|
Komunikat prasowy nr4 grudzień 2001 Jak Konstanty Miodowicz skompromitował polski kontrwywiad.List otwarty Instytutu Schillera W dniu 5 grudnia popularna radiowa Trójka puściła w eter dosyć kuriozalny wywiad z posłem Platformy Obywatelskiej, Konstantym Miodowiczem, byłym szefem polskiego kontrwywiadu UOP. Rzecz dotyczyła głównie posła Andrzeja Leppera, ale przy okazji wspomniany został Instytut Schillera. Gdyby poseł Miodowicz poprzestał na rozważaniach o przewodniczącym Samoobrony, może jakoś by mu się upiekło. Nikt nie dowiedziałby się, jak dalece zagubiony był polski kontrwywiad za czasów jego szefostwa, a do takiego właśnie wniosku można dojść na podstawie jego wiedzy o Instytucie. Po pierwsze, Instytut Schillera nie został zdelegalizowany, ani w Stanach Zjednoczonych, ani w żadnymi innym kraju, wręcz przeciwnie, prowadzi działalność i to całkiem legalną i oficjalną, w obydwu Amerykach, wielu krajach Europy, w Australii, ma również kontakty w krajach afrykańskich i azjatyckich. Po drugie, Lyndon LaRouche, choć służył w armii amerykańskiej w czasie drugiej wojny światowej, nigdy nie osiągnął rangi generała. Sugerowanie, że może mieć takie same poglądy jak zamachowiec z Oklahoma City, jest po prostu chwytem poniżej pasa, niegodnym polityka, który chce być poważnie traktowany. LaRouche został rzeczywiście skazany na kilka lat więzienia, ale nie za malwersacje, lecz w rezultacie nagonki politycznej, co przyznały chociażby takie osobistości jak były Prokurator Generalny USA, Ramsey Clark. Po trzecie, fakt, że poseł Miodowicz nazwał Instytut organizacją anarchistyczną pozwala przypuszczać, że po prostu nie rozumie tego słowa i zapewne nie wie też, co oznacza słowo „ultraprawicowy”. Oczywiście z punktu widzenia posła Miodowicza Instytut może rzeczywiście odgrywać „negatywną” rolę na polskiej scenie politycznej, gdyż bez wątpienia propagowane przez przedstawicieli Instytutu programy dalekie są od wiary w niewidzialną rękę wolnego rynku, wyznawaną przez Platformę Obywatelską. Jednakże twierdzenie, że Instytut posługuje się metodami przypominającymi służby specjalne i przy tym działa zakulisowo jest już zwyczajnym kłamstwem. Gdyby poseł Miodowicz chciał poważnie przygotować się do wywiadu i odświeżyć pamięć o Instytucie i LaRouche’u, znalezienie informacji na jego temat nie byłoby trudne. Nawet początkujący Internauta odszukać może stronę www.larouchepub.com/polish, gdzie są też linki do portali w innych językach. Trudno więc znaleźć usprawiedliwienie dla dezinformacji, jaką poseł PO zaserwował słuchaczom Trójki. Skompromitował przy tym polski wywiad. To samo powiedzieć można o dziennikarzach i innych politykach bez końca powtarzających wprowadzone kiedyś w obieg bezpodstawne oskarżenia przeciwko Instytutowi. Czyżby rozmijali się z prawdą świadomie? Wracając do posła Leppera: wyjaśnialiśmy już wielokrotnie,
że przewodniczący Samoobrony uczestniczył w naszym seminarium w 1992 r.,
tak jak wiele innych osób, od tego zaś czasu Instytut kontaktów z nim nie
utrzymuje, ani też nie ma nic wspólnego z Samoobroną w sferze organizacyjnej
czy finansowej. Ci dziennikarze, którzy mają poczucie etyki zawodowej,
powinni więc sprostować opublikowane wcześniej kłamstwa. Natomiast obowiązkiem
polityków jest wypracowanie programu gospodarczego, który uratowałby gospodarkę
Polski. Instytut służy doświadczeniem i ekspertyzą w tej dziedzinie.
Anna Kaczor
Pobierz plik: list.doc
|