficjalne dalekie są od rzeczywistego obrazu zmian w danym okresie. Odpowiednie przestudiowanie strukturalnego składu zatrudnienia siły roboczej jest z tego powodu najpewniejszym w takich warunkach wskaźnikiem interesujących nas zmian. 

 Pamiętać należy o dwóch aspektach ogólnego trendu zatrudnienia. Po pierwsze, wyodrębnić należy zatrudnienie w branżach bezpośrednio zaangażowanych w generowanie produkcji; po drugie, zatrudnienie związane z utrzymaniem i zwiększeniem zgodnej z kategoriami ekonomii fizycznej formy kapitało-intensywnej produkcji. W branży dóbr kapitałowych kluczową rolę odgrywa przemysł budowy maszyn, szczególnie małe i średniej wielkości przedsiębiorstwa projektujące i  produkujące nowe generacje maszyn.

 Po określeniu ogólnych cech charakterystycznych zatrudnienia, porównajmy jego strukturę zgodnie z wyodrębnionymi poniżej kategoriami. Z jednej strony rozważmy rozwój i utrzymanie podstawowej infrastruktury gospodarczej (twardej), rozwój podstawowej infrastruktury gospodarczej (miękkiej), np. opieki zdrowotnej, oświaty, sieci dystrybucji dóbr, rolnictwa, przemysłu, usług branży badań naukowych i inżynierskich, czyli kategorii dominujących do 1967 r., z drugiej zaś, te kategorie, które rozrosły się jako efekt uboczny “postprzemysłowego” bzika ostatnich 30 lat.

 Zmiany widoczne w strukturze zatrudnienia wyjaśniają, po pierwsze, powód funkcjonowiania amerykańskiej gospodarki poniżej poziomu równowagi w porównaniu z latami 1966-1971, po drugie, jakie zmiany należy przeprowadzić w celu odwrócenia spadku zatrudnienia w pożądanych kategoriach.

 Kwestia ta jest przedmiotem poważnych debat programowych. Dlatego też w niniejszym dokumencie przsdtawię jedynie kilka kluczowych spraw dotyczących programu autentycznego ożywienia gospodarczego.
 Polityka prowadząca do autentycznej odbudowy gospodarki wymaga od rządu zaadaptowania pewnych ogólnych celów kierujących jego rolą organizatora względnie szybkiego, możliwego do osiągnięcia tempa wzrostu gospodarczego netto w kategoriach ekonomii fizycznej, ponad poziom, który można określić jako poziom minimalny strukturalnego 

składu zatrudnienia siły roboczej. Ogólnie rzecz biorąc, musimy podkreślić kluczową rolę szerokiego rozwoju obecnie znacznie skurczonej podstawowej infrastruktury gospodarczej w opartym na przykładzie New Deal procesie ożywienia gospodarki fizycznej. Proces ten powinien koncentrować się na tworzeniu nowych miejsc pracy, zwiększeniu stopnia formowania kapitału w rolnictwie i przemyśle oraz zwiększeniu zatrunienia w przemyśle, szczególnie w branżach produkujących dobra kapitałowe oparte na wysokich technologiach. Oznacza to konieczne zwiększenie produkcji energii oraz nacisk na kapitało-intensywny i energo-intensywny postęp technologiczny w procesie projektowania dóbr i ich produkcji.
 Oznacza to ograniczenie zatrudnienia w pasożytniczych kategoriach, jak np. niektórych formach usług finansowych czy działach powstałych po zmianach zainicjowanych w 1967 r.

 Rząd może posłużyć się dwoma sposobami,oprócz konsultacji, które doprowdzić mogą do zmian w strukturalnym składzie zatrudnienia. Pierwszy to polityka kredytowa; drugi - polityka podatkowa. Wprowadzona za Kennedy´ego proinwestycyjna polityka podatkowa stanowi dobry przykład dla określenia skutecznego systemu podatkowego, opartego na odpowiednim pojęciu priorytetów dyktowanych przez jasno zdefiniowane interesy narodowe.

 Realizacja programu odbudowy gospodarki w warunkach przewidywanych na początku zbliżającego się nowego stulecia wymaga zrozumienia różnicy między emisją pieniędzy a emisją kredytu. Dzięki odpowiedniemu zastosowaniu kredytu państwowego służącego stymulacji programów gospodarczego wzrostu, służącemu interesom gospodarki narodowej, wypłaty progresywne czynione w związku z tymi programami generują wzrost dochodu podmiotów gospodarczych płacących podatki.

Ten wzrost dochodu i podstawy podatkowej poszerza platformę dla otworzenia zwiększonego strumienia kredytu. Dzięki takiemu procesowi możliwe staje się nieograniczone utrzymanie samonapędzającej się spirali rzeczywistego wzrostu gospodarczego, pod warunkiem, że programy wybrane jako priorytet mają w efekcie wpływ na wzrost dochodu narodowego, zarówno w przeliczeniu na głowę mieszkańca jak i na kilometr kwadratowy powierzchni kraju. 
 

Twoja ucieczka do normalności

 Pieniądze są niczym więcej jak środkiem wymiany. Nie posiadają własności umożliwiającej im wzrost. Fakt, iż można uzyskać opłatę za pożyczkę zwykłych pieniędzy wcale nie oznacza, że pieniądz istotnie uzyskuje dochód w sensie powodowania przyrostu w rzeczywistym świecie, istniejącym poza obszarem zwykłych papierowych pieniędzy.

 Stosowane w kołach akademickich słowo “utylitaria”, wprowadzone przez brytyjskich i weneckich ekonomistów jest całkowicie błędnym pojęciem. Fakt, że pieniądz jest użyteczny jako środek wymiany, nie znaczy, że pieniądz jako taki kieruje generowaniem dochodu, poza  kosztem druku i wprowadzenia w obieg w sposób stosowny dla środka wymiany, umożliwiajacego zapłatę za pracę, produkcję i wymianę handlową. Pieniądze nie mają jakiegoś przypisanego z góry, “naturalnego” stopnia dochodu czy stopy procentowej. Same pieniądze nie są w stanie wyprodukować czegoś, co mogłoby generować margines dochodu w prawdziwej, to znaczy rzeczywistej gospodarce. 

 Pieniądz jest zaledwie polityczną fikcją. W funkcjonującej racjonalnie gospodarce narodowej pieniądz znajduje się w obrocie jako legalny środek wymiany jedynie dzięki suwerennemu autorytetowi danego suwerennego państwa narodowego.
 W historii Stanów Zjednoczonych pierwszym przypadkiem takiej emisji pieniądza był bank kolonii Zatoki Massachusetts. Sposób powstania i wykorzystania tej waluty wytłumaczył Cotton Mather, a później Benjamin Franklin. Pieniądz ten emitowano wyłącznie w celu stworzenia środka wymiany, promocji wymiany handlowej i w konsekwencji zwiększenia produkcji użytecznych dóbr. (...)

 Tak zwany sektor prywatny jest nieodzowny, ponieważ powstawanie nowych technologii zależy od kluczowej roli pewnego rodzaju przedsiębiorcy, który jest w stanie przenieść postęp naukowy i technologiczny do tych branży produkcji, które  stanowią o szybkim tempie wzrostu wydajności produkcji. Jednakże bez funkcjonalnego rozwoju podstawowej infrastruktury gospodarczej obszaru, na którym działa przedsiębiorca mogący potencjalnie generować wzrost wydajności produkcji, wzrost ten będzie stłumiony, w taki sam sposób, jak wzrost dobrych nasion może ulec zahamowaniu z powodu braku odpowiedniego przygotowania gleby. 

 Rzeczywista gospodarka zajmuje się fizycznym związkiem między społeczeństwem jako całością a ciągłością danego społeczeństwa w czasie dzięki rozwojowi produktywnego obszaru przez nie zajmowanego.  Elementem napędzającym ten związek jest rozwój i  zaangażowanie kultywowanych twórczych sił jednostki. To właśnie sprawia, że nowożytne suwerenne państwo narodowe jest w stanie przewyższyć wszelkie inne formy społecznej organizacji w sferze utrzymania i polepszenia zwierzchnictwa rodzaju ludzkiego w i nad wszechświatem. Reszta to tylko papier.
 

Między szczelinami

 Dlaczego empiryści jak John Locke czy pozytywiści jak John von Neumann powinni być uznani za osoby niezrównoważone psychicznie? Nie chodzi o to, że tacy empiryści czy pozytywiści kiedyś w przyszłości okażą się umysłowo chorzy. W przypadku kluczowych spraw jakikolwiek empirysta czy pozytywista okazuje się być niezrównoważony, kiedy jego wierzenia i działania oceniane są w kategoriach funkcjonalnych. 

 Zwróciłem uwagę na ten problem w moich poprzednich artykułach. Wynika on z pewnej formy złudzenia, według którego świat zorganizowany jest zgodnie z fałszywym, ale popularnym aksjomatem, zakładającym, że fizyczna rzeczywistość może zostać przedstawiona za pomocą formuł matematycznych zgodnie z twierdzeniem, że związek przyczynowy zorganizowany jest w sposób zgodny z ideą, iż w nieskończenie małych jednostkach wszystko ma charakter liniowy.

 Dlatego kiedy empirysta krzyczy “Ale ja mam fakty!”, jego zachowanie jest niczym innym jak powtarzaniem oszustwa, według którego zjawiska, określane przez niego “faktami”, powiązane są razem fizycznie zasadą prostej liniowości w nieskończenie małym. Kropki, o których mówi, mogą być prawdziwym zjawiskiem, ale jego oszustwo polega na tym, że upiera się przy twierdzeniu łączącym te kropki za pomocą prostych linii.

 W nauce ekonomii ważne fakty to nie obiekty same w sobie, ale zmiany w obrazie gospodarki powodowane za sprawą zmian w zachowaniu ludzkim, którego wyrazem jest m.in. postęp w nauce i technice. Ta idea zmiany wyraża się w nauce ekonomii w stwierdzeniu, że głównym empirycznym faktem jest studiowanie wzrostu, lub spadku, produktywej mocy siły roboczej w przeliczeniu na jednostkę i na kilometr kwadratowy. To związek między tymi zmianami, nie zaś związek między kropkami wrażeń zmysłowych, jest głównym przedmiotem badań ekonomii, tak jak rozumiał ją Gottfried Wielhelm Leibniz w ramach nauk ścisłych. 

Zatrudnienie w handlu detalicznym i w przemyśle w Stanach Zjednoczonych, 1953-99 
(w milionach miejsc pracy)
a: handel detaliczny
b: przemysł

Zatrudnienie w handlu detalicznym i w przemyśle w Stanach Zjednoczonych, 1953-99, a: handel detaliczny, b: przemysł

 Zapewne ktoś spyta: “Jaki jest ten związek ?“. Związek ten to wyjątkowa zdolność rozwiniętego ludzkiego umysłu do generowania potwierdzalnych eksperymentalnie odkryć uniwersalnych zasad, jak np. zasad fizyki. To wzrost dominium całego rodzaju ludzkiego w i nad wszechświatem dzięki zastosowaniu zdolności umysłów rozwiniętych w kluczowych działach nauki opartych na potwierdzalnych zasadach, stanowi jedyne źródło rosnącej w kategoriach ekonomii fizycznej wydajności rodzaju ludzkiego. Jest to jedyne źródło rzeczywistego wzrostu gospodarczego, jedyne źródło zysku.

 Tak więc, prywatny przedsiębiorca, pracujący nad projektem nowej maszyny przy współpracy z uniwersytetami prowadzącymi badania na pierwszej linii frontu postępu naukowego, stanowi przykład jakościowy przedsiębiorcy odgrywającego kluczową rolę dla sukcesu gospodarki zorganizowanej według systemu nazywanego  przez Hamiltona i innych amerykańskim systemem ekonomii politycznej. 

 Jak wspomniałem w swoich poprzednich pracach, obraz związku miądzy “kropkami” postępu gospodarczego jest daleki od liniowego połączenia zaadaptowanego przez geometrię Euklidysową czy arytmetykę.  Związek ten ma formę geometryczną zgodną z hipergeometrią Gaussa i Riemanna, określaną też przez Riemanna wielozwiązkowym łącznikiem między potwierdzonymi  fizycznymi zasadami świata. Związek określony przez tego rodzaju łącznik jest regularną formą zmiennej krzywej, innymi słowy, aksjomatycznie nieliniowej krzywej. Kwestia ta została wyjaśniona bliżej we wcześniejszych dokumentach. 

 W niniejszym dokumencie podkreślić należy następujący punkt. Stosunek między wyrażonymi w walucie cenami w żaden sposób nie jest zgodny ze stosunkami między rzeczywistymi elementami zachodzących w produktywnej gospodarce procesów. To nie supermarket produkuje mleko, ale rolnik. Tylko szaleniec próbować będzie wydedukować mleko z teorii cen supermarketowych. 

 W taki sam sposób założenie epigonów Bernarda de Mandeville´a i Friedricha von Hayeka z Towarzystwa Mont Pelerin, według którego istnieje “niewidzialna ręka” zła w tajemniczy sposób generująca korzyści na “magicznym rynku” jest jak dogmat religijny nadający się bardziej dla obrządków czarownic, niż dla opisania zachodzących w prawdziwym świecie procesów od-dających przyczyny i skutki. Jedyna “niewidzialna ręka”, której należy się obawiać, to ręka Wall Street w naszych kieszeniach.

 Jeśli chcemy, by powstało funkcjonujące dobrze urządzenie, musimy je odpowiednio zaprojektować i zbudować. Ta sama zasada prawdziwa jest w przypadku gospodarki. Różnica między budynkiem czy autostradą a gospodarką jako całością polega na tym, że funkcjonowanie gospodarki zależy od rozwoju sił kognitywnych umysłu jednostki, dzięki któremu ludzkość odkrywa nie tylko potwierdzalne eksperymentalnie uniwersalne zasady fizyczne, lecz również zasady sztuki klasycznej i sztuki rządzenia państwem. Dzięki tym siłom społeczeństwo dokonuje dzieł, jakich żaden wyprodukowany obiekt czy niższa forma życia nie jest w stanie dokonać, tzn. dokonuje odkryć uniwersalnych zasad, umożliwiających rodzajowi ludzkiemu zwiększenie swego dominium w i nad wszechświatem, w rezultacie czego powstaje też autentyczny zysk w kategoriach ekonomii fizycznej.

 Ustanowienie polityki protekcyjnej według amerykańskiego systemu ekonomii politycznej zgodnie z zasadniczą koncepcją unikalnego wkładu odpowiednio rozwiniętego umysłu jednostki ludzkiej w ogólny rozwój jest najlepszą znaną jak dotąd zasadą kierującą metodą, według której funkcjonuje z powodzeniem gospodarka. Jest to coś, czego zupełnie niemoralny John Locke czy zdegenerowany pozytywista John von Neumann nie byli w stanie zaakceptować. Natomiast my powinniśmy to zaakceptować; osiągnęliśmy punkt, w którym prawda ta okazuje się być jedyną przesłanką, umożliwiającą przeżycie naszemu narodowi i całej cywilizacji najwięk-szego krachu finansowego.
 


Leibnizowski “najlepszy z możliwych światów”

 Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716), niemiecki naukowiec  i filozof, uważał, że nauka miała swoje korzenie w zasadach metafizycznych. Jego filozofia i badania naukowe opierały się na trzech głównych zasadach:

 1. Umysł nie jest materią; natura ma swe korzenie w zasadach przewyższających to, co materialne. “Platon odegrał istotną rolę, gdyż rozwinął koncepcję umysłu jako samo poruszającej się substancji, która jest wolna i działa samodzielnie. To znaczy, że uważa on człowieka za  zasadę działania poprzedzającą materię” (list do Remonda).

 2. Według hipotezy Leibniza, wszechświat charakteryzuje się “ustanowioną zawczasu harmonią”, pewnym porządkiem, tzn. zasadą kontynuacji, której cechą jest ciągła zmiana i samo rozwój. (we współczesnym rozumieniu oznacza to, że wszechświat zdefiniowany jest przez ciągle rosnące zagęszczenie osobliwości, tzn. twórczych idei, zastosowanych następnie w praktyce w wielozwiązkowym łączniku i czasu i przestrzeni).

 3. Nic nie dzieje się we wszechświecie bez “wystarczającego powodu”, który musi znajdować się w substancji, która sama w sobie jest przyczyną wszelkiego rozwoju oraz koniecznym bytem. Ta pierwsza podstawowa przyczyna nazywa się Bogiem. Leibniz sprzeciwiał się twierdzeniu Kartezjusza i Newtona, że Bóg - deus ex machina - stworzył świat, a następnie wycofał się z niego. Według Leibniza Bóg jest najwyższą Monadą, z której “pochodzą wszystkie inne monady dzięki ciągłemu pro-mieniowaniu boskości, ograniczonemu zdolnością odbioru stworzonego bytu, który z natury jest ograniczony”. (“Monadologia”). Każda monada, pisze Leibniz, jest żywym zwierciadłem, zdolnym do wewnętrznej zmiany i działania, które z jej punktu widzenia reprezentuje wszechświat i jest tak samo dobrze uporządkowana jak całość”.

 4. Człowiek jest “lustrzanym odbiciem Boga”, podobieństwem Boga. Posiada nie tylko obraz dzieł Boga, ale “ponieważ jest zdolny poznać wszechświat Boga dzięki nauce, ma również go naśladować do pewnego stopnia za sprawą konstruktywnych poczynań. Każda dusza jest jak mały Stwórca”, pisze Leibniz w “Monadologii”. Dusza człowieka jest “substantia ideans”, czyli substancją formującą idee. Jest źródłem wielości idei, a one z kolei są “aktywną zasadą”, aktywną siłą, z której pochodzi prawdziwy postęp gatunku ludzkiego i cywilizacji, wyjaśniał Leibniz w liście do Voldera.

 5. Wszelkie dzieła natury oparte są na zasadzie vis viva, nie zaś na  liniowym przedłużeniu. Pojęciem substancji jest aktywna siła, czyli vis viva. Jak Leibniz napisał w “Specimen Dynamikum”: “W rzeczach materialnych znajduje się coś, co nie jest tylko prostym przedłużeniem; coś, co Bóg wszczepił rzeczom. Tak więc sprawianie jest charakterystyczne dla wszystkich substancji”, pisze Leibniz, stwarzając w ten sposób podstawy prawa ciągłości wszystkich zmian, “z racji których spoczynek uznać można za nieskończony ruch, zgodność dwóch punktów jako  nieskończenie małą odległość między tymi punktami, równość jako szczególny przypadek nierówności”. (list do Varignona)

 6. Charakterystyczną cechą człowieka i wszechświata jest dążenie do osiągnięcia perfectibilitas, czyli perfekcji i postępu. To właśnie czyni nasz świat najlepszym ze wszystkich możliwych światów. W pracy “Theodicea” Leibniz pisze: “Z nieskończonej ilości możliwości, jakie posiadał Bóg, wybrał on świat, który jest najlepszy i który ma najprostsze zasady, będąc jednocześnie najbardziej wielorakim i urozmaiconym. Najwspanialszy efekt osiągnięty jest przy najmniejszym wysiłku”. (jako przykład Leibniz podaje zasadę minimalnego działania oraz jeden z przypadków jej funkcjonowania, mianowicie załamywanie się światła przechodzącego z powietrza w gęstsze medium)

 Takie podejście spotyka się zawsze z wielkim protestem wszystkich materialistów, sceptyków i pesymistów. W eseju pt. “O pochodzeniu rzeczy” Leibniz zastanawia się nad protestami ludzi, którzy dziwią się, że nazywa on nasz świat najlepszym z możliwych światów, kiedy dobrzy ludzie doświadczają przykrości, niewinni są mordowani, a świat przypomina chaos. Leibniz odpowiada na te protesty stwierdzeniem, że przecież człowiek zna tylko nieskończenie małą część świata i wieczności, a jego pamięć kilku tysięcy lat historii okazuje się niewielka, jeśli zmierzy się ją z wiecznością. Próba oceny na podstawie jedynie krótkiego 

doświadczenia, jest jak zachowanie opisanych przez Platona w 7 księdze “Państwa” ludzi, pisze Leibniz, lub jak próba oceny pięknego obrazu na podstawie zaledwie małego wycinka. Jedna część całości może wyglądać chaotycznie czy niezrozumiale. To samo można powiedzieć o muzyce, kiedy kompozytor świadomie stosuje dysonansy, by w dalszej części utworu podnieść je na poziom harmonijnego porządku. To samo można powiedzieć o nieszczęściach, które spotykają dobrych ludzi, tłumaczy Leibniz, w stworzeniu Boskim wszystko to zostaje podniesione na  poziom wyższego Dobra, co jest prawdą nie tylko w sensie teologicznym lecz również w sferze fizycznej rzeczywistości.

 Leibnizowska koncepcja najlepszego z możliwych światów nie jest jakąś abstrakcyjną teorią, lecz podstawową zasadą działania, która powinna kierować społeczeństwem w sposób, umożliwiający każdej jednostce dostrzeżenie, że jest “...nieskończonością”, której zadaniem jest przyczynienie się do wspólnego dobra i polepszenia rodzaju ludzkiego. Na końcu eseju “O pochodzeniu rzeczy”, Leibniz jeszcze raz powraca do koncepcji perfectibilitas stojącej u podstaw jego filozofii oraz pracy naukowej i dyplomatycznej: 

 “Musimy przyznać istnienie pewnego ciągłego i całkowicie swobodnego postępu całego świata w kierunku piękna i perfekcji wszelkiego Boskiego stworzenia, w sposób powodujący, że kultura osiąga coraz wyższy poziom, jako że w naszych czasach większość obszarów Ziemi ma dostęp do kultury. Chociaż prawdą jest, że wiele rzeczy schodzi na złą drogę,  lub jest zniszczone czy zdławione, należy myśleć o tym, tak jak kiedyś myśleliśmy o przykrych doświadczeniach losowych, mianowicie iż zniszczenie czy jarzmo prowadzą do czegoś wyższego, więc w pewnym sensie korzystamy nawet z negatywnych przypadków. Jeśli ktoś sprzeciwi się temu i powie, że zgodnie z takim myśleniem świat powinien był stać się rajem już dawno temu,  odpowiedź na to jest taka: chociaż wiele substancji osiągnęło perfekcję, ze względu na nieskończoną podzielność nieskończoności, śpiące na dnie rzeczy części, mają być obudzone i poprowadzone tak, by stały się czymś większym i lepszym, innymi słowy, poprowdzone ku lepszej kulturze. W konsekwencji, postęp nigdy nie osiągnie kresu”.
 

Narodowe Towarzystwa Naukowe

 Najważniejsza część projektu systemu zwanego amerykańskim, zawarta jest w kilku esejach napisanych przez Leibniza w latach 1671-1716, w których zaproponował on założenie we wszystkich krajach towarzystw naukowych, czy akademii. Jak wynika z przytoczonego poniżej cytatu, Leibniz nie miał na myśli jedynie instytucji oświatowych. Proponowane przez niego towarzystwa miały stać się silnikami rozwoju kraju i centrum, kierującym szybkim wzrostem gospodarki narodowej, stanowiłyby więc przeciwieństwo polityki “wolnego handlu” oligarchii Wenecji, Holandii i Anglii, w której o stanie gospodarki decyduje rzekomo “rynek” . W memorandum napisanym w 1671 r. pt. “Towarzystwo naukowe a gospodarka”(“Sozietat und Wirtschaft”), Leibniz jasno wyraża swe polityczne intencje:

 “Dzięki tym towarzystwom (akademiom), które są instytucjami badań naukowych i rozwoju, posiadają swoje własne warsztaty i połączone z nimi kompanie komercyjne, monopole zostaną wyeliminowane, po-nieważ akademia będzie oferować sprawiedliwe, niskie ceny na produkty; a często staną się one jeszcze tańsze razem z powstaniem nowych warsztatów, tam gdzie ich obecnie nie ma. Szczególnie monopole handlowe zostaną usunięte (...), ponieważ majątek kupców jest zbyt wielki, a nędza robotników stanowczo zbyt głęboka, co widać szczególnie w Holandii, gdzie metody kupców polegają na utrzymaniu robotników w stanie ubóstwa i ciężkiej pracy. (...)
 Handel nie przemieszcza niczego, co nie zostało wpierw wyprodukowane przez manufaktury. I dlaczego tylu ludzi musi być pogrążonych w takiej biedzie, by skorzystało na tym tak niewielu? Towarzystwo będzie więc miało za swój cel uwolnienie robotnika z jego nędzy”.

 W przeciwieństwie do bestialskiej amoralności głoszonej przez Hobbesa, Locke´a i później Adama Smitha - apologetów brytyjskiej doktryny “wolnego rynku” i “prawa dżungli” - Leibniz oparł swój plan ustanowienia akademii na koncepcji człowieka stworzonego na podobieństwo Boga, czyli imago viva Dei. Według tej koncepcji twórczy potencjał człowieka pozwala mu na uczestniczenie, na podobieństwo Boga, w nieustannym procesie rozwoju wszechświata. We wspomnianym wyżej memorandum Leibniz opisuje we wzruszający sposób moralne zadanie towarzystwa naukowego i przedstawia pojęcie “poszukiwania szczęścia”, które później stanie się inspiracją dla autorów Konstytucji Stanów Zjednoczonych:

 “Najlepszym sposobem szukania łaski Boga jest służba w jego dziele, spełniana przez moralistów i polityków, a także tych którzy kierują sprawami publicznymi, ponieważ ich praca, to nie tylko szukanie odbicia chwały Boskiej w naturze, lecz również starania, by Mu dorównać przez naśladowanie Go, nie tylko słowami i myślami, ale również dobrymi uczynkami; nie tylko przez uświadamianie sobie dobra jakie uczynił, lecz przez poświęcenie się Mu i ofiarowanie się jako narzędzie, by w ten sposób uczynić więcej dla dobra społeczeństwa i całego rodzaju ludzkiego, jako że człowiek jest najlepszym ze znanego Stworzenia, na które mamy moc wpływać. (...)
 (...) wykorzystywać odkryte już cuda natury i sztuki w medycynie, mechanice, dla wszelkich wygód życia, w materiałach dla pracy i sposobach wyżywienia biednych i powstrzymania ludzi przed bezczynnością i występkiem; a także w systemie sprawiedliwości, nagród i kar, w służbie powszechnego pokoju, dla zwiększenia dobrobytu ojczyzny i wyeliminowania okresów niedostatku, chorób i wojny; uczynić należy wszystko, co powinniśmy i co jest w naszej mocy, aby propagować prawdziwą religię i bojaźń Boga, i zapewnić szczęśliwość rodzaju ludzkiego, podejmując się imitowania w swoim zakresie tego, co Bóg dokonał we Wszechświecie”.

 Ten wyższy cel stanowił dla Leibniza punkt wyjściowy dla sformułowania programu ekonomii narodowej, który następnie Aleksander Hamilton zaproponował jako oficjalną politykę Stanów Zjednoczonych w swoim raporcie o manufakturach z 1791 r. Memorandum Leibniza zawierało skoncentrowaną formę systemu amerykańskiego, polegającego na szybkim rozwoju gospodarczym dzięki “sterowanej” promocji i ochronie przemysłu krajowego, nauki i oświaty.  W innym memorandum, napisanym w 1791 r., Leibniz przedstawił w punktach kroki konieczne dla zagwarantowania rozwoju:

“Należy poszerzyć i ulepszyć Sztukę i Naukę. Zachować pożyteczne idee, wynalazki i doświadczenia, i wypróbować je z pomocą modeli i testów; lub jeśli są sprawdzone, wykorzystać je na szeroką skalę, w stopniu większym niż mogłaby to zrobić prywatna osoba.
 Połączyć Teorie i Eksperymenty, usunąć błędy w tych pierwszych za pomocą tych drugich.
 Popierać biednych studentów i tworzyć instytucje, gdzie znaleźliby pracę użyteczną dla nich i dla całego społeczeństwa.
 Polepszyć szkoły. Wprowadzić program nauczania, pryncypia i standardy. Kształcić młodzież nie tylko w poezji, logice i scholastycznej filozofii, lecz również w takich naukach, jak historia, matematyka, geografia, fizyka, moralność i sprawy obywatelskie.
 Zakładać muzea sztuki i rzadkich obiektów, broni, anatomii, nieznanej medycyny, zwierząt, a także teatr natury i sztuki, by udostępnić żywe wrażenia i wiedzę o wszystkich rzeczach.
 Uzyskać poparcie na najwyższym szczeblu dla sponsorowania fundacji i organizacji umożliwiających uczenie się o nowych ciekawostkach i odkryciach, a także budować ogrody i biblioteki.
 Polepszyć manufaktury.
 Z udogodnieniami i narzędziami, które czynią pracę łatwiejszą. Podtrzymywać stały ogień i ruch ?silnik parowy? jako fundament wszystkich ruchów mechanicznych, wykorzystywać wszystkie nowe idee i koncepcje, wypróbowywać nasze idee i obce, i dzięki temu nie pozostawać w tyle.
 Przywieźć do kraju, a także rozwinąć istniejące zasoby: młyny, wytwórnie mydła, produkcję szkła, różnego rodzaju maszyny i zegary, urządzenia wodne, budowa statków,  malarstwo i wszelkie sztuki obrazowe, wytwórnie tekstyliów, huty szkła, farbiarnie, wyroby medycyny, produkcja stali i innych metali, chemia...; lepiej wykorzystać kopalnie, i ogólnie pomóc ludziom pracy za pomocą wielu innych pożytecznych wynalazków: tych które już istnieją, tych które możemy uzyskać, i tych które mamy nadzieję uzyskać...
 Polepszyć handel;
 Przywozić żywność do kraju; zatrzymać ludzi w kraju; sprowadzić więcej ludzi.  Stworzyć tutaj manufaktury i zachęcić handel, stopniowo wyeliminować niepożądane obce manufaktury, bez zakazywania ich.... Nie pozwolić nigdy, by nieprzetworzone surowce naturalne opuszczały nasz kraj; przetwarzać zagraniczne surowce w naszym kraju.
 Założyć spichrze i sklepy, by zaopatrywać się w różne dobra w spokojne lata; nigdy nie cierpieć niedostatku koniecznych artykułów ani czekać na nie w wyjątkowych sytuacjach; w taki sposób nie dopuszczać do głodu i wzrostu cen.
 Założyć bezpieczne banki dla inwestorów, by mogli zainwestować swe pieniądze. Zgodnie z możliwościami, zakładać nowe kompanie i uzyskiwać akcje w istniejących.
 Udzielać przywileje wewnątrz kraju dla wszystkiego co wyklucza obce przywileje, i to bez czynienia czegokolwiek droższym.
 Uzyskać przywileje poza krajem dla wszelkiej działalności i wytwarzania, które jest nowe, i nie zostało jeszcze zrealizowane czy wyprodukowane.
 Celem jest więc umożliwienie lepszej produkcji wszystkiego tutaj na miejscu, w taki sposób, że możemy wyeliminować je ( zagraniczne manufaktury) bez wprowadzania przywilejów, lecz dzięki korzystnym cenom wszystkich wyrobów, zakładając że podjęty zostanie wysiłek, aby produkować je bardziej ekonomicznie, niż za granicą.
 (...) podejmować wszelkie przedsięwzięcia, które są miłe Bogu, użyteczne dla Ojczyzny i dodają honoru Założycielom, prowadząc ku coraz wspanialszym i wyższym celom”.

 W tym krótkim tekście widzimy zalążek polityki monetarnej i kredytowej rozwiniętej później m.in. przez Franklina i Hamiltona, która zakładała wzrost rzeczywistego dobrobytu społeczeństwa dzięki postępowi nauko-wemu i technologicznemu.
 

 Idee republikańskie w Nowym Świecie

 Pierwszy gubernator kolonii, John Winthrop, przed opuszczeniem Anglii uzyskał od króla Karola I kartę praw, która umożliwiała osiedleńcom stworzenie lokalnych organów władzy ustanawianych w rezultacie wyborów. Koloniści wkrótce po swoim przybyciu na Nowy Ląd zorganizowali system powszechnej oświaty, opracowali również konstytucję i kodeks prawny zwany “Zespołem wolności”, po czym wykorzystali jedyną dostępną w kolonii drukarnię, by rozpropagować ten 

dokument wśród mieszkańców kolonii i tym samym ochronić ich przed “arbitralnymi rządami”. Wprowadzono również subsydia i zwolnienia podatkowe sprzyjające innowacjom i rozwojowi przemysłu, zbudowano system fortyfikacji i ustanowiono milicję obywatelską w celu obrony przed Anglią. W 1643 r. kiedy w Anglii toczyła się wojna domowa, Winthrop uczynił kolejny krok na drodze do niepodległości, zakładając Konfederację Nowej Anglii. 
 W celu umocnienia niezależności syn Winthropa, John, jun. (1606-1676) zbudował na północ od Bostonu hutę Saugus, pierwszy zautomatyzowany kompleks przemysłowy w Ameryce. Podobne przedsięwzięcia zainicjował również w stanie Connecticut, gdzie po objęciu urzędu gubernatora wprowadził nową kartę praw, opartą na karcie z Massachusetts. Pod koniec życia Winthrop jun. prowadził korespondencję z młodym Gottfriedem Leibnizem.

 Obydwie kolonie uzyskiwały szybki stopień wzrostu gospodarczego i demograficznego, co wkrótce wywołało reakcję zaniepokojonego Karola II. Po 20 latach kampanii o ograniczenie ich suwerenności, polegającej na groźbach militarnych, szantażu gospodarczym i  organizowaniu masakr z rąk Indian, król angielski odebrał koloniom ich karty praw w 1684 r.

PLATON
 Platon  (427-347 p.n.ch.)

 Inną osobą, która odegrała ważną rolę w walce o idee republikanizmu był Cotton Mather, syn  Increase Mathera, współpracownika Johna Winthropa, jun. Increase Mather był prezydentem Harvard College i jednym z przywódców kampanii o zachowanie karty praw kolonii w Massachusetts. W 1683 r. założył Towarzystwo Filozoficzne, które było wzorem dla Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego Benjamina Franklina. Towarzystwo Mathera spotykało się co dwa tygodnie, by dyskutować na temat “ulepszenia filozofii i poszerzenia zasobów przyrody” oraz prowadziło korespondencję z osobami z kręgu Leibniza w Europie, np. Towarzystwem Filozoficznym w Dublinie i londyńskim Towarzystwem Królewskim.

 W 1689 r. kiedy do Ameryki dotarła wiadomość o przejęciu tronu angielskiego przez Wilhelma Orańskiego,  Cotton Mather stanął na czele bezkrwawej rebelii w Andros popartej przez milicję obywatelską z Massachusetts. Po udanym usunięciu królewskiego gubernatora z jego stanowiska, Cotton Mather i jego sprzymierzeńcy ogłosili powstanie rządu tymczasowego w Nowej Anglii i rozpoczęli tworzenie systemu kredytu publicznego w celu stymulowania wzrostu gospodarczego. Praca Cottona Mathera pt. “Rozważania na temat bonów kredytowych” stała się modelem dla późniejszej propozycji Franklina, by wprowadzić papierową

walutę w Pensylwanii. Kiedy Massachusetts wróciło pod kontrolę korony brytyjskiej w 1694 r.. Cotton Mather stanął na czele ruchu republikańskiego, by kontynuować walkę przeciwko oligarchii. Jego działalność przybrała szczególnie intensywny charakter po 1701 r. kiedy Jonathan Swift (1667-1745) - główny sprzymierzeniec Leibniza w batalii przeciwko Partii Weneckiej w Anglii - rozpoczął ofensywę o rozbicie władzy tej Partii. 

 Swift i Leibniz zdołali na początku XVIII w. przerwać sieć kontroli wokół królowej Anny, na której najbliższych doradców Swift wywarł pewien pozytywny wpływ. W 1710 r. królowa wysłała do Ameryki dwóch sprzymierzeńców Swifta. Przejęli oni stanowiska gubernatorów w angielskich koloniach: Robert Hunter w Nowym Jorku i Aleksander Spotswood w Wirginii. Odegrali oni poważną rolę w rozwoju zachodnich rejonów Ameryki. Również w 1710 r. Cotton Mather opublikował pracę

pt. “Eseje na temat dobra”. Utwór ten był “instrukcją” dla organizatorów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Jego pierwotny tytuł odzwierciedlał oczywisty wpływ Leibniza i Kuzy na amerykańskiego republikanina: “Bonifacius, Esej na temat dobra, które ma być przemyślane i określone, przez tych którzy pragną wypełnić wielki cel życia, i czynić dobro, kiedy są wśród żywych”.

 W przeciwieństwie do twierdzeń oligarchii, że człowiek jest jedynie walczącym o przetrwanie zwierzęciem, które tworzy społeczności po to głównie, by bronić się przed innymi i chronić własność prywatną, Mather napisał: “rząd nazwać należy sztabem Boga”, a w takim razie “powinien on z zapałem wypełniać te szlachetne i błogosławione cele, do których został powołany, tzn. dobro ludzkości”. Jego oskarżenia przeciwko tym, którzy działają na szkodę ludzkości, zachowały swą wagę do dzisiaj: “Władcy, którzy wykorzystują swój wysoki urząd jedynie, by wychwalać się przed sąsiadami, wymuszać od nich służalcze pochlebstwa, wzbogacać się kosztem zagrabianych im łupów, a następnie tarzać się w zmysłowych i brutalnych przyjemnościach, są najpodlejszymi z ludzi”.
 

“Czynienie dobra jest nieocenionym honorem”

 Mather podkreślał, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga i jego czyny też powinny Go naśladować: “Czynienie dobra jest nieocenionym honorem; jest wymykającą się wszelkim porównaniom przyjemnością. Człowiek powinien uważać się za uszlachetnionego i wynagrodzonego przez Boga, kiedy pojawia się przed nim możliwość czynienia dobra. Powinien wykorzystać ją z radością, gdyż pozwala mu wypełnić cel jego istnienia”.

 Cotton Mather opublikował 455 prac na różne tematy, pisał o filozofii, religii, językach klasycznych, polityce, biologii, botanice, geologii, śpiewie, medycynie. Wynalazł szczepionkę przeciwko ospie w czasie epidemii w Bostonie w 1721 r. W tym okresie londyński Klub Ognia Piekielnego Bernarda Mandeville´a zorganizował zamach na jego życie. W toczącą się polityczną batalię zaangażował się młody Benjamin Franklin, który pełnił rolę wysłannika Mathera w Philadelphii w 1723 r.

 Siedemdziesiąt lat później, po długiej walce o niepodległość podpisany został Traktat Paryski, uwalniający Stany Zjednoczone spod wpływów Anglii. Benjamin Frankli, w liście do syna Cottona Mathera, Samuela, napisał: “Pamiętam dobrze twojego ojca i dziadka, słuchałem ich przemówień, odwiedzałem ich w domu. (...) “Eseje na temat dobra” były dla mnie źródłem inspiracji całe moje życie; ponieważ zawsze przywiązywałem większą wagę do charakteru tego,  kto czyni dobro, niż do wszelkich innych o nim opinii; i jeśli byłem użytecznym obywatelem za jakiego, mam wrażenie, mnie uważasz, społeczeństwo zawdzięcza to tej właśnie książce”.
 

Elisabeth Hellenbroich


List Fryderyka Lista do Charlesa J. Ingersolla

Reading, 10.07.1827 r.

Szanowny Panie!

 Czuję się zaszczycony Pana prośbą i niezwłocznie pospieszyłbym, aby ją spełnić, gdyby nie powstrzymała mnie krótka choroba. Obecnie jestem już w dobrym zdrowiu, piszę więc bez zwłoki, by podzielić się z  Panem rezultatami moich rozważań na temat ekonomii politycznej, które są rezultatem nie tylko wieloletnich studiów, ale również praktycznych działań na stanowisku doradcy Stowarzyszenia Niemieckich Fabrykantów, którego celem jest ustanowienie systemu niemieckiej gospodarki narodowej.

 Po przejrzeniu wielu wystąpień członków Filadelfijskiego Stowarzyszenia Promocji Przemysłu Krajowego, różnych mów wygłoszonych na ten temat w Kongresie, np. Rejestru Nilesa, uważam, że próba wyjaśnienia wszystkich aspektów sprawy, tak jasno i dogłębnie wyłożonych przez czołowych polityków kraju, byłaby z mojej strony arogancją. Dlatego ograniczę moją rozprawę do kwestii obalenia teorii Adama Smitha i spółki, której fundamentalne błędy nie zostały jeszcze należycie zrozumiane.

 To ta właśnie teoria dostarcza przeciwnikom systemu amerykańskiego intelektualnej pożywki dla ich opozycji. Jest to połączenie samozwańczych teoretyków z tymi, którzy są przekonani o swoim zainteresowaniu wolnym handlem, który daje tyle rzekomej siły przeciwnej partii. (...)
 Niestety autorzy tej niebezpiecznej doktryny byli ludźmi o wielkich umysłach, których talenty pozwoliły im nadać ich zamkom z piasku wygląd solidnych budynków na mocnych fundamentach. Ważne i prawdziwe zjawiska, na które zwrócili uwagę, stały się niefortunną przyczyną dającą ich całemu systemowi powagę doktryny zbyt wyniosłej, by przyszłe pokolenia podały ją w wątpliwość. Doktrynę tą

uznała znaczna część tych, którzy zajmują się polityką i którym po dziesięciu czy dwudziestu latach spędzonych na jej podziwianiu trudno od niej się oderwać. Dopiero umysł całkowicie niezależny jest w stanie przyznać, że przez tak długi czas popieraliśmy w pełni błędny system, szczególnie że system ten jest promowany przez prywatne interesy.

 Jestem przekonany, że w efekcie niniejszej rozprawy kongres w Harrisburgu uzna za swój obowiązek nie tylko poprzeć interesy producentów wełny i przemysłu przeróbki wełny, lecz również odciąć korzenie problemu, ogłaszając system Adama Smitha i in. błędnym -- przez wypowiedzenie mu wojny w obronie systemu amerykańskiego -- i zachęcając ludzi pióra do wyjaśnienia jego błędów i opublikowania popularnych wykładów na temat systemu amerykańskiego, a także zwracając się do rządów różnych stanów, a także rządu federalnego, z pro-pozycją zorganizowania pod ich auspicjami programów nauczania w zakresie  systemu amerykańskiego na różnych uczelniach i uniwersytetach.

 Ostatnia praca dr Coopera  wykazuje jasno konieczność podjęcia takich kroków przez zwolenników systemu amerykańskiego. Według tej pracy, zarówno Pan jak i ja, a także wszyscy członkowie kongresu i wszyscy zwolennicy systemu amerykańskiego są zaledwie idiotami, ponieważ “jedynie ignoranci wspierają przemysł przez wprowadzanie ceł, kiedy dany towar może być zakupiony taniej  za granicą, (...) 

ignoracją jest również, jeśli rząd strzeże i chroni przedsięwzięcia jednostek w sferze przemysłu”. (Na stronie 195 znajdzie Pan również inne formy ignoracji, które dotyczą też Pana, gdyż wybiera się Pan do Harrisburga). Praca ta jest obecnie jedynym podstawowym podręcznikiem, z którego nasza młodzież i obywatele uczą się o zasadach teorii uważanej za system ekonomii politycznej. Jakich owoców można spodziewać się z tych nasion?

 Jeśli zwolennicy systemu amerykańskiego są przekonani o wyższości ich doktryny, czy nie jest ich obowiązkiem zająć się nie tylko praktyką lecz również teorią? Czy nie powinni z myślą o społeczeństwie, a szczególnie o młodzieży ich kraju,  postarać się o podstawowe teksty i profesjonalnych nauczycieli, których zadaniem byłoby wytłumaczenie zasad ekonomii politycznej zgodnie z ich własnym systemem, który w końcowym efekcie powinien proporcjonalnie zwiększyć swój wpływ, kiedy instytucje prawodawcze przekonają się co do jego poprawności?

 Pamiętam anegdotę o lekarzu, który, zobaczywszy, że jego pacjent czyta w podręczniku do medycyny o swojej chorobie, poradził mu podchodzić do niego z ostrożnością, by nie skończyło się na tym, że umrze z powodu błędu drukarskiego. Dlatego chciałbym przestrzec tych obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy polegają na osławionym systemie Adama Smitha, że mogą przedwcześnie przenieść się na tamten świat z powodu ładnie brzmiącego ideału. Jeśli kiedyś w przyszłości jakiś historyk skomentuje przyczyny upadku tego kraju, jego słowa brzmieć mogą sarkastycznie w następujący sposób: 

 “Był to wielki naród, mogący pod każdym względem zdobyć  pierwszeństwo między narodami świata; ale stał się słaby i wymarł, z powodu zaufania do nieomylności -- ani Papieża, ani też króla -- lecz dwóch książek z importu, jednej napisanej przez Szkota, drugiej przez Francuza -- książek, których błędy wkrótce potem zostały powszechnie uznane”.

 Ponieważ krytyka teorii ekonomii politycznej, w imię wykształconego społeczeństwa, byłaby bezużyteczna, jeśli nie znalazłaby poparcia wystarczających dowodów fiaska tej teorii, czuję się zobowiązany przedstawić do przeegzaminowania następujące fakty. Ograniczony czas i długość mojego listu pozwalają mi jedynie na ogólne zarysowanie interesującego nas tematu naukowego.

 W rezultacie moich badań doszedłem do wniosku, iż ekonomię polityczną należy podzielić na następujące kategorie: 1. Sytuacja gospodarcza jednostki; 2. Gospodarka narodowa; 3. Gospodarka rodzaju ludzkiego.

 Adam Smith zajmuje się sytuacją gospodarczą jednostki oraz gospodarką całego rodzaju ludzkiego. Tłumaczy jak według niego jednostka tworzy, powiększa i konsumuje dobra w społeczeństwie razem z innymi jednostkami, oraz jak przedsiębiorczość i dobrobyt rodzaju ludzkiego wpływa na przedsiębiorczość i dobrobyt jednostki. Zapomina całkowicie o tym, co sugeruje tytuł jego książki “Bogactwo narodów”. Nie biorąc pod uwagę różnych stopni wpływów, 

konstytucji, potrzeb i kultur poszczególnych narodów, jego książka jest zaledwie traktatem na temat: jak wyglądałaby sytuacja ekonomiczna jednostki i ludzkości, jeśli rodzaj ludzki nie byłby podzielony na narody, lecz zjednoczony przez jedno prawo oraz jeden stan umysłu? Kwestię tę traktuje całkiem logicznie i przy takim założeniu jego książka zawiera wiele prawdy.

 Jeśli cały świat zjednoczony byłby w związku jak 24 stany w Ameryce Północnej, wolny handel byłby rzeczywiście rzeczą tak naturalną i zyskowną, jak jest on w granicach Stanów Zjednoczonych. Nie byłoby powodu dla oddzielania jakiegoś terytorium o pewnej liczbie ludności od interesów całego świata i całego rodzaju ludzkiego. Nie byłoby czegoś takiego jak interesy narodowe, prawa narodowe sprzeczne z zasadami wolności reszty rodzaju ludzkiego, nie byłoby ograniczeń, nie byłoby wojen. Wszystko toczyłoby się w swym naturalnym korycie.

Angielski kapitał i talent, jeśli byłby w nadmiarze na tej wyspie, rozprzestrzeniłby się do granic Sejny i Elby, Renu i Tagu; zapłodnił lasy Bohemii i Polski na długo przed dotarciem do Gangesu i rzeki św.Wawrzyńca, a wszędzie zaniósłby wolność i prawo. Anglicy z taką chęcią emigrowaliby do Galicji czy na Węgry, jak teraz mieszkaniec New Jersey przenosi się do Missouri czy Arkansas. Zaden naród nie obawiałby się utraty niezawisłości, wpływu czy dobrobytu z powodu działań innego narodu.

 Taki stan rzeczy może być wysoce pożądany - może przynieść zaszczyt filozofowi, który go pragnie - może nawet być w wielkich planach Opatrzności na przyszłe wieki. Jednak nie jest to stan obecny świata. System Adama Smitha, w becnym kształcie świata, podobny jest więc do snów o wieczystym pokoju dobrego przeora ze św.Pierre´a i do systemów promowanych przez tych, którzy lubią rozprawiać o prawach narodów. Jestem przekonany, że sam rozum dyktuje, by narody rozstrzygały różnice między sobą zgodnie z prawem, tak jak to ma miejsce między poszczególnymi stanami w Stanach 

Zjednoczonych. Wojna to nic innego jak pojedynek między narodami, a ograniczenie wolnego handlu to nic innego jak wojna między przemysłem różnych krajów.  Ale co pomyślałby Pan o ministrze wojny, który po przejęciu doktryny Przyjaciół (mowa o denominacji protestanckiej o pacyfistycznych przekonaniach - przyp.tłum.) odmówiłby budowania fortec, szkolenia żołnierzy i zaopatrzenia akademii wojskowych, ponieważ ludzkość byłaby szczęśliwsza bez wojen? Zachowanie takiego ministra wojny byłoby tak samo mądre, jak 

zachowanie tych, którzy przekonali się do systemu Adama Smitha w jej obecnej dalekiej od perfekcji formie, i odsuwają na bok interesy narodowe na rzecz obcych narodów i obcych praw, ponieważ w bardziej zbliżonym do perfekcji lecz całkowicie wymyślonym stanie rodzaju ludzkiego wolny handel byłby korzystny dla ludzkości.
 Jednakże nie twierdzę, że system Adama Smitha, z punktu widzenia nauki, nie ma żadnych zalet. Uważam, że fundamentalne zasady nauki można było odkryć tylko dzięki jego studiom nad działalnością 

gospodarczą jednostki oraz ludzkości. Jego błąd polega na tym, że nie dodał do ogólnych zasad modyfikacji spowodowanych podziałem rodzaju ludzkiego na narody, oraz tym, że nie dodał do zasad wyjątków; do skrajnych przykładów nie dodał tego, co jest pośrodku.
 Działalność gospodarcza jednostki oraz gospodarka w skali globalnej, w ujęciu Adama Smitha, pokazują jakimi środkami jednostka tworzy, zwiększa i konsumuje dobra w społeczeństwie wraz z innymi jego członkami, oraz jak produkcja i dobrobyt całego rodzaju ludzkiego wpływa na produkcję i dobrobyt jednostki. 

Gospodarka narodowa uczy w jaki sposób dany naród, w jego szczególnej sytuacji, może pokierować i regulować przedsiębiorczością jednostek oraz nałożyć bariery na gospodarkę reszty świata, tak by nie dopuścić obcych restrykcji i wpływu, lub też by zwiększyć siły produkcyjne w danym narodzie, czyli innymi słowy: jak stworzyć, w poszukiwaniu państwa prawa, w ramach całego globu, świat sam w sobie, w celu spowodowania wzrostu zarówno dobrobytu jak i wpływów, tak by stać się jednym z najbardziej znaczących, bogatych i bliskich perfekcji narodów świata, bez ograniczania działań jednostki w dziedzinie gospodarki i gospodarki rodzaju ludzkiego w stopniu większym, niż pozwala na to dobro narodu.

 W następnym liście poświęcę więcej uwagi tej kwestii. Ponieważ obecnie pozostaje jedynie tyle miejsca, by zwrócić się z prośbą o Pana cierpliwość, której wymaga mój brak zdolności, by wysłowić się poprawnie i elegancko w języku tego kraju.

Z szacunkiem uniżony sługa

Fr. List
 


Zgodność interesów


Henry Carey (1783-1879)

 Istnieją obecnie na świecie dwa systemy; jeden zmierza do zwiększenia liczby osób i kapitału zaangażowanych w handel i transport, jednocześnie ograniczając zaangażowanie w produkcję dóbr, które są w obiegu handlowym, co z konieczności oznacza spadek zarobków siły roboczej we wszystkich dziedzinach;  drugi system natomiast skupia się na zwiększeniu proporcji ludzi zaangażowanych w produkcję i zmniejszeniu liczby tych, którzy zajmują się handlem i przewozem, przy jednoczesnym zwiększeniu zysków dla wszystkich, zagwarantowaniu dobrych płac dla 

siły roboczej i właścicieli dochodu z dóbr kapitałowych. Pierwszy system kładzie nacisk na zwiększenie liczby eksportowanych surowców naturalnych oraz ograniczenie pobudek dla przyjazdu nowych osadników, prowadząc w ten sposób do zubożenia zarówno farmerów jak i plantatorów w rezultacie zwiększonych obciążeń związanych z kosztami frachtu; natomiast drugi system zachęca do osadnictwa, zmniejszenia eksportu surowców naturalnych, w ten sposób wzbogacając plantatorów i farmerów dzięki uwolnieniu ich z opłat za fracht. Pierwszy system oddaje

produkt milionów akrów ziemi i pracy milionów ludzi za usługi setek tysięcy oddalonych ludzi; drugi zaś zachęca do napływu nowych ludzi, którzy na miejscu mogą konsumować produkty naszej ziemi, otrzymując za pracę jednego dnia wartość pracy jednego dnia. W pierwszym systemie farmerzy i plantatorzy Unii zmuszeni są do kontynuowania wsparcia dla floty i armii, biedaków, szlachty i władców Europy; drugi zaś umożliwia nam wykorzystanie tych samych środków dla moralnego i intelektualnego wzrostu niezależnych mieszkańców Ameryki.  Pierwszy oparty jest na 

kontynuacji tej nieprawej formy wolności handlu, która neguje zasadę protekcji, ale jednocześnie wyciska zyski z ceł; drugi poszerza legalny wolny handel poprzez wprowadzenie doskonałej protekcji, po której następuje przyłączenie się jednostek i społeczności, a w końcowym efekcie zamknięcie urzędów celnych. Pierwszy zmierza do eksportu ludzi na bezludne obszary, zagarnięte z pomocą dyplomacji lub wojny; przywozu milionów ludzi w celu ich okupacji. Ten system zmierza też do

centralizacji dobrobytu i władzy w wielkich miastach handlowych, rywalizujących z największymi miastami współczesnych czasów utrzymującymi się dzięki kontrybucjom, które wyczerpały wszystkie podporządkowane im narody; drugi zaś zmierza do koncentracji, dzięki której rynek powstaje na danym terytorium; rynek zbytu dla dóbr wyprodukowanych na tym terytorium, a w taki sposób zarówno farmer jak i plantator staje się zamożniejszy. Pierwszy stara się zwiększyć konieczność wymiany handlowej; drugi stara się zwiększyć zdolność utrzymania tej wymiany. Pierwszy wyzyskuje Hindusów i stara się zatopić 

resztę świata do ich poziomu; drugi podnosi poziom życia ludzi na całym świecie do naszego poziomu. Pierwszy prowadzi do pauperyzacji, analfabetyzmu, depopulacji i barbarzyństwa; drugi natomiast zwiększa dobrobyt, wygodę, zdolności intelektualne, połączenie działań i cywilizacji. Pierwszy zmierza do powszechnej wojny, drugi zaś do powszechnego pokoju. Pierwszy to system brytyjski; drugi nazwać możemy dumnie systemem amerykańskim, gdyż jest on jedynym jak dotąd powstałym systemem, którego motywem jest podniesienie i jednocześnie zrównanie wyrunków życia człowieka na całym świecie.

 Tak wygląda prawdziwa misja narodu tych Stanów Zjednoczonych. Nadany mu został przywilej, którego nigdy wcześniej nie posiadał inny naród, przywilej wykorzystania prawa do pełnego samorządu; jednakże, ponieważ prawa i obowiązki są nierozłączne, uzyskanie prawa oznacza też wypełnienie obowiązków. Całe szczęście, ich spełnienie jest przyjemne i zyskowne, i nie wymaga poświęceń. Aby podnieść wartość siły roboczej na całym świecie, wystarczy że najpierw podniesiemy wartość naszej własnej. Aby podnieść wartość ziemi na całym świecie, wystarczy 

zastosować środki, które podniosą wartość naszej własnej. Aby rozpowszechnić oświatę i podstawy moralne na całym świecie, musimy jedynie trzymać się kierunku, który upowszechni edukację na naszej ziemi i umożliwi każdemu człowiekowi łatwe uzyskanie własności, a z nią szacunek wynikający z praw do własności. Aby polepszyć polityczne warunki człowieka na całym świecie, konieczne jest, byśmy sami pozostali w pokoju, unikali opodatkowania w celu utrzymania floty i armii, i żyli w dostatku. Aby podnieść status kobiety na całym świecie, wystarczy, że 

Henry Carey (1783-1879)

Henry Carey (1783-1879)

zachowamy kierunek umożliwiający mężczyznom pozostanie w domu i założenie rodziny, by żyli w otoczeniu szczęśliwych potomków i wnuków. Aby wprowadzić prawdziwe chrześcijaństwo na miejsce obrzydliwego systemu znanego jako maltuzjanizm, konieczne jest, byśmy udowodnili światu, że to społeczność ludzka wytwarza żywność z bogatej gleby, i że ilość żywności rośnie szybciej niż liczba ludzi, tym samym potwierdzając zamiary Boga wobec człowieka. Kiedy to uczynimy, liczba naszej ludności

wzrośnie szybko dzięki emigracji do milionów, a z każdym rokiem pragnienie  pełnej wolności handlu wynikającej z wejścia do Unii, zacznie się rozprzestrzeniać i wzmacniać, prowadząc stopniowo do ustanowienia mocarstwa, najpotężniejszego w historii, opartego na zasadach zachowania pokoju i na tyle mocnego, by żądać zachowania pokoju przez innych, lecz bez pomocy floty, armii, podatków, gdyż środki ze sprzedaży publicznej ziemi wystarczą do opłaty wydatków rządowych.

 Ustanowienie takiego mocarstwa -- w celu wykazania, że między narodami świata, czy to rolnikami, przemysłowcami czy kupcami, istnieje całkowiata zgodność interesów, oraz że szczęście jednostki, a także wspaniałość narodów, zagwarantowane ma być dzięki posłuszeństwu wobec najważniejszego przykazania “Czyń innym tak, jak chcesz, by czynili tobie” -- jest celem i będzie rezultatem tej misji. Czy rezultat ten zosta-nie osiągnięty szybko, czy też zostanie odsunięty w daleką przyszłość, zależeć będzie od ludzi, na których spoczywają obowiązki 

rządu. Jeśli w swoich poczynaniach kierować się oni będą tym oświeconym osobistym interesem, który powoduje, że człowiek szuka swego szczęścia w promowaniu szczęścia innych ludzi, cel ten osiągniemy już wkrótce. Jeśli, przeciwnie, ich działania wynikać będą z ignorancji i egoizmu, który prowadzi do przekonania, że partykularne interesy jednostki, partii czy narodu mogą być zagwarantowane dzięki środkom uderzającym w warunki życia innych -- cel ten osiągniemy o wiele później.
 
 


Tani kredyt sekretem gospodarczej hossy


Na łamach “Nowej Solidarności” wielokrotnie już przytaczaliśmy przykłady wykorzystania kredytu państwowego dla rozwoju gospodarki, np. w artykule “Historia rozwoju gospodarczego Stanów Zjednoczonych”, (kwiecień, 1996 r.), memorandum Lyndona LaRouche´a “Jak stymulować i mierzyć wzrost gospodarczy” (czerwiec, 1995), czy w artykule “Zbudujmy polskie TVA” (listopad, 1998 r.) W niniejszym numerze opisujemy jeszcze jeden przykład zastosowania Hamiltonowskiej zasady kredytu państwowego, tym razem z okresu powojennego.

 Po drugiej wojnie światowej wszystkie kraje Europy Zachodniej odczuwały niedosyt dolara, co spowodowało, że w coraz mniejszym stopniu mogły zakupywać niezbędne dla ich rozwoju dobra ze Stanów Zjednoczonych. W czerwcu 1947 r. amerykański sekretarz stanu, George Marshall, zaproponował ustanowienie programu odbudowy Europy w celu “wzmocnienia przekonania narodów europejskich o możliwości osiągnięcia w przyszłości ożywienia ich gospodarek”. Według jego planu w okresie 1948-52 infrastruktura i produkcyjne zdolności państw zachodnio-europejskich miały być podniesione przynajmniej do poziomu z okresu przedwojennego. 

 W ramach programu zwanego Planem Marshalla Stany Zjednoczone otworzyły linię kredytową wartości 17 mld dolarów, które przedsiębiorstwa europejskie mogły natychmiast wykorzystać w celu zakupu ze Stanów Zjednoczonych koniecznych surowców, nawozów sztucznych, maszyn i pojazdów. Oznaczało to, że każdy dolar odegrał podwójną rolę: z wyjątkiem Niemiec Stany Zjednoczone nie nalegały na iluzyjnej spłacie kredytu w dolarach; zaproponowano w zamian, że przedsiębiorstwa uczestniczące w programie miały wpłacić sumę odpowiadającą wartości otrzymanych dóbr w ich własnej narodowej walucie na konto bankowe ich własnego banku narodowego. 

Poszczególne rządy mogły dysponować zgromadzonym w ten sposób kapitałem zgodnie z zapotrzebowaniami kraju w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi. W niektórych przypadkach, np. Wlk.Brytanii i Norwegii, powstały w ten sposób fundusz został wykorzystany do zredukowania długów państwowych. Natomiast w Niemczech, został on w całości wykorzystany na potrzeby  odbudowy gospodark.

 W 1947 r. powstała w Niemczech Korporacja Kredytu Odbudowy (RLC), która miała spełniać rolę centralnej instytucji dostarczającej kredyt na rozwój. Jej polityka została ukształtowana według planu niemieckiego bankiera, Hermanna J.Absa, który poinformował przedstawiciela rządu amerykańskiego, Richarda Whiteheada, o zamierzeniach RLC. Wykorzystał on również doświadczenia amerykańskiej Korporacji Finansów dla Ożywienia Gospodarki (RFC), działającej z wielkim sukcesem za prezydentury Franklina Roosevelta w czasie wielkiej depresji.

 W listopadzie 1948 r. RLC została przemianowana na Kreditanstalt fur Wiederaufbau (KfW) i rozpoczęła emisję długo i średnioterminowych kredytów na projekty odbudowy gospodarki w sytuacji “kiedy inne instytucje nie są w stanie zagwarantować realizacji projektów”. Szefami KfW został Hermann Abs i Otto Schniewind.

 KfW zajmował się emisją kredytu poza głównym nurtem normalnego systemu bankowego. Kiedy inne banki unikały ryzykownych przedsięwzięć, KfW otrzymywał specjalne uprawnienia, by otworzyć bezpośredni kredyt dla zainteresowanych przedsiębiorstw. Znalazł się między nimi przemysł wydobycia węgla, gospodarka wodna, dystrybucja gazu, energetyka oraz transport. KfW nie miał uprawnień, by zajmować się normalnymi usługami bankowymi, jak otwieraniem kont oszczędnościowych dla ludności czy obrotem akcji. Miał prawo udzielać ktrótkoterminowe pożyczki jedynie w wyjątkowych przypadkach po konsultacji z bankiem centralnym.

 Na początku jego działalności zadawano pytanie: skąd właściwie KfW ma zdobyć kapitał, który mógłby wykorzystać dla emisji kredytu?  Reforma monetarna z czerwca 1948 r. wymiotła ogromne zasoby  kapitałowe. Oznaczało to, że nie istniała możliwość wzięcia czegokolwiek z krajowego rynku kapitałowego. Jesienią 1948 r. KfW próbował 

zachęcić społeczeństwo niemieckie, posiadające jakieś oszczędności, do zakupu bonów, ale inicjatywa ta skończyła się fiaskiem. Niemieccy kredytodawcy nie mieli prawa zaciągania kredytu na zagranicznych rynkach kapitałowych, puste były też kasy publiczne. W odróżnieniu od innych krajów europejskich, Niemcy nie otrzymały żadnych kredytów z Banku Światowego. 

 W końcu pod presją rządu niemieckiego, Stany Zjednoczone zgodziły się na wykorzystanie zakumulowanych w specjalnym funduszu ERP spłat pożyczki z Planu Marshalla w celu zrefinansowania KfW. W ten sposób bank ten uzyskał 3,7 mld marek, a podstawa kredytu i procent uzyskiwany z kredytów KfW wpłacany był zawsze na konto ERP.

 Londyńskie Porozumienie ds. Długu z 1953 r. zakładało, że rząd niemiecki spłaci 1 mld dolarów z planu pomocy w ramach Planu Marshalla. Jednakże Niemcy były w stanie słacić tę sumę z napływających podatków, a specjalny fundusz ERP pozostał nienaruszony jako fundusz dla “obrotowej” emisji kredytu inwestycyjnego. 
 

Sterowana polityka kredytowa

 Samo istnienie takiego funduszu w żaden sposób nie gwarantowało sukcesu. Jak zauważył później kanclerz Ludwig Erhard wszystko zależało od “prawidłowego z punktu widzenia potrzeb gospodarki wykorzystania funduszu”. Z powodu ogromnego zapotrzebowania na inwestycje w infrastrukturę, budownictwo mieszkaniowe i przemysł, rząd niemiecki i 

amerykański zgodne były co do tego, że ze względu na ograniczoność środków Planu Marshalla, a następnie KfW, nie można było oddać decyzji o charakterze inwestycji w “ręce rynku”. Hermann Abs zawsze podkreślał, że “celowe planowanie” było podstawą emisji kredytu przez KfW. Zauważył też, że “działalność KfW nie mieściła się dokładnie w formule gospodarki wolnorynkowej. Co więcej, polegała ona na sterowaniu inwestycjami”.

 Natychmiast po powstaniu KfW bank ten we współpracy z Administracją Gospodarczą, poprzednikiem ministerstwa gospodarki, zaproponował “listę priorytetów” dla odbudowy gospodarki Niemiec. Obejmowała ona przemysł wydobywczy, stalowy, budownictwo mieszkaniowe, rolnictwo (w tym produkcję maszyn rolniczych, nawozów sztucznych, odbudowę infrastruktury wsi), lokalną infrastrukturę (drogi, gospodarka wodna etc), 
 

niezależny system energetyczny dla otoczonego Berlina Zachodniego oraz miejsca pracy dla uchodźców. Od samego początku chodziło nie tyle o odbudowę warunków z okresu przedwojennego, ale o sprzyjanie wszelkim inwestycjom koniecznym dla zbudowania gospodarki, która byłaby w stanie utrzymać się na arenie międzynarodowej.

 W 1949 r. KfW podjął decyzję o przyspieszeniu produkcji węgla, stali, żelaza, gazu, energii i zwiększenia sieci rurociągów wodnych. Ustanowiono ścisłą kontrolę cen w tych kategoriach, gdyż istniejące w nich braki powodowały ogromne zapotrzebowanie.  Na przykład, cena na węgiel określona przez rząd pokrywała jedynie jedną szóstą kosztów produkcji, były one pokrywane przez subsydia, ale nie powyżej pułapu cen sprzedaży. Wiele przedsiębiorstw w branży wydobywczej nie byłoby w stanie przedstawić zadowalającej księgowości w celu uzyskania kredytu w normalnych bankach. Jedynym źródłem kredytu był KfW.

 Dzisiaj MFW i Bank Światowy żądają, by przedsiębiorstwa znajdujące się w kłopotach finansowych, nawet jeśli stanowią kluczową część gospodarki, zostały po prostu zamknięte lub też podzielone na bardziej konkurencyjne “komponenty” i sprzedane obcym inwes-torom. Takie propozycje padały też w powojennych Niemczech, ale ówczesne elity polityczne i gospodarcze nie brały ich nawet pod uwagę.

 Hermann Abs utrzymywał, że nie ma znaczenia, czy produkcja węgla przynosiła w ówczesnych warunkach dochód. Nalegał, że jedyną ważną rzeczą było szybkie zwiększenie produkcji i podniesienie jej wydajności.
 

Program 1949 roku

 Przedsięwzięcia KfW z 1949 r. ilustrują przekonywująco metody pracy tego banku w decydujących latach odbudowy gospodarki Niemiec. Biuro KfW zostało otworzone we Frankfurcie 2 czerwca, władze amerykańskie obiecały wydzielić mu 265 mln dolarów z ERP w ramach pierwszej transzy. Dziesięć kluczowych przedsiębiorstw otrzymało kredyt w ramach Programu Energetycznego 1 z przeznaczeniem na 20 projektów szacowanych na 10 lat. Znaczna część tych środków została przeznaczona

na budowę elektrowni dla Berlina Zachodniego. Kredyt otrzymało też 55 firm górniczych na inwestycje kapitałowe w kopalnie, zakup koniecznych maszyn z importu oraz spłatę zaległych rachunków. Banki prywatne uważały, że takie inwestycje były dla nich zbyt ryzykowne, choć uczestniczyły w częściowym finansowaniu innych projektów, jak np. program budowy traktorów (w jego ramach zbudowano 40 tys. traktorów, w tym 15 tys. na eksport), w którym uczestniczyły takie firmy 

jak MAN, Hormag, Hanomag i Lanz. Otrzymały one długoterminowe kredyty na ten cel. Sfinansowano również produkcję nawozów fosforowych, statków dla rybołówstwa, a także wybranych przez KfW 70 przedsiębiorstw przemysłowych, szczególnie w dziale budowy maszyn i elektrotechnice, które były ważne z punktu widzenia ogólnego programu odbudowy gospodarki.
 Budownictwo mieszkaniowe ruszyło jedynie dzięki interwencji państwa. W 1950 r. zbudowano 350 tys. mieszkań, co ósme z kredytów KfW. W okresie do 1959 r. zbudowano 3 mln jednostek  mieszkalnych. Subsydiowane przez rząd budownictwo mieszkaniowe stało się jednym z filarów budownictwa. Dopiero w latacha 60-tych ta branża gospodarki została urynkowiona.
 
 

“Finansowa broń wielorakiego użytku”

Zarówno rząd Niemiec Zachodnich jak i KfW zmuszony był do szybkiego reagowania na nieprzewidziane problemy i do improwizowania zgodnie z potrzebami. Na przykład, w 1951 r. za namową Absa, Bundestag zadecydował o zainicjowaniu specjalnego programu inwestycyjnego w przemysł wydobywczy i stalowy. Działy te były w tyle za resztą gospodarki, gdyż zyski nie pokrywały kosztów koniecznych inwestycji. Było jednak oczywiste, że niska produkcja węgla i stali odbijała się negatywnie na innych gałęziach przemysłu.

 Zgodnie z planem Absa, rosnący szybko przemysł dóbr konsumpcyjnych został poddany łagodnemu naciskowi za  pomocą systemu podatkowego, by “przekonać” jego menadżerów do zainwestowania części zysku w bony wydawane przez administrowany przez KfW fundusz, mający posłużyć stworzeniu kredytu dla przemysłu ciężkiego. Jednocześnie bank Deutscher Lander zgodził się wyemitować krótkoterminowy kredyt w celu wstępnego sfinansowania projektu, dzięki czemu KfW był w stanie otworzyć pierwsze linie kredytowe, zanim jeszcze Bundestag formalnie przegłosował ustawę opartą na planie Absa.

 Bank KfW odegrał również kluczową rolę w rozwoju rynków zbytu dla przemysłu niemieckiego. Eksport niemieckich dóbr inwestycyjnych uznano za ryzykowne lecz opłacalne z punktu widzenia dalekosiężnej perspektywy przedsięwzięcie. W marcu 1950 r. KfW ogłosił program pomocy finansowej dla “małych i średniej wielkości przedsiębiorstw nastawionych na eksport”, który uznał za jeden z priorytetów dla odbudowy gospodarki. 

 Stworzono oprócz kredytów inwestycyjnych nowe techniki inwestycyjne dla handlu zagranicznego. Bank KfW udzielał eksporterom kredytu w formie obligacji wymiany, tzw. obligacji Soli w celu sfinansowania dostaw zagranicznych w przypadkach, kiedy prywatne banki współpracujące z danym przedsiębiorstwem nie były w stanie tego uczynić. Dodatkowo rząd gwarantował spłatę kontraktu w ramach ubezpieczenia kredytowego w przypadkach, kiedy zagraniczny odbiorca nie był w stanie się wypłacić.

 W latach późniejszych, począwszy od lat 70tych, kiedy główne działy gospodarki niemieckiej zostały odbudowane, KfW zajął się kredytowaniem średniej wielkości przedsiębiorstw. Kredyty z KfW udzielane były na 10 do 30 lat przy stałej stopie procentowej. Polityka KfW zachęcała również prywatne banki do udzielania korzystnych pożyczek, szczególnie w przypadku kredy-tobiorców z perspektywą rozwoju.
 
 

Lothar Komp
 


Atak na państwa narodowe w centrum polityki brytyjskiej

 Według jednego z największych, powtarzanych dziś bez końca mitów, wchodzimy obecnie w erę “globalizacji”, w której decyzje podejmować będą instytucje ponadnarodowe. Wmawia się nam również, że żyjemy w czasach “deregulacji”, “prywatyzacji” i “rewolucji informatycznej”. W takim systemie nie ma rzekomo miejsca dla państw narodowych, ponieważ stają się one w coraz większym stopniu reliktem należącym do przeszłości. Władza ma przejść w ręce takich ponadnarodowych instytucji jak ONZ, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czy realizowany przez biurokrację brukselską Traktat z Maastricht.

 Prawda jest taka, że to właśnie poddanie się m.in. ideologii globalizacji prowadzi do dewastacji światowej gospodarki. Rynki finansowe wymykają się wszelkiej kontroli, większość korporacji na wyścigi ogranicza zatrudnienie, przenosi produkcję do krajów taniej siły roboczej i angażuje część środków w spekulację, co najczęściej prowadzi do katastrofy.

 Paradoks obecnej sytuacji polega na tym, że jedynie silne państwa narodowe  są w stanie zainicjować politykę, która zapobiegłaby całkowitemu załamaniu się globalnej gospodarki. Ważną rolę mogą odegrać w tym procesie Stany Zjednoczone, zajmujące ciągle czołową pozycję w świecie, szczególnie ze względu na instytucję prezydenta, który zgodnie z amerykańską konstytucją ma znaczne uprawnienia i może dzięki temu efektywnie działać w okresie kryzysu.

 Wspomniany paradoks przebija się w dyskusjach na temat obecnej dramatycznej sytuacji gospodarczej i strategicznej, co do której nikt już nie ma wątpliwości. Warto na przykład wspomnieć artykuł Ethana D. Kapsteina, który ukazał się w maju 1997 r. w czasopiśmie “Foreign Affairs”, wydawanym przez nowojorską Radę Spraw Zagranicznych (CFR), gdzie Kapstein jest dyrektorem departamentu studiów. Rada ta reprezentuje opinie tzw. wschodniego liberalnego establishmentu, jest ściśle powiązana z Komisją Trójlateralną i Grupą Bilderberg. Została założona w latach 20tych jako przedłużenie Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (RIIA), który za pomocą tego rodzaju instytutów propaguje ideologię brytyjskiego imperializmu w wielu krajach.

 W swym artykule Kapstein w pesymistyczny sposób opisuje rezultaty globalizacji: “Globalna gospodarka pozostawia za sobą miliony rozczarowanych robotników. Duże zróżnicowanie, bezrobocie, pogłębiające się ubóstwo stały się jej towarzyszami. Nie tak miało to wyglądać. Nieudane próby dzisiejszego zaawansowanego globalnego kapitalizmu  kontynuacji rozprzestrzeniania dobrobytu, stanowią wielkie wyzwanie nie tylko dla decydentów, lecz również

 dla współczesnej myśli ekonomicznej”. Następnie, oddając zadośćuczynienie swym brytyjskim sponsorom, Kapstein przestrzega przed powrotem do protekcjonizmu, o którym mówi się  “nawet w kręgach obeznanych z ekonomią”. Na koniec porównuje obecną sytuację do wydarzeń w Republice Weimarskiej z lat 30-tych, gdzie władze zignorowały ciężkie warunki gospodarcze i niezadowolenie społeczne, zasiewając tym samym ziarna przyszłych tragicznych wypadków.

 Opublikowanie artykułu Kepsteina w “Foreign Affairs” zakrawa na ironię, gdyż to właśnie CFR i RIIA od 30 lat propagują globalizację! Na dodatek w tym samym numerze FA opublikowany jest artykuł Freda Bergstena, “Globalizacja wolnego handlu”, w którym autor zachwyca się “korzyściami wynikającymi z globalnej liberalizacji” i żąda “globalnego zobowiązania w celu osiągnięcia wolnego handlu na skalę światową”.
 
 

Koniec narodów

 Charakter tej debaty i krytyczna sytuacja, w której się znajdujemy, prowokuje pytanie: kto, lub co, tak naprawdę stoi za ideą globalizacji i wysiłkami zmierzonymi w kierunku zniszczenia państw narodowych? Udzielić można na to pytanie krótkiej odpowiedzi: jestem przekonany, że słowo “globalizm” stało się się w naszych czasach synonimem tworu, nazywanego w przeszłości “imperium”. Opozycja przeciwko państwom narodowym, moim zdaniem, pochodzi z kręgów, które uważają imperium za wyższą formę organizacji społecznej.

 Fakt, że koncepcja “globalizacji” i “imperium” całkowicie się pokrywa wynika jasno z opublikowanej niedawno pracy prof. Charlesa Maiera, zatytułowanej “Imperia czy narody? 1918, 1949, 1989”. Maier jest profesorem studiów europejskich na Uniwersytecie Harvarda, spełniającym w Stanach Zjednoczonych rolę inkubatora dla brytyjskiej filozofii i myślenia strategicznego.

 Maier określa imperia jako formy stanowiące “próbę ponadnarodowego zjednoczenia z zachowaniem hierarchii między narodami”. Następnie, pisząc o gospodarce w imperium, Maier stwierdza: “Produkcja o wysokiej wartości dodanej odbywa się w centrum ?imperium?, natomiast produkcja o niskiej wartości dodanej ma miejsce na peryferiach; sposób organizacji imperium polega zazwyczaj na przerzuceniu mostu politycznego łączącego przepływ dóbr, inwestycji, zysków i siły roboczej. Ten trend powoduje z kolei rozpływanie się ustalonych terytorialnych lokalizacji produkcji i obszarów legalnej jurysdykcji; następuje “deterytoryzacja”, lub, mówiąc dzisiejszym żargonem, globalizacja”.

 “Partia Imperialna” ma swą siedzibę w Londynie, którego rola ostatnio nie jest w pełni doceniana. Przekonanie, że Imperium to należy do przeszłości, stanowi jedno z największych nieporozumień naszych czasów. Jak to zostanie wykazane poniżej, Imperium Brytyjskie zachowało swe ogromne wpływy, głównie w obszarze finansów i faktycznej kontroli nad wydobyciem i obrotem podstawowymi surowcami naturalnymi, od których zależy życie miliardów ludzi.

 Dzisiejsze Imperium wykorzystuje dla swoich celów niektóre agendy Orgnizacji Narodów Zjednoczonych, w której Brytyjczycy kontrolują wiele ważnych elementów, zarówno bezpośrednio, jak i dzięki krajom należącym do Wspólnoty Brytyjskiej, obejmującej jedną piątą obszarów lądowych świata oraz 30% ludności Ziemi. Ten aparat kontroli steruje dziś 48-50 procentami światowych obrotów finansowych, m.in. obrotami derywatyw o wartości 3,5 biliona (sic!) dolarów dziennie. Od niego też zależy w dużym stopniu globalny handel artykułami żywnościowymi.

 Jak rzecznicy brytyjskich interesów imperialnych wyrażają się na temat państw narodowych? Zanim przytoczone zostaną cytaty z ich wypowiedzi, podkreślić należy, że nie stanowią one po prostu odzwierciedlenia ich osobistych opinii, lecz raczej oddają myślenie całej “klasy”, czyli wpływowych instytucji i rodzin oligarchicznych.

 Autorem najbardziej bezpardonowych komentarzy na interesujący nas temat jest Lord William Rees-Mogg, były redaktor naczelny londyńskiego “Times”, obecnie regularnie piszący dla tej gazety. Rees-Mogg jest też od kilku lat partnerem znanego spekulanta George´a Sorosa.

 W opublikowanych w ostatnim okresie artykułach, Rees-Mogg wielokrotnie przepowiadał, że przechodzimy obecnie do wieku post-przemysłowego, zwanego też  “okresem informatyki”. Nazywa ten nadchodzący wiek “trzecią falą”, następującą po “pierwszej fali” - czyli po okresie rozwoju rolnictwa - i po “drugiej fali”, ok-reślającej wiek uprzemysłowienia. Według Rees-Mogga,

 państwa narodowe ulegają rozkładowi i zastępowane są przez ogólnoświatowy “elektroniczny feudalizm”. W tym rzekomo kształtującym się obecnie społeczeństwie, wykształcenie otrzyma jedynie 5% ludzi, stanowiących według Rees-Mogga “elitę kognitywną”, przewyższającą resztę ze względu na uwarunkowania “genetyczne”. “Masom” takie wykształcenie jest niepotrzebne, ponieważ ich los zależy tak czy inaczej od “elit kognitywnych”, konkluduje Rees-Mogg.

 Stwierdza również, że  “elita kognitywna” będzie  utrzymywać ze sobą kontakt za pomocą elektronicznego Internetu i tym podobnych przekaźników. Coraz bardziej przesuwać się będzie w rejony “raju podatkowego”, gdzie państwo i jego instytucje, egzekwujące płacenie podatków od obywateli, nie będzie miało dostępu. Utrata zdolności ściągania podatków od najbogatszych jeszcze bardziej osłabi państwo, pozbawiając je w końcu źródeł dochodu.

 Powyższą tezę Rees-Mogg przedstawił w artykule z 29 maja 1995 r. zatytułowanym “Nie można opodatkować tych, których nie można złapać”. W tym samym okresie opublikował artykuł “Koniec narodów”, w którym twierdził, że w niedalekiej przyszłości da się zauważyć “osłabienie relacji między państwem a obywatelami. (...) Monolityczne państwo narodowe XX w. zostało zbudowane dzięki powstałej w czasie dwóch wojen światowych zdolności do opodatkowywania obywateli i wydatkowania niemal połowy dochodu narodowego na cele państwowe, głównie

 obronność i programy społeczne. System komunikacji 2025 roku przeniesie wiele opodatkowanych dziś transakcji w przestrzeń cybernetyczną. Będzie to kraj bez podatków, największy raj podatkowy. (...) Państwo narodowe XX w. zagłodzi się na śmierć, kiedy źródła podatków zaczną się kurczyć”. Najzdolniejsi ludzie, snuje Rees-Mogg, czyli “elita kognitywna”, po prostu opuści swoje kraje i przejdzie do “siatki w przestrzeni cybernetycznej, poza istniejącymi obszarami jurysdykcji państwowej. Państwo cybernetyczne, nawet nie Chiny, może stać się największym zjawiskiem gospodarczym najbliższych 30 lat”.

 Oczywiście w opinii Rees-Mogga to Wielka Brytania dostarczy największy procent “elity” i w doskonały sposób przystosuje się, by przetrwać i prosperować w tym globalnym systemie.
 Bardziej wstrzemięźliwy wariant, opublikowany w kwietniu 1997 r. w japońskim czasopiśmie “Yomiuri Shimbun”, pochodzi od brytyjskiego historyka Paula Kennedy´ego. Zaatakował on pojęcie “tradycyjnego świata, w którym polityka siły jest zrozumiała, poddaje się kontroli, a nawet można ją przewidzieć. Zakłada ona, że państwo narodowe jest w centrum wszystkiego, a nie jestem pewien, czy to założenie jest prawdziwe, lub czy nie stanie się coraz mniej prawdziwe w ciągu zbliżających się dziesięcioleci”.

 Kennedy pisze, że “Stany Zjednoczone są państwem narodowym posiadającym ogromną siłę militarną, a mimo tego, jak na ironię losu, nie ma kontroli nad swoją własną suwerenną walutą. (...) Niewiele może zrobić w sprawie wielu zjawisk, w tym naszym zglobalizowanym świecie. Dokonuje się swego rodzaju zmiana lokalizacji władzy, która przesuwa się z państw narodowych i rządów w kierunku innych agencji: korporacji międzynarodowych, organizacji

 ponadnarodowych czy globalnych, ONZ-tu i jej licznych manifestacji, struktur finansowych. (...) Wszystkie te rzeczy powodują erozję przekonania o istnieniu jednego aktora, zwanego państwem narodowym, oraz o tym, że różne procesy zachodziły w granicach tego państwa narodowego. (...) Ludzie trzymają się kurczowo swoich państw narodowych i oczekują od swoich rządów podjęcia działań,  podkreślając coraz bardziej stanowczo, że są Amerykanami czy Francuzami ze strachu przed utratą gruntu pod nogami”.

 Kennedy często okeślany jest jako współczesny Ar-nold Toynbee, sławny brytyjski historyk, autor wielotomowej historii świata. Porównanie to jest szczególnie ciekawe, ponieważ to Toynbee, już kilkadziesią lat temu, wyraził po raz pierwszy w otwarty sposób niechęć Imperium Brytyjskiego do suwerennych państw narodowych. Był on członkiem brytyjskiego Biura Wywiadu Politycznego w czasie drugiej wojny światowej. Następnie na okres 30 lat objął pozycję dyrektora Departamentu Badań w RIIA-Chatham House, o którym była mowa wcześniej. Tuż przez odejściem z tego stanowiska Toynbee wygłosił serię wykładów dla BBC, w których z admiracją wypowiadał się na temat systemu podziału władzy między imperiami, który rzekomo zachował pokój w okresie wczesnego chrześcijaństwa.

Królowa Elżbieta II

Królowa Elżbieta II

 W 1973 r. w wieku 84 lat napisał książkę podsumowującą pracę jego życia, zatytułowaną “Ludzkość i Matka Ziemia”. Pisze w niej m.in.: “Istniejąca obecnie kombinacja lokalnych suwerennych państw nie jest w stanie zachować pokoju, nie jest w stanie zachować niezastąpionych zasobów biosfery. (...) W ciągu ostatnich 5 tys. lat istniała potrzeba wprowadzenia globalnego

 zespołu politycznego składającego się z komórek o skali społeczności wiejskich wieku neolitu; w ciągu ostatnich 100 lat możliwa była realizacja tego planu z punktu widzenia technologii, choć nie z punktu widzenia polityki. W takim zespole poszczególni osobnicy znają się między sobą, ale jednocześnie są obywatelami globalnego państwa. W obecnym wieku, kiedy ludzkość  kontroluje potęgę reakcji jądrowych, zjednoczenie polityczne osiągnąć można tylko przy powszechnej zgodzie. Jednakże ponieważ taka unia zostałaby przyjęta raczej niechętnie, jest rzeczą prawdopodobną, że zostanie ona odsunięta

 do momentu, kiedy ludzkość przyspoży sobie jeszcze więcej katastrof o takim zasięgu, iż będzie w końcu zmuszona poddać się globalnej unii politycznej jako mniejszemu złu. (...) Niewiele dziś osób gotowych jest przyznać, że instytucja lokalnych suwerennych państw bezskutecznie starała się w ciągu ostatnich 5 tys. lat zaspokoić potrzeby polityczne ludzkości i że instytucja ta, w społeczeństwie globalnym, jeszcze raz okaże się być jedynie czymś przejściowym, tym razem w sposób ostrzejszy niż kiedykolwiek w przeszłości”.

 Następnie Toynbee napisał: “W tym momencie naszej historii, my, istoty ludzkie, możemy pomyśleć czasem z zazdrością o społecznościach owadów. Zostały one uwarunkowane przez naturę tak, by współpracować ze sobą na szeroką skalę. Poszczególna pszczoła, mrówka czy termit podporządkowuje się i poświęca w służbie społeczności”. Człowiekowi przychodzi to trudniej, ponieważ “jest on również duszą, posiadającą świadomość”.
 
 

Model społecznych owadów

 Dwadzieścia dwa lata po pojawieniu się książki Toynbeego, ten sam Instytut Królewski, gdzie Toynbee był dyrektorem departamentu badań przez 30 lat, zorgani-zował  29 maja 1995 r. wspólnie z rządem Jej Królewskiej Mości jednodniową konferencję na temat “Brytania w świecie”. Na konferencji, odbywającej się w Domu Konferencyjnym królowej Elżbiety II,  zebrało się 700 osób.

 Jedno z najważniejszych przemówień zostało wygłoszone przez Sir Crispina Tickella, byłego ambasadora brytyjskiego w ONZ. Zaatakował on państwa narodowe w następujący sposób: “Władza państwowa ulega rozkładowi”. Władza “przesuwa się w górę,  w kierunku wielkich globalnych organizacji”, z jednej strony, z drugiej zaś “widzimy na całym świecie przesuwanie się jej w dół, w kierunku lokalnych społeczności, regionów, ruchów, grup nacisku i tym podobnych”. Trzeci kierunek to ruch “w poprzek”, czyli dokonująca się ponad granicami “rewolucja informacyjna”.

 Tickell jest jedną z najbardziej wpływowych osób w życiu politycznym, dyplomatycznym i “intelektualnym” Wielkiej Brytanii. Jest również jednym z ojców chrzestnych ruchu ekologicznego. W kwietniu 1991 r. napisał artykuł, opublikowany w prasie brytyjskiej, w którym domagał się od Stanów Zjednoczonych przejęcia czołowej roli w walce z “przyspieszonym wzrostem liczby ludności”. Następnie przy boku księcia Filipa, wygłosił 26 kwietnia wykład w kaplicy

 św.Jerzego (będącej miejscem modlitwy rodziny królewskiej), w którym porównał model wzrostu liczby ludności do rozrostu “kolonii mikrobów” w warunkach tzw. eksperymentu z “talerzem Petriego”: “Z niewielkich form pierwotnych mikroby mnożą się w przyspieszonym tempie. Osiągają swoje apogeum w momencie dotarcia do krawędzi talerza. Wtedy pożywienie się kończy, multimiliony mikrobów umierają, następuje ich wymarcie”.

 A więc ludzie zostali zdegradowani jeszcze bardziej: ze “społeczności owadów” do “mikrobów”!

 Takie “bestialskie” spojrzenie na człowieka nie  powinno być niespodzianką. Jest ono sednem ideologii promowanej przez Światowy Fundusz Ochrony Natury (World Wide Fund for Nature), na którego czele stoi książę Filip, zatrudniający Lorda Tickella jako swojego rzecznika. Doradcy Filipa do spraw ekologii i religii rozumieją doskonale, że państwa narodowe wyrosły dzięki tradycji piętnastowiecznego włoskiego renesansu oraz dominującemu w tym okresie chrześcijańskiemu humanizmowi, który rozprzestrzenił ideę powszechnej edukacji. Ta idea stała się ważnym elementem budowy republiki Stanów Zjednoczonych i innych państw narodowych.

 Nie ulega też wątpliwości, że istnieje niezaprzeczalny związek między ideą państwa narodowego a religiami monoteistycznymi.  Nie przez przypadek w 1990 r. książę Filip w czasie majowej konferencji prasowej w Waszyngtonie zaatakował religie monoteistyczne za to, że ich “podejście do środowiska jest nieadekwatne w porównaniu z pogańskimi i pierwotnymi wierzeniami”.

 Opinie podobne do poglądów brytyjskiej oligarchii wyrażają też członkowie np. anglo-niemieckiej Fundacji “Przyszłość Społeczeństwa Uprzemysłowionego”, którego patronem ze strony brytyjskiej jest książę Filip. Członek Fundacji, Meinhard Miegel, szef bońskiego Instytutu Ekonomii i Spraw Społecznych, napisał pracę pt. “Granice wzrostu gospodarczego zagrożenie dla ideologii społeczeństwa uprzemysłowionego”. Jego polemika brzmi w następujący sposób: instytucja państwa narodowego i “wiek uprzemysłowienia” tradycyjnie sprzyjały idei nieograniczonego wzrostu gospodarczego. To przekonanie musi zostać zastąpione polityką podkreślającą “samowystarczalność”, “prywatne gospodarstwo domowe” itp. “Musi nastąpić koniec ślepej wiary w państwo i społeczeństwo”.

Wspólnota i “nieformalne Imperium Brytyjskie”

 Doktryna “nowego imperium brytyjskiego” została wyrażona bez ogródek publicznie przez Australijkę Katherine West, na konferencji RIIA, która odbyła się 29 marca 1997 r. Przygotowała ona na tę konferencję esej zatytułowany “Gospodarcze możliwości Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Brytyjskiej”, w którym przedstawiła następującą tezę: “Globalizacja jest naturalnym i logicznym

 stylem funkcjonowania Brytanii; cały świat, również Wspólnota stanowią naturalne gospodarcze terytorium Wielkiej Brytanii”. W dzisiejszych czasach ten globalizm wyraża się w “dynamice nieformalnego imperium finansowego, które zachowało swoją żywotność na długo po upadku formalnego imperium”.

 Według West, kluczem do zachowania i rozwinięcia tej nowej formy imperium, które przeniosłoby się w wiek XXI, jest wykorzystanie Wspólnoty. “Potencjalny wpływ połączeń między krajami Wspólnoty nie powinien być marginalizowany”, Wspólnota ma “prawdziwą przewagę wynikającą z wielorejonowości”, ponieważ stanowi “połączenie pomiędzy regionalnymi i globalnymi elementami w systemie stosunków międzynarodowych”. “Nowoczesna Wspólnota” ma “szerokie możliwości nawiązywania kontaktów”. Dzięki ogromnemu zróżnicowaniu członków Wspólnoty, ma ona znaczny wpływ na Grupę 7, na OECD i inne organizacje. Wspólnota ma “jednolitą kulturę biznesu”, która obecnie uważana jest za najbardziej pozytywne dziedzictwo po Imperium Brytyjskim.

 Esej West obiegł obydwie Izby Brytyjskiego Parlamentu. Jego treść zaaprobował David Howell, ówczesny przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Gmin, a także inni politycy.

 Na tej samej konferencji wystąpił John Bond, dyrektor generalny Holdingu “korporacja bankowa Hongkong-Szanghai”, który przedstawił szerokie wpływy londyńskiego City na rynkach światowych:

  “Londyńskie City zajmuje się  jedną czwartą światowych obrotów walutami. (...) Spośród wielu giełd na całym świecie, londyńska giełda ma najwięcej firm zagranicznych na swojej liście i dokonuje się na niej około 60% transakcji akcjami, odbywających się poza granicami krajów pochodzenia. Londyn zajmuje się 90 procentami obrotów między giełdami europejskimi, i jedną dziesiątą światowego obrotu akcjami;

 - Londyn jest największym na świecie wydawcą Eurobonów. (...) W londyńskim City znajduje się również Londyńska Międzynarodowa Giełda Finansowych Transakcji Futures (LIFFE), która jest trzecim co do wielkości rynkiem transakcji tego rodzaju;
- Najważniejsze europejskie giełdy towarowe znajdują się w Londynie: londyńska giełda metali, międzynarodowa giełda ropy naftowej i londyńska giełda towarowa. Odbywa się na nich 75% obrotów derywatyw towarowych w Europie i 15% obrotów światowych;
- Od wielu dziesięcioleci Londyn jest centrum ubezpieczeń międzynarodowych w transporcie morskim, powietrznym i w handlu. W latach 80-tych, 50-60% światowych zleceń na budowę statków podpisano w Londynie, a także około połowy światowych transakcji kupna statków;
- Londyn dominuje usługi menadżerskie zagranicznych funduszy, przede wszystkim funduszy rządowych i emerytalnych;
- Londyn, gdzie umiejscowionych jest 500 banków zagranicznych, stanowi jedno z największych centrów pożyczek narodowych. W 1993 r. znajdujące się w Zjednoczonym Królestwie banki udzieliły 16% światowych pożyczek;
- Jedna piąta miejsc pracy w Londynie to usługi finansowe i menadżerskie, a jeśli dodać do tego inne usługi profesjonalne wspomagające biznes, liczba miejsc pracy w tym dziale wyniesie 600 tys., więcej niż ilość mieszkańców Frankfurtu”.

 Niezależne badania tygodnika “Executive Intelligence Review” wykazały, że za pośrednictwem londyńskiego City i firm ulokowanych we Wspólnocie (Barrick Gold, Anglo American, Rio Tinto Zinc i in), Brytyjczycy kontrolują poważną część produkcji i handlu surowcami mineralnymi, żywnością (głównie zbożem) i źródłami energii. W przypadku złota firmy z siedzibami w Londynie

 bądź w krajach Wspólnoty kontrolują 59,9% jego produkcji światowej; w przypadku srebra jest to 29%, platyny - 78%, w przypadku tak zwanych metali podstawowych ta kontrola wygląda następująco: nikiel - 40%, miedź - 25%, cynk - 17%, boksyt - 58%. W przy-padku metali strategicznych, wykorzystywanych w przemyśle militarnym i wysokich technologiach: kobalt - 64%, magnez - 42% i tytan - 47% .

 Dla rozszerzenia wpływów Brytyjczycy wykorzystują również bardziej “podchwytliwe” metody. Brytyjska służba wywiadowcza działa w wielu rejonach świata pod pretekstem różnorakich akcji i przedsięwzięć. Jej agenci często aktywnie popierają grupy terrorystyczne lub są z nimi w kontakcie. W ostatnim okresie rola Londynu jako sztabu dla wielu grup terrorystycznych działających w Azji, na Bliskim Wschodzie i w innych rejonach, stała się przyczyną  międzynarodowego skandalu.

Po upadku komunizmu

 Po roku 1989 brytyjska strategia zmieniła nieco swój charakter. Jej głównym celem stało się osłabienie Europy od wewnątrz i jednoczesne jej sparaliżowanie poprzez rozbudowę instytucji “globalizacji” z pomocą ONZ-tu i Wspólnoty.

 W momencie rozkładu bloku wschodniego w latach 1989-90, dwa alternatywne podejścia do nowej sytuacji przedstawiały się następującą: pozytywna alternatywa polegała na wykorzystaniu wyjątkowej historycznej szansy dla zainicjowania ery rozwoju i wzrostu gospodarczego dla całego świata w oparciu o utworzenie z państw Eurazji zintegrowanego systemu nowoczesnej infrastruktury, tj.

 kolei, autostrad, dróg wodnych, itd. Plan rozbudowy takiej infrastruktury przedstawił w tym okresie Lyndon LaRouche. Alternatywą jego koncepcji, realizowaną m.in. przez oligarchię brytyjską, było rozpętanie nowej ery chaosu, osłabienie niezależności państw narodowych w stopniu gwarantującym ich praktyczne unicest-wienie, oraz ustanowienie władzy instytucji ponadnarodowych.

 Powyższe stwierdzenie nie jest przesadą czy wyimaginowaną “teorią spiskową”. Taka taktyka wynika z historycznego geopolitycznego spojrzenia Brytyjczyków na Europę, sięgającego korzeniami do doktryny “geopolityki” Sir Halforda MacKindera sprzed pierwszej wojny światowej. Według MacKindera “ktokolwiek rządzi sercem Eurazji, rządzi też resztą świata”. Z tego przekonania wynika aksjomatyczne przywiązanie Brytyjczyków do polityki “równowagi sił” w Europie, i w całej Eurazji, w celu uniemożliwienia jakiemukolwiek państwu realizacji polityki, niekorzystnej dla imperialnych celów Wlk. Brytanii. (patrz “NS” nr 17, “Szalony Brzeziński...”)

 Wróćmy do 1989 r. Jak wyglądałby ten rozległy kontynent, gdyby Niemcy, Polska, Rosja, Francja, być może również Chiny, osiągnęły porozumienie w sprawie kooperacji przy rozbudowie infrastruktury, i gdyby Stany Zjednoczone wyraziły poparcie czy nawet chęć współpracy przy takim projekcie? Dlaczego nie podjęto  rozmów w tym kierunku? Co doprowadziło do zaprzepaszczenia szansy?

 W Polsce i w innych krajach Europy Wschodniej zastosowano terapię szokową, która przyczyniła się do zniszczenia ich gospodarki. Doprowadzono też do osłabienia politycznego Niemiec, które mogły odegrać poważną rolę w programie rozbudowy infrastruktury. Kiedy uznano, że zjednoczenie Niemiec jest nieuniknione i wysiłki Margaret Thatcher i Mitteranda w celu jego powstrzymania skończyły się fiaskiem, rozpoczęto przeciwko Niemcom kampanię,

 której centralną tezą było stwierdzenie, że kraj ten po zjednoczeniu stanie się niebezpieczną “Czwartą Rzeszą”. W takim klimacie doszło do najważniejszego wydarzenia politycznego w Niemczech po upadku ściany berlińskiej, mianowicie zamachu na Alfreda Herrhausena, szefa Deutsche Bank i bliskiego przyjaciela Helmuta Kohla.

 Początkowo twierdzono, że Herrhausen został zamordowany przez “trzecią generację” Czerwonych Brygad. Okazało się jednak później, że taka formacja w ogóle nie istniała, a osoby dobrze poinformowane o działalności europejskich służb wywiadowczych, np. amerykański pułkownik Pentagonu, Fletcher Prouty, utrzymują, że to właśnie te służby, z pomocą najemnych morderców, przygotowały zamach, a jego przyczyną był program Herrhausena

 dla Europy Wschodniej, głównie Polski. Polegał on na znacznej redukcji długów i utworzeniu w Warszawie banku rozwoju, który finansowałby rozbudowę infrastruktury i przemysłu. Obalenie systemu komunistycznego powinno stać się, według słów Herrhausena, okazją do “znacznego podnie-sienia poziomu życia w krajch, którym tego dotąd odmawiano”. Jego propozycje wzbudziły w Londynie wiele niepokoju, czołowi brytyjscy politycy m.in. Conor Cruise O´Brien, oskarżyli Niemcy o ekspansję IV Rzeszy pod szyldem pomocy gospodarczej dla Europy Wschodniej.

 Śmierć niemieckiego bankiera nastąpiła po zamachu na Detleva Rohweddera, szefa Treuhandu (agencji rządowej mającej zająć się integracją ekonomiczną Nie-miec wschodnich i zachodnich), który miał miejsce w kwietniu 1991 r. Te dwa morderstwa doprowadziły do politycznego paraliżu władz niemieckich, z którego nie  ostrząsnęły się one do dzisiaj.

 Nieudolność Niemiec i wchłonięcie Francji pod rządami Chiraca do sterowanego przez Brytyjczyków układu, przypominającego Entente Cordiale z przełomu XIX i XX wieku, usuwa nieco Europę kontynentalną z centrum polityki światowej. Przebieg wypadków w ciągu nadchodzących kilku lat zależeć będzie przede wszystkim od Stanów Zjednoczonych, które tak samo jak pod koniec XVIII w. i w czasie drugiej wojny światowej zmierzyć się muszą z Imperium Brytyjskim.

“Zamknijcie usta temu człowiekowi !”

 Pod takim tytułem ukazał się w sierpniu br. w angielskim tygodniku dla kobiet “Take A Break” wyjątkowo złośliwy atak na człowieka, który spowodował wielkie niezadowolenie Królowej Elżbiety, zaniepokojonej jego oskarżeniami przeciwko elitom brytyjskim. Artykuł został napisany przez Katie Fraser, która opisuje rosnące zdenerwowanie monarchii brytyjskiej z powodu wpływów tego człowieka na arenie międzynarodowej. Jego nazwisko -- Lyndon LaRouche.

 Autorka stwierdza, że “brytyjski establishment starał się zignorować oskarżenia LaRouche´a wobec Królowej Elżbiety, mając nadzieję, że się one szybko rozwieją. Niestety, nie rozwiały się, wręcz przeciwnie, zaczęły się rozprzestrzeniać jeszcze bardziej, niczym wirus. Coś trzeba będzie z tym zrobić”. Fraser zauważa, że “LaRouche ma wielu zwolenników w Stanach Zjednoczonych, gdzie zamierza kandydować w wyborach prezydenckich”. Wyraża też niepokój, że “choć obywatele Wielkiej Brytanii uznaliby oskarżenia LaRouche´a za całkowite bzdury, miliony czytelników Internetu w odległych zakątkach świata w Azji, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Ameryce Południowej są przekonani, że LaRouche ma rację”.

 Autorka artykułu sugeruje, że Królowa i jej doradcy mogą zasięgnąć rady premiera rządu, Tony Blaira, w sprawie zwalczania wpływów LaRouche´a, gdyż, jak wyraził się jeden z cytowanych w artykule anonimowych komentatorów, “należy za wszelką cenę bronić reputacji Królowej”.

 Tygodnik “Take A Break” jest własnością niemieckiej firmy H.Bauer Verlag, która śledzi poczynania LaRouche´a już od początku lat 80-tych. W tym okresie należące do firmy czasopismo “Transatlantik” starało się przeprowadzić wywiad z LaRouchem. Szefem “Transatlantik” był Heinz van Nouhuys, który przed rozpoczęciem kariery wydawcy pracował dla zachodnio-niemieckich służb specjalnych, BND, a w latach 60-tych utrzymywał kontakt z francuską grupą prawicową, Tajna Oragnizacja Militarna (OAS) działającą przeciwko Prezydentowi de Gaulle.

 Redaktor naczelny “Take A Break”, John Dale, jest również od dawna znany współpracownikom LaRouche´a. W 1986 r. opublikował książkę “Prince Charles and Paranormal: The Psychic Bloodline of the Royal Family”, której recenzję opublikował tygodnik “EIR” i kwartalnik “Ibykus” współpracujący z LaRouchem w Niemczech. Z ówczesnych kontaktów z Dale wynikało jasno, że jest on bardzo ściśle związany z brytyjską Rodziną Królewską.

 W rozmowie z reporterami “EIR” kilku brytyjskich ekspertów ds. bezpieczeństwa stwierdziło, że atak w “Take A Break” należy traktować poważnie jako pogróżkę, wyrażającą zdenerwowanie brytyjskiej oligarchii wpływami LaRouche´a, a także jako odzwierciedlenie problemów i paniki w szeregach Rodziny Królewskiej, od dłuższego czasu przeżywającej krysys, spotęgowany okolicznościami śmierci Diany i kryzysem systemu finansowego.

 Natomiast oskarżenia LaRouche’a oraz zawartą w niniejszym artykule tezę w pełni potwierdził wywiad przeprowadzony we wrześniu br. przez “EIR” z Martinem Palmerem, doradcą księcia Filipa ds. religii i kultury, który z wielkim zadowoleniem zauważył, że polityka brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych zawsze polegała na rozbijaniu wielkich imperiów, do których zalicza również Indonezję! Palmer przyznał, że “Brytyjska polityka zagraniczna od 200 lat oparta jest na jednej centralnej idei, polegającej

 na rozbijaniu innych imperiów. Jednym z aksjomatów brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych jest idea siania niezgody i podziałów w świecie arabskim. Ministerstwo spraw zagranicznych obsesyjnie stara się  złamać uścisk Rosji w Azji Środkowej. Wystarczy przeczytać książkę Petera Hopkirka “Wielka Gra”. Brytyjczycy są tymi sprawami zafascynowani. Jakiekolwiek intruzje wobec Indii czy Turcji uważają za sprzeczne z brytyjskimi interesami”. Na końcu Palmer zauważył z chichotem: “Złośliwy Albion żyje i kopie ! Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych ma swój plan, który polega na nieustannym dzieleniu i rządzeniu”.

Mark Burdman, Anna Kaczor-Wei
 
 


Dialog ekumeniczny drogą do antyoligarchicznej kultury

 Zbliżając się do końca drugiego milenium z niepokojem obserwujemy, że jedno z najważniejszych przesłań chrześcijaństwa - “Nie bójcie się!” - jest niemal całkowicie ignorowane. Widzimy bezprecedensową eksplozję pesymizmu i kultów ezoterycznych towarzyszących coraz bardziej oczywistym oznakom globalnego kryzysu finansowego.  Można wręcz powiedzieć, że zbliżający się krach finansowy nie jest tak niebezpieczny, jak psychiczny stan przerażenia

 charakterystyczny dla większości obywateli. Nihilistyczna i pesymistyczna reakcja na kryzys stanowi większe zagrożenie dla naszej cywilizacji, niż obiektywne wydarzenia i fakty. Ten pesymizm został słusznie umiejscowiony przez Jana Pawła II w kategorii “kultury śmierci”, która jest stanem umysłu, pożądanym z punktu widzenia oligarchii, gdyż powstrzymuje społeczeństwo przed odpowiednim zareagowaniem na obecny kryzys. Jeśli uda nam się w pełni

 wyjaśnić patologię oligarchicznego stanu umysłu, tzn. fakt, że jest ona niczym innym jak częścią kultury śmierci, kolejnym krokiem powinno być  określenie  przeciwnego stanu umysłu, tzn. stanu bardziej zgodnego z prawdziwą naturą człowieka; antyoligarchicznego stanu skierowanego ku życiu i nadającego jednostce potencjał do kształtowania historii.

 Zadaniem niniejszej rozprawy jest przedstawienie szkicu historycznego, który pokazałby drogę wyjścia z niebezpiecznej kultury pesymizmu oraz udowodnił wyższość twórczego potencjału ludzkiego umysłu nad oligarchicznymi kultami śmierci i strukturami władzy. Celem jest przedstawienie odpowiedzi na pytanie, jak ustanowić antyoligarchiczny porządek kulturalny i polityczny, w oparciu o dialog ekumeniczny między różnymi kulturami i religiami, o który tak zabiega Jan Paweł II.
 
 

Grecka tradycja i chrześcijaństwo

 Jednym z pierwszych historycznych przykładów wyższości ludzkiego umysłu nad arbitralną tyraniczną siłą samozwańczej oligarchii (w tym przypadku bogów Olimpu) jest historia Prometeusza. W sztuce “Prometeusz skowany” grecki poeta Ajschylos ilustruje różnicę między władzą osiągniętą dzięki brutalnej sile a potęgą idei i prawdziwej wiedzy. Bezsilny na pierwszy rzut oka Prometeusz podważa autorytet wydawałoby się wszechmocnego Zeusa , który przykuwa swego przeciwnika do skały za podarowanie ognia rodzajowi ludzkiemu i tym samym naruszenie “prawa”. 

 Jednak Ajschylos stawia czytelnika w obliczu ironicznej metafory. Chociaż Zeus ma nieograniczoną władzę, by uczynić co zechce ze swym więźniem, to Prometeusz okazuje się być silniejeszy od Zeusa, ponieważ wie, w jakich okolicznościach  nastąpi upadek boga Olimpu. W rozumieniu starożytnych Greków Prometeusz posiadał tajemną wiedzę, która pozwoliła mu przewidywać przyszłość, czego nie potrafił sam Zeus. W dialogu z boginią Io, Prometeusz przepowiada zbliżający się upadek Zeusa. Na pytanie Io, kto odbierze Zeusowi jego znamiona władzy, Prometeusz odpowiada, że to bezmyślność woli samego  Zeusa doprowadzi do jego upadku.

 Według Ajschylosa w historii ludzkości to nic innego, jak arogancja władzy, polegająca na ignorowaniu wyższego prawa kierującego wszechświatem, doprowadza do upadku wydawałoby się  niepodważalnej oligarchii. To wyższe prawo, wyrażone w pełni przez chrześcijaństwo, było rozumiane już przez Greków jako prawo stojące ponad ziemskim porządkiem napisanych przez człowieka kodeksów.

 Prometeusz to pierwszy “kochający człowieka” bóg. Naruszył on prawa Olimpu, ale tym samym przysłużył się wyższemu prawu rozwoju zdolności rodzaju ludzkiego do podporządkowania sobie Ziemi. W rozmowie z Io Prometeusz nie tylko zaprzecza, że boi się Zeusa, ale mówi też, że to Zeus cierpiał będzie jeszcze gorsze niż on katusze: “Zeus może rządzić, tak jak chce, w tym krótkim  okresie czasu. Nie będzie jednak długo najwyższym bogiem”.

 Prometeusz pozbył się wszelkich obaw, gdyż wie, że jego idea pomocy ludziom w ostateczności wygra i władza szalonych bogów Olimpu nie jest w stanie jej powstrzymać.

 Historia rodzaju ludzkiego zmieniła się w przełomowy sposób dzięki nauce Chrystusa. Miłość Boga do człowieka przestała być jedynie ideą i została wyrażona przez śmierć Syna Bożego na Krzyżu. Idea dobra, miłości i życia okazała się silniejsza od zła reprezentowanego przez Imperium Rzymskie. Naśladowanie Chrystusa dzisiaj oznacza kontynuowanie walki przeciwko oligarchii w tradycji Ajschylosa, Platona, św.Pawła czy św.Augustyna, dlatego też nie możemy sobie pozwolić na poddanie się obawom i pesymizmowi.
 
 

Renesans europejski

 Każde nowe pokolenie  w historii ludzkości musi znaleźć swój własny język dla stworzenia kultury odzwierciedlającej pewne ponadczasowe prawdy, wyrażające wyższość  miłości i sprawiedliwości nad przemocą. W historii Europy ratunkiem przed ostatecznym zniszczeniem w okresach mrocznych wieków oligarchicznej przemocy był powrót do najlepszych filozoficznych tradycji

 z przeszłości i odrodzenie sztuk pięknych. Najlepszym tego przykładem jest renesans włoski, który w wieku XV i XVI rozprzestrzenił się do innych krajów europejskich, a także tzw. klasyczny okres w Niemczech XVIII w., który stworzył podstawy dla twórczości Fryderyka Schillera i Wilhelma Humboldta oraz był odpowiedzią na zło oświecenia.

 Ten ostatni przykład jest szczególnie ważny (i przy tym nie należy go rozpatrywać jako “niemieckie zjawisko”), ponieważ nie ulega wątpliwości, że dzisiejsze błędne ideologie polityczne i ekonomiczne, a także degeneracja kultury, mają swoje korzenie w oświeceniowych koncepcjach XVII i XVIII w. takich ludzi jak Kartezjusz, Hobbes, Locke, Voltaire, Condillac i Hume.

 Według ogólnych założeń oświecenia wszelkie starania, by uczynić studia filozoficzne czy nawet teologiczne nad takimi kwestiami jak istnienie Boga czy nad abstrakcyjnymi koncepcjami lub metodami poszukiwania prawdy mogą jedynie wykazać całkowitą słabość ludzkiego intelektu. Człowiek nie powinien zatem zajmować się “metafizycznymi spekulacjami”, twierdzili piewcy oświecenia, lecz jedynie wierzyć i uznawać za prawdziwe to, co może poznać

 za pomocą zmysłów. Rezultatem takich przekonań był czysty empiryzm; nauka pozbawiona możliwości stawiania hipotez. W sferze kultury, w rezultacie odrzucenia możliwości przedstawienia prawdy w sposób pojętny dla rozumu, zapanował całkowity relatywizm wartości i upadek zasad moralnych. Ta zgubna ideologia oświecenia znalazła przeciwnika w osobie Gottfrieda Leibniza (1646-1716) (patrz artykuł E.Hellenbroich w niniejszym numerze), którego prace wyznaczyły drogę wyjścia ze skorumpowanej nauki. Natomiast osobą, która przeniosła idee Leibniza w sferę sztuki i oświaty, był Moses Mendelssohn (1729-86), dziad sławnego kompozytora Feliksa Mendelssohna-Bartholdy.

 ;Mendelssohn był prawdziwie ekumeniczną postacią. Jego życie i twórczość mogą być inspiracją i dzisiaj, w okresie konfliktów prowokowanych przez oligarchię wykorzystującą różnice etniczne i religijne - na Bałkanach, w Azji, na Kaukazie - do skłócania narodów, które tak naprawdę mogą żyć

 razem w zgodzie. Mendelssohn łączy też w swojej osobie nie tylko tradycję żydowską i niemiecką, ale też kulturę polską! Jest dowodem na to, iż umysł jednostki jest w stanie wznieść się ponad często zacofaną “popularną opinię” swoich czasów i  wyrazić uniwersalność prawa naturalnego, prawdziwego dla wszyskich, bez względu na pochodzenie.
 
 

Renesans XVIII w. modelem na dzisiaj

 Moses Mendelssohn odegrał czołową rolę w procesie, który zapoczątkował okres niemieckiego klasycyzmu. Tak samo jak jego bliski przyjaciel, młody poeta, Gotthold Lessing, Mendelssohn był epigonem Leibnizowskiej metafizyki i poświęcił znaczną część swego życia popularyzacji filozofii Leibniza za pośrednictwem poezji, teatru i prac w dziedzinie estetyki. Kultura jaką

 zastał, zdominowana była przez francuskie i angielskie oświecenie, stawiające jako podstawę rozumu ludzkiego proste wrażenia zmysłowe, oderwane od wyższych idei i samego Boga, powodując tym samym nie tylko unicestwienie prawdziwej nauki, ale też powstanie wielu przesądów. 

 Mendelssohn urodził się w niemieckim mieście Dessau. W istniejących wówczas w społecznościach żydowskich zacofanych warunkach niewielką miał szansę nawet na nauczenie się języka niemieckiego, dlatego w wieku lat 14 postanowił wybrać się do Berlina w poszukiwaniu możliwości zdobycia wykształcenia. Jego nauczycielem w Berlinie został pochodzący z Polski matematyk i astronom, rabin Israel Zamość, który został wypędzony z Zamościa przez lokalną żydowską społeczność, gdyż nie tylko ośmielił się połączyć studia naukowe i religijne, ale zdołał nawet wykazać, że Talmud nakazuje zajmowanie się badaniami naukowymi.

 Pod okiem zamojskiego rabina, Mendelssohn posiadł szeroką wiedzę o matematyce, filozofii, a także Grece i j.niemieckim. W późniejszym okresie zainicjował w Niemczech grecki renesans, kiedy napisana przez niego wersja Platońskiego dialogu “Fedon”, zdobyła szerokie zainteresowanie nie tylko w Niemczech, ale i za granicą. Ta metafizyczna rozprawa o nieśmiertelności duszy została przetłumaczona na wiele języków, a sam Mendelssohn zdobył miano Sokratesa XVIII w. Jego dialog porusza kwestię najwyższej wagi również

 z punktu widzenia obecnej sytuacji, mianowicie rozważa rolę jednostki w  procesie kształtowania historii całego rodzaju ludzkiego, nawiązując tym samym do tematu Prometeusza: “Jeśli władza tyrana grozi upadkiem narodu, jeśli zagrożony jest system sprawiedliwości, jeśli atakowane są cnoty, a religia i prawda prześladowane, wykorzystaj swe życie zgodnie z jego przeznaczeniem, a zasługa polegająca na służeniu temu, co dobre z całkowitym oddaniem, nada twemu istnieniu trudną do wyrażenia wartość, która przetrwa całą wieczność”.

Moses Mendelssohn
 Moses Mendelssohn (1729-86)
dziadek Feliksa Mendelssohna

 Ten rodzaj woluntaryzmu i podejścia antyoligarchicznego spotkał się z dezaprobatą proroków oświecenia. Według ich typowego argumentu, wyrażonego najlepiej przez Immanuela Kanta, jednostka ludzka nigdy nie będzie w stanie osiągnąć perfekcji i dlatego postęp można zaobserwować jedynie w przypadku całego rodzaju ludzkiego. Wraz z tym zupełnie zdehumanizowanym nieosobowym “postępem” odseparowanym od jednostki ludzkiej Kant i jego epigoni stworzyli podstawy dla wszelkich ideologii totalitarnych, w których jednostka ludzka poświęcona jest na rzecz “postępu”.

 Mendelssohn całkowicie odrzucił ten argument i nalegał, że celem procesu historycznego jest samo perfekcja jednostki, nie zaś gatunku, jednocześnie wyjaśniając, że ciągłe polepszanie warunków życia gatunku jako całości możliwe jest jedynie dzięki kształtowaniu historii przez te jednostki, które wzniosły się ponad poziom egoizmu i ukształtowały swoje życie zgodnie z ideą miłości do prawdy i sprawiedliwości.

 Mendelssohn znowu nawiązuje do przykładu Prometeusza i posuwa się nawet do stwierdzenia, że “jeśli celem człowieka jest osiąganie coraz wyższych poziomów rozwoju zbliżających go do perfekcji, to właśnie człowiek staje się celem, natomiast społeczeństwo jest tylko medium. Jeśli ostatecznym celem nie jest postęp społeczeństwa, lecz jednostki, to oznacza to, że nawet gdy państwo czy dane społeczeństwo przeżywa lata stagnacji bądź regresu, jednostka może osiągnąć postęp. Rozwój jednostek może mieć miejsce nawet, gdy społeczeństwo cofa się w rozwoju”.

 Rzeczywiście, historia bogata jest w przykłady ludzi, którzy zdołali wznieść się ponad warunki narzucone przez “los”. W historii Kościoła znamienny jest przykład św.Augustyna czy Franciszka z Asyżu. Wielkie umysły renesansu, jak Leonardo da Vinci i Dante stanowią kolejny dowód tezy Mendelssohna. Innym przykładem jest Leibniz, który urodził się pod koniec wojny 30-to letniej, która uśmierciła ponad połowę ludności Europy, a mimo tego hanowerski filozof utrzymywał, że “Bóg stworzył najlepszy z możliwych światów”. 

 Jednym z najbardziej uderzających przykładów jest przypadek Johannesa Keplera, który w okresie wojny trzydziestoletniej pomimo otaczającej go śmierci, zbrodni i zniszczenia zdołał rozwinąć i wyjaśnić pojęcie boskiej harmonii sterującej wszechświatem. Na podstawie ogólnej koncepcji piękna, która wynikała z jego głębokiej religijności i “wewnętrznego głosu” twórczego spojrzenia na świat, Kepler zainicjował rewolucję w nauce - szczególnie w astronomii - która stała się inspiracją dla pokoleń naukowców i stworzyła podstawy rewolucji w nauce i technologii XVIII i XIX wieków, co z kolei doprowadziło do wyzwolenia człowieka z systemu feudalizmu i maltuzjańskiej ideologii “przeludnienia”.

 Mendelssohn stał się duchowym przeciwnikiem Kanta również w dyskusji nad kwestią poznawalności Boga, w której Kant w brutalny sposób twierdził, że wszelkie idee człowieka na temat Boga są jedynie tworem wyobraźni słabego ludzkiego intelektu. Mendelssohn odrzucił to twierdzenie i rozwinął dowód istnienia Boga w tradycji św. Augustyna i Leibniza.

 Na szczególną uwagę zasługuje też inna dokonana  przez Mendelssohna rewolucja, mianowicie jego przełomowa praca w dziedzinie estetyki. Jest to obszar szczególnie ważny dla naszych obecnych starań, by stworzyć renesans kulturalny. Jeśli zgadzamy się z założeniem, że człowiek jest w stanie wznieść się ponad swoje egoistyczne zainteresowania, ponad poziom zmysłowych

 impulsów i powodowanych strachem reakcji w obliczu zagrożeń zewnętrznego świata, jeśli zgadzamy się z twierdzeniem, że historia ludzkości posuwa się do przodu nie za sprawą brutalnej siły oligarchii, lecz dzięki ideom generowanym przez umysł suwerennych jednostek ludzkich, to powstaje pytanie, w jaki sposób można ukształtować charakter jednostki tak, by mogła ona

 zrealizować swój potencjał ku czynieniu dobra i tym samym uczestniczyć w kształtowaniu historii. Jeśli nie zdołamy odpowiedzieć na to pytanie w przekonywujący sposób, to będziemy musieli bez końca polegać na “przypadkowym” pojawianiu się geniuszy na scenie historii. Oznaczać to będzie poddanie się “ślepemu przeznaczeniu” i zaakceptowanie zła jako czegoś nieuniknionego, gdyż rzekomo brak nam jest środków do rozwinięcia pozytywnych zdolności człowieka do osiągnięcia postępu. W wieku XVIII kluczem do rozwiązania tego problemu była estetyka.

 Już w 1755 r. Mendelssohn napisał  pracę pt. “Briefe uber die Empfindungen” (Listy o uczuciach), która była pierwszym atakiem na angielskie i francuskie oświecenie oraz zapoczątkowała debatę na temat kwestii piękna i czym ono jest. Mendelssohn zareagował na twierdzenie rzeczników oświecienia, według których między intelektem a uczuciami serca istnieje

 przepaść nie do pokonania, tak samo jak między myśleniem a odczuwaniem. Propagatorzy tego twierdzenia, jak np. Kant, twierdzili, że gust i poczucie piękna są całkowicie arbitralne i w związku z tym nie istnieje możliwość ustanowienia uniwersalnej i prawdziwej koncepcji piękna. Konsekwencją takiego przekonania jest z kolei założenie, że dla charakteru danego społeczeństwa

 obojętne jest, czy zdominowane jest przez hard rock czy raczej muzykę klasyczną, czy lubi filmy grozy zamiast klasycznej tragedii, czy fascynuje się pornografią czy też raczej malarstwem Rembrandta i da Vinci. Według założeń oświecenia, a także dzisiejszych postmodernistów, to jedynie “konwencje” i “popularna opinia” decydują o trendach w sztuce w danym okresie historycznym. Mendelssohn zwrócił uwagę na fakt, że system oświaty powinien koncentrować się nie tylko na intelekcie lecz również na rozwoju emocji.

 Jakimi jednak środkami można rozwinąć emocje? Czy tak jak to się dzieje dzisiaj przedstawianie w sztuce brzydoty, cynizmu, perwersji i zniszczenia posłużyć może temu celowi? Czy też raczej, jak twierdził Mendelssohn, ilustrowanie piękna jest środkiem mogącym uszlachetnić emocje i tym samym doprowadzić do pożądanej jedności między sercem a umysłem. Aby udowodnić swoją tezę napisał on w 1755 r. pracę na temat wrażeń, której celem było przestudiowanie natury piękna. W konkluzji tej rozprawy stwierdza, że piękno nie tylko wpływa na nasze zmysły jako coś, co umożliwia odkrycie jedności w wielości,

 ale również przyciąga i polepsza nasze zdolności intelektualne, gdyż zmusza je do zbadania powodu tej jedności w wielości. Praca o wrażeniach zawiera pierwszą próbę wyjaśnienia tego złożonego problemu, który w późniejszym okresie rozwinął w cyklu “Briefe zur asthetischen Erziehung des Menschen” (Listy o estetycznej edukacji człowieka) Fryderyk Schiller, według którego piękno jest warunkiem koniecznym dla osiągnięcia w charakterze człowieka jedności zmysłów i intelektu. Schiller wykazuje, że estetyka jest kluczem dla ukształtowania suwerennej jednostki, kierowanej nie jedynie przez instynkt, lecz zdolnej do świadomego kontrolowania swego postępowania.

 Mendelssohn rozwinął całą teorię na temat sztuk pięknych, podkreślał on, że muszą one nie tylko odwoływać się do naszych zmysłów, ale również pomagać wznieść się na wyższy poziom rozumienia fundamentalnych idei o Bogu, prawdzie, miłości i sprawiedliwości, których pojęcie za pomocą jedynie chłodnego rozumu nie jest możliwe.

 Tłumaczy tę ideę w pracy pt. “Uber das Erhabene und Naive in den schonen Kunsten” (O wzniosłym i naiwnym w sztukach pięknych), która 40 lat później stała się podstawą teorii estetyki dla Schillera. W pracy tej Mendelssohn rozważa wpływ wielkich dzieł sztuki na jednostkę i staje się “przewodnikiem” dla tych artystów, którzy pragną nie tylko poruszyć

 odbiorców swych dzieł, ale również wznieść ich ponad poziom małostkowości i egoizmu. Główną koncepcją w tej pracy jest wzniosłość. Mendelssohn zaczyna od wyjaśnienia, że piękno jako takie w pewnym sensie sprowadza się do pewnej pięknej regularności, jedności w wielości, do pewnego rodzaju przyjemnej, swobodnej imitacji harmonii istniejącej w naturze. Prawdziwy artysta potrafi też wpłynąć na inne uczucia, na przykład, kiedy ilustruje to, co jest “niezmierzalne zmysłowo”, a co często nazywamy jednak “wielkim”. Przykładem tego są te

 dzieła sztuki, które pokazują coś, co jest nieuchwytne przez nasze zmysły, jak np. wieczność, Bóg, niewyobrażalne morze gwiazd, których rozmiaru czy odległości od Ziemi nie jesteśmy w stanie zmierzyć. W tej kategorii znajdujemy to, co jest godne szacunku, ale też to, co jest okropne i przerażające. Uczucie wywołane rozważaniami nad tymi “niewymierzalnymi wielkościami” Mendelssohn nazywa wzniosłością. Rezultatem stanu wzniosłości jest podziw

 dla wielkiego “obiektu”, który jest tematem dzieła sztuki. Słowo “obiekt” nie jest w tym kontekście najlepszym wyborem, ponieważ Mendelssohn pokazuje również, że powodowany przez dzieła sztuki podziw nie powinien koncentrować się na materialnej czy cielesnej wspaniałości, gdyż “Te rzeczy, dla których pogarda uważana jest za cnotę, nie mogą być traktowane jako wielkie same w sobie”.

 To wyjaśnienie prowadzi Mendelssohna do koncepcji, według której, jeśli artysta stara się pobudzić w nas prawdziwie wzniosły stan, powinien skoncentrować się w swej pracy na wielkich umysłach ludzi, którzy w obliczu wyzwania zdołali wznieść się ponad małostkowość i udowodnili moralną potęgę pokonując impuls ochrony swoich własnych interesów i koncentrując się na wypełnieniu koniecznego zadania. Uczynił to Sokrates, wypijając truciznę,

 gdyż uznał, że ucieczka przed karą śmierci oznaczałaby przegraną w jego walce o prawdę. Wierzył on, że śmierć nie jest najgorszą rzeczą, która może spotkać człowieka - czymś o wiele gorszym jest popełnienie zła, tak jak uczynili to jego sędziowie, dlatego Sokrates był przekonany, że spotka ich o wiele gorsza kara, niż wyrok, który wydali na niego (znowu nawiązanie do Prometeusza!). Wyżyny jakie może osiągnąć człowiek pobudzają w nas szczególny

 stan. Poruszają one nasze serca i pobudzają zdolność do ciągłego polepszania charakteru. Sprowokowanie takiego procesu jest funkcją wielkich tragedii, przedstawiających walkę jaką postacie historyczne staczają między ich wewnętrznymi emocjami a losem kształtowanym przez warunki zewnętrzne. Niemal każda scena klasycznego dramatu sprawia, że przeżywamy tę samą walkę i zapytujemy nie tylko nasz intelekt, ale również serce, jaką podjęlibyśmy w danej sytuacji decyzję.

 Wiele lat później, pod wpływem Mendelssohna, koncepcję tę rozpatruje wielki dramaturg, Fryderyk Schiller. Sprawą najwyższej wagi był dla niego proces kształtowania jednostki w taki sposób, by była ona w stanie połączyć emocje z rozumem, a zmysłowe impulsy z poczuciem moralności. 

 Mendelssohn utrzymywał, że w swoim postępowaniu człowiek zazwyczaj kieruje się zwykłym przyzwyczajeniem, dobrym czy złym. Jednak każdy powinien być w stanie, przemyśliwszy złe przyzwyczajenia,  dojść do wniosku, że ich porzucenie jest konieczne i wymaga jedynie systematycznych ćwiczeń. Z kolei długotrwałe kontynuowanie ćwiczeń doprowadza w pewnym momencie do poczucia, że one same są przyzwyczajeniem, które ślepo wypełniamy, ale już bez przymusu, jednocześnie pozbywszy się starych złych przyzwyczajeń.
 
 

Gotthold Lessing

 Gotthold Ephraim Lessing (1729-81)

 W innej pracy Mendelssohn zastanawia się nad “wewnętrzną równowagą” człowieka. Nazywa zdolność człowieka do rozumowania i kontrolowania czasem zwierzęcych instynktów stoicyzmem. Ponieważ stoicyzm może spowodować ochłodzenie emocji, proponuje jako remedium pobudzenie apetytu człowieka do studiowania wielkich idei. Skłonność tę nazywa entuzjazmem, czyli zdolnością do “odczuwania tego, co transcendentalne z taką samą ostrością jak to, co zmysłowe”. Uważa za prawdziwy cel edukacji zachowanie w człowieku równowagi między stoicyzmem a entuzjazmem. Ukształtowany zgodnie z tym celem człowiek jest według słów Mendelssohna, zdolny do osiągnięcia “wyżyn heroizmu”.

 Schiller podejmuje ten temat w swoich rozważaniach i proponuje polepszenie charakteru jednostki ludzkiej w sposób, który stworzyłby charmonijny związek między obowiązkiem a skłonnością ku dobru, tak by czynienie dobra stało się wręcz drugą naturą. Osoby, które osiągnęły ten cel, nazywa pięknymi duszami. Sztuka najwyższej klasy jest drogą do ukształtowania pięknych dusz, pisze Schiller. Taka sztuka podnosi nas na wyższy poziom bez zbędnego moralizatorstwa czy “wykładania kawy na ławę”, ale czyni to dzięki  uszlachetnianiu emocji i tym samym pomaganiu w procesie samo perfekcji człowieka.

 Niemiecki poeta podejmuje też problem znalezienia prawidłowej drogi do prawdy. Stwierdza, że jedynie piękno jest w stanie doprowadzić człowieka zmysłów do wyższej sfery myślenia. Dlaczego tak jest? Ponieważ, pisze Schiller, egoizm naszych zmysłów, a także egoizm intelektu prowadzą do jednostronności charakteru, co odseparowuje człowieka od jego prawdziwej,  ludzkiej natury. “Człowiek jest człowiekiem tylko wtedy, gdy się bawi”, brzmią sławne słowa Schillera. Wyrażają one jego przekonanie, że tylko

 wtedy, gdy człowiek czasami odsuwa na bok zarówno wysiłek związany z abstrakcyjnym myśleniem, jak i nie wymagające żadnego wysiłku fruwanie w zmysłowych wrażeniach, osiąga jedność charakteru. Taki stan możliwy jest, gdy człowiek jednoczy to, co zmysłowe z tym, co racjonalne na wyższym poziomie swobodnego procesu twórczego. Posiadając taki instynkt estetyczny człowiek może przenieść się w obszar nieskończonych możliwości kształtowania swego charakteru, ponieważ piękno powoduje, że granice naszej jednostronności intelektualnej i zmysłowej przestają istnieć. Dlatego też, pisze Schiller: “Piękno wiąże

 ze sobą obydwa stany, odczuwanie i myślenie. Przejście od biernego stanu odczuwania do czynnego myślenia możliwe jest w stanie estetycznej wolności, (...) wrażliwy estetycznie człowiek jest dlatego też przygotowany na zgodną z prawdą wnikliwość i wielki umysł, wystarczy dać mu odpowiednią okazję. Wystarczy, by człowiek z poczuciem estetyki stanął w obliczu wzniosłej sytuacji, a obudzi się w nim bohater lub mędrzec”. W słowach tych widać bezpośredni wpływ Mendelssohna na Schillera. 

 Nauka o estetyce, powstała w XVIII w., wskazała nową drogę  pokonania siły struktur oligarchicznych nie tylko wokół danej jednostki, ale też we wnętrzu jej umysłu. Bez tego zwycięstwa, ludzie, którzy kierują się w swoim postępowaniu zwierzęcymi pożądaniami i infantylnymi emocjami - zgodnie z planem oligarchii - na zawsze pozostaną niewolnikami.

Uniwersalni myśliciele

 Leibniz, Mendelssohn czy Schiller nie byli zaledwie przedstawicielami kultury niemieckiej, lecz reprezentowali ruch międzynarodowy mający za cel wyzwolenie ludzkości z uścisku oligarchii. Idee Leibniza stały się inspiracją dla Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych i Deklaracji Niepodległości. Mendelssohn i jego znajomi w Berlinie nie tylko z uwagą przyglądali się wydarzeniom w Ameryce w latach 1776-1783, ale również planowali zrealizować ideały republikanizmu i władzy przedstawicielskiej w krajach europejskich.

 W późniejszym okresie humaniści i kręgi republikańskie Europy z nadzieją patrzyli na Francję, oczekując, że duch wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych zwycięży i na Starym Kontynencie. W 1792 r. nadzieje te rozwiał sprowokowany przez agentów oligarchii terror jakobiński. To wstrząsające  doświadczenie stało się dla Schillera motywem napisania “Listów o estetycznej edukacji człowieka”, w których wyraża przekonanie, że zwycięstwo na arenie politycznej możliwe jest jedynie dzięki uszlachetnieniu moralnego charakteru i emocji jednostki.

 W tych dramatycznych czasach Polska również walczyła o swoją egzystencję. Bohater wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, Tadeusz Kościuszko, był nie tylko częścią międzynarodowego ruchu republikańskiego, ale też walczył o niepodległość Polski, którą - co wynika z jego uniwersałów - chciał stworzyć na podobieństwo amerykańskiej republiki.

 Tacy ludzie jak Carnot we Francji, Franklin w Ameryce, Mendelssohn w Niemczech, Kościuszko w Polsce rozumieli konieczność polepszenia charakteru społeczeństwa w celu pokonania oligarchii i wszelkich form opresji. A wielcy poeci na miarę Shelly´ego, Mickiewicza, Schillera czy Heine wyzwolili umysły i emocje narodów z ich wewnętrznych kajdanów powstałych za sprawą infantylnych emocji i fałszywych aksjomatów.

 W świetle historycznej batalii między ideami państwa narodowego a oligarchizmem postać Mosesa Mendelssohna - żyda o polskich korzeniach, wykształconego w Niemczech w tradycji klasycznej Grecji przez pochodzącego z Polski nauczyciela - przestaje być paradoksem. Wszyscy wielcy myśliciele począwszy od Sokratesa, po św.Augustyna czy Leibniza, są uniwersalnymi

 myślicielami, stanowiącymi pomost między kulturami i religiami. Taki pomost jest potrzebny szczególnie dziś w obliczu nowych mrocznych wieków, które mogą stać się nieuniknione, jeśli nie wyrwiemy się z pesymizmu kulturalnego, by odpowiednio zareagować na pogłębiający się coraz bardziej kryzys. Ponieważ iskra twórcza jest potencjalnie obecna w każdej jednostce ludzkiej, każdy z nas uczestniczyć może w kształtowaniu historii świata.

Frank Hahn
 
 



 

Kampania wyborcza LaRouche´a w USA

 Wobliczu narastającego kryzysu finansowego połączonego z zagrożeniem wybuchu wojny amerykański ekonomista i kandydat na prezydenta USA, Lyndon LaRouche, podjął decyzję o eskalacji swojej kampanii wyborczej, której głównym tematem jest ożywienie gospodarki.

 LaRouche podkreśla, że jego kampania o sprawiedliwy ład gospodarczy będzie miała zwiększoną szansę na sukces w momencie, kiedy proponowana przez niego polityka zostanie podjęta już teraz przez władze Stanów Zjednoczonych oraz innych państw.

 Kandydatura LaRouche´a znajduje wiele poparcia wśród osób od lat walczących o przywrócenie zasad Konstytucji USA do życia publicznego kraju. Dn. 11 czerwca otwarty list wyrażający poparcie dla LaRouche´a opublikował John DeCamp, były senator stanowy w stanie Nebraska, weteran wojny w Wietnamie, który jako prawnik zabiega o prawa weteranów, a w latach 80-tych zaangażowany był w kampanię przeciwko zorganizowanej przestępczości. Publikujemy poniżej jego list:
 
 

DeCamp: “Głosujcie na LaRouche´a, odbudujcie Bałkany”

W piątek, 11 czerwca opublikowałem siedmiostronicowe memorandum zatytułowane “Kontrowersyjne prognozy polityczne na 2000 rok”, które jest moją ostatnią prognozą w corocznej serii, którą zainicjowałem w latach 70-tych, kiedy zostałem senatorem w stanie Nebraska. Moje prognozy często szokowały, ale tak jak udokumentowałem we wspomnianym memorandum, najczęściej sprawdzały się, jak np. dojście do władzy w Iranie Khomeiniego, o którym uprzedzałem

 na długo zanim ktoś znał jego nazwisko. Jednakże moja ostatnia prognoza może wzbudzić jeszcze większe kontrowersje, nie tylko z powodu moich przewidywań, ale głównie wynikającego z nich dla mnie wniosku: “Lyndon LaRouche stara się o nominację na kandydata na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej i nie mam innego wyboru, jak tylko poprzeć jego kandydaturę na fotel prezydencki Stanów Zjednoczonych”.

Jeden z aktywistów kampanii LaRouche´a przedstawia jego programna ulicach Baltimoru

Jeden z aktywistów kampanii LaRouche´a przedstawia jego program na ulicach Baltimoru

 Spotkałem się z nim osobiście, a także z jego wyjątkową żoną, od prawie 10 lat mam kontakt z jego współpracownikami, których poznałem w czasie walki przeciwko przestępcom zajmującym się eksploatacją dzieci, co  opisałem w mojej książce “The Franklin Cover-up: Child Abuse, Satanism and Murder in Nebraska”. Moja opinia na temat tego wyjątkowego człowieka oparta jest więc na bezpośrednim doświadczeniu. Był on twórcą

 genialnego planu SDI (Strategic Defense Initiative, strategiczna inicjatywa obronna), który w większym niż inne czynniki stopniu przyczynił się do upadku ZSRR. Dzięki doskonałym analizom gospodarczym ostatnich 30 lat jest on jednym z najbardziej cenionych ekonomistów świata i cieszy się szacunkiem oraz posłuchem w wielu krajach, wystarczy wspomnieć Rosję, Chiny i inne państwa azjatyckie. Jego życiorys jest też najlepszym przykładem wymykających się wszelkiej kontroli i niewybaczalnych naruszeń praw człowieka w Stanach

 Zjednoczonych ze strony sądów, prokuratury oraz przeciwników politycznych, którzy wiedzieli, że LaRouche nie popełnił żadnego przestępstwa, a mimo to spowodowali jego uwięzienie, gdyż stawał się zbyt wpływowy i poważany. Ci, którzy znajdują czas i energię, by przestudiować jego historię, odkrywają szlachetnego człowieka, który przeszedł przez piekło i według wszelkiej logiki powinien był zwrócić się przeciwko Ameryce, a jednak po wyjściu na wolność natychmiast rozpoczął walkę polityczną w ramach systemu, aby go naprawić. Jest to akt wielkiej odwagi i świadectwo prawości. Jest to postawa, której należy oczekiwać od przywódcy w zbliżających się niepewnych czasach.

  Znam wiele osób - również bardzo wpływowych - które podziwiają LaRouche´a. Ale bądźmy szczerzy. W świetle tego, że zapatrzony w Anglię establishment nienawidzi LaRouche´a i obawia się go bardziej, niż diabeł wody święconej, i dlatego skazał go na więzienie oraz rozpętał przeciwko niemu kampanię oszczerstw, osoba aktywna i wpływowa w polityce stanu czy w skali kraju musiałaby wpierw postradać zmysły, by lekką ręką poprzeć

 kandydaturę LaRouche´a na prezydenta. “Równie dobrze mogę już teraz podciąć sobie żyły” - myśli wiele osób, które zapytano, czy nie poparłyby LaRouche´a. Dlatego też, ponieważ ja go popieram i zamierzam prowadzić w jego imieniu energiczną kampanię, pozwolę sobie streścić moje memorandum w kilku punktach, by zachęcić innych, by zrobili to, co sami wiedzą, że powinni zrobić, ale ciągle się wahają, tak jak ja w przeszłości. 

  Z pomocą analizy LaRouche´a zacząłem od obalenia następujących mitów:
1. Inflacja w Ameryce jest niska a gospodarka amerykańska jest bardzo mocna. 
Nieprawda. Głównie z powodu polityki Banku Rezerw Federalnych doprowadziliśmy do powstania hiperinflacyjnej bańki finansowej wartości 300 bilionów (sic!) dolarów w skali światowej, która niszczy rzeczywistą gospodarkę USA i innych narodów.
2. Giełda amerykańska odzwierciedla silne fundamenty amerykańskiej gospodarki.
Nieprawda. Giełda jest największą w historii bańką, która wkrótce pryśnie, co doprowadzi do najgorszej depresji światowej w historii.
3. Chiny są wrogo nastawione do USA, szpiegowały i ukradły nasze tajne dane o broni jądrowej oraz dopuszczają się łamania praw człowieka, powinniśmy więc zerwać z nimi wszelkie kontakty.
Nieprawda: większość tych oskarżeń jest wyolbrzymiona, a niektóre to całkowite kłamstwa, jak np. raport komisji Coxa na temat chińskiego “szpiegostwa”. Powinniśmy poszerzyć wymianę handlową z Chinami oraz współpracę w innych dziedzinach (dotyczy to też Rosji) w celu zagwarantowania wzrostu w skali globalnej; jeśli tego nie uczynimy, grozi nam wybuch kolejnej wojny.
4. Interwencja w Kosowie była szlachetnym gestem ze strony USA i NATO w celu powstrzymania czystek etnicznych.
Nieprawda. Konflikt zorganizowany był z inicjatywy Anglii, która desperacko stara się zachować kontrolę nad finansami i polityką świata za pomocą “głupiego amerykańskiego giganta”. Brytyjczycy boją się sojuszu USA-Chiny-Rosja, tak jak przewidział to Franklin Roosevelt pod koniec drugiej wojny światowej. Uważał on, że koniec wojny powinien również przynieść koniec imperializmu, zwanego dzisiaj globalizacją. Jak podkreślił to wielokrotnie LaRouche, Amerykanie muszą poprzeć szeroki program odbudowy Bałkanów, który może posłużyć za zarodek dla nowego systemu monetarnego Bretton Woods, który powinien zastąpić obecny zbankrutowany system, stojący na krawędzi przepaści i grożący nową wielką depresją, trudną dziś do wyobrażenia.
 Osoba, która poważnie zastanowi się nad powyższym, dojdzie do wniosku, że rzeczywiście zbliżamy się do poważnego kryzysu, w którym “normalni” politycy okazują się karłami. Proponowanie w takich warunkach Ala Gore´a czy George´a Busha na fotel prezydencki zakrawa na żart. Do żartów też należy zaliczyć rozważania o naszej własnej karierze w takiej sytuacji. Jak napisałem w swoim memorandum: “Czasy wielkich huraganów tworzą nieoczekiwane przymierza i zazwyczaj zmieniają nie do poznania polityczną czołówkę; ci, którzy są zmarginalizowani i nie cieszą się poparciem elit, wznoszą się na wyżyny, natomiast poprzedni faworyci i przywódcy polityczni znikają ze sceny w mgnienia oku”.

 Czy zostaniecie odsunięci na margines za poparcie i współpracę z LaRouchem, by uczynić go prezydentem USA? Być może. Ale prawdopodobnie nie na długo. Ponieważ wasze szanse na przetrwanie, jak LaRouche wspomniał nie raz, bez realizacji programów, które on reprezentuje, są o wiele mniejsze, niż jego szansa na wygraną. Spójrzcie więc prawdzie prosto w oczy i zróbcie co należy: wyraźcie poparcie dla kampanii LaRouche´a.

 A przy okazji, dlaczego nie mielibyśmy my, uważani za margines, którzy odmawiają zgody na śmierdzący kompromis z “głównym nurtem” establishmentu, stworzyć nowej politycznej większości pod przywództwem LaRouche´a? Jeśli zastanowicie się nad tym, dojdziecie do wniosku, że możemy tego dokonać -- jedynie pesymizm i strach powstrzymują nas przed osiągnięciem celu. A to dlatego, że ten rzekomo wszechmogący establishment już wkrótce zostanie zdyskredytowany, jak jeszcze nigdy w historii. Mamy  ostatnią i najlepszą szansę na uratowanie tego kraju, a wy -- jeśli zdobędziecie się bolesną szczerość -- dojdziecie do tego samego wniosku. Nazwisko najlepszego kandydata jest LaRouche.

Z wyrazami szacunku

John W. DeCamp
 

Lyndon LaRouche
Lyndon LaRouche


* początek strony

* wróć do spisu treści