 |
Apel o uratowanie dzieci Bośni
prezydenta Instytutu Schillera, Helgi Zepp-LaRouche
kwiecień 1996
Same liczby mówią o niewyobrażalnym
okrucieństwie wojny: po czterech latach walki jedynie 37,8% społeczeństwa
Bośni mieszka na jej terytorium, pozostali stracili życie, zaginęli, zmuszeni
byli do ucieczki lub zostali wysiedleni. Dziewięćdziesiąt procent siły
roboczej nie ma dziś pracy i jedynie 20% zdolności produkcyjnych nie zostało
zniszczone. Mimo tego, debaty polityczne pozbawione są poważnej dyskusji
na temat rzeczywistej gospodarczej odbudowy tego rejonu Europy. Co więcej,
Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy żądają, aby Bośnia przejęła
na swoje barki spłatę 17% starego długu byłej Jugosławii, to znaczy państwa
które odpowiedzialne jest za ludobójstwo!
Najbardziej poszkodowanymi ofiarami tej bestialskiej wojny są
niewątpliwie dzieci. W latach 1992-95, 10,7% dzieci i młodzieży w wieku
od 1 do 19 lat zostało zamordowanych lub zaginęło, tzn. co dziesiąte dziecko
straciło życie; co piąte dziecko (19,8%) poniosło rany, a 15,3% dzieci
to inwalidzi wojenni.
Powstaje też pytanie, co się stanie z dziećmi, które wyszły z
wojny “cało”, ale straciły obydwoje lub jedno z rodziców? Z tymi, które
widziały na własne oczy najgorszą możliwą degradację człowieka; które przeżyły
bestialstwa, pojawiające się zazwyczaj jedynie w patologicznych scenariuszach
Hollywoodu? Dzisiaj wiele z tych dzieci jest nie tylko okaleczone na ciele,
lecz ma również głębokie rany psychiczne.
My, przedstawiciele tak zwanego Zachodniego świata, nie jesteśmy
w stanie odwrócić przestępstw dokonanych przeciwko zamordowanym w czasie
tej wojny. Jednakże mamy moralną odpowiedzialność przed dziećmi, która
nie może zostać utopiona w słowach, gdyż wynika również z faktu, że rządy
Zachodnie przyglądały się pasywnie serbskiej agresji przeprowadzonej z
geopolitycznych powodów dzięki szerokiemu poparciu Thatcher, Busha, Gorbaczowa
i Mitteranda. Dla tych geopolitycznych strategów, ludzie Bośni i Chorwacji
stanowili jedynie pionki na szachownicy, które można poświęcić w celu uniemożliwienia
zjed-noczonym Niemcom odegrania poważnej roli w ekonomicznym rozwoju Europy
wschodniej.
Dzisiaj stoimy w obliczu tragicznych konsekwencji tej polityki.
Zaognienie sytuacji w Rosji w rezultacie tak zwanych reform wolnorynkowych,
wymusiło na prezydencie Clintonie kroki prowadzące do zakończenia wojny
na Bałkanach i porozumienia pokojowego w Dayton, bez którego zagrożenie
destabilizacji stworzyłoby nieobliczalne strategiczne niebezpieczeństwo.
Jednakże wszyscy wiedzą, że warunki tego pokoju nie są sprawiedliwe. Ofiary
wojny zgodziły się na nie jedynie dlatego, że nawet w tej pozostawiającej
wiele do życzenia formie są one lepsze niż kontynuowanie walki.
Najpoważniejszy problem dzisiaj polega na tym, że odważny, zakrojony
na szeroką skalę program rekonstrukcji gospodarczej całych Bałkanów, który
mógłby gwarantować podstawy trwałego pokoju, rzadko pojawia się w dyskusjach.
Niestety, bez takiego programu rozwoju gospodarczego zachowanie pokoj staje
się bardzo trudne.
Nie ulega też wątpliwości, że liczne organizacje charytatywne,
bohatersko kontynuujące swoją działalność, podejmują wysiłek przekraczający
ich możliwości w obliczu przytłaczającego zasięgu zniszczeń. Jak już wspomniano
wcześniej, 90% siły roboczej nie ma pracy, ludzie żyją jedynie dzięki skromnemu
wsparciu państwa, tam gdzie jest ono dostępne, lub dzięki pomocy humanitarnej.
Nieliczni szczęśliwcy mogą polepszyć swoją sytuację drobnym handlem na
czarnym rynku. Produktywne miejsca pracy nie są dostępne.
Ludzie chcą pracować, chcą znowu wziąć codzienne życiowe sprawy
w swoje ręce, ale ogranicza ich niemal całkowity brak podstawowych rzeczy.
Zniszczone zostały ulice, autostrady, lotniska, prawie wszystkie mosty.
Szpitalom brakuje podstawowych środków do leczenia, a potrzebne są kliniki
rehabilitacji dla rannych i specjalistyczne oddziały chirurgiczne. Brakuje
też szkół i nauczycieli. Upadło rolnictwo, a najżyźniejsze gleby leżą odłogiem
w strefach okupowanych.
Społeczeństwo Chorwacji cierpi z powodu podobnych problemów. Produkcja
przemysłowa zmalała niemal do zera i osiągnęła poziom państw rozwijających
się. W takich miastach jak Dubrownik bezrobocie wynosi 70% i z pewnością
wzrośnie, kiedy studenci opuszczą szkoły, a żołnierze zostaną zdemobilizowani.
Osoby, które przed wojną pracowały w Serbii lub Słowenii, nie mają teraz
prawa do zasiłków.
Sytuacja 180 tys. uchodźców mieszkających jeszcze w Chorwacji,
przyczynia się do wzrostu napięć społecznych. Wiele osób, które pracowały
całe swoje życie, obawia się teraz utracić eme-ryturę. Ludzie w podeszłym
wieku, których domy legły w gruzach, do dziś żyją w zamienionych na schroniska
hotelach pozbawieni nadziei na lepsze jutro. Wśród społeczeństwa narasta
fala pesymizmu.
Wszystko to oznacza, że sytuacja w Bośni, Chorwacji i w reszcie
Bałkan, przypomina bombę zegarową. Społeczeństwo z trudnością dostrzega
prawomocność usytuowania na ich terytorium oddziałów IFOR, ponieważ jak
dotąd żołnierze nie są w stanie skutecznie chronić ludności cywilnej czy
też umożliwić uchodźcom powrót do ich domów i robią wrażenie, jakby poddawali
się podchodom Serbów, tak jak wcześniej oddziały UNPRFOR. Istnieje niebezpieczeństwo,
że zdesperowana ludność tego rejonu uzna siły IFOR za jeszcze jedną armię
okupacyjną, która dodatkowo minimalizuje systematyczne ataki serbskie jako
wyizolowane działania.
Wszystkie konieczne dla zachowania pokoju elementy powinny być
jak najszybciej sformułowane i wdrożone w życie, aby nie tracić cennego
czasu i zmobilizować międzynarodową społeczność w celu zagwarantowania
pokoju dzięki realizacji całościowego programu rozwoju gospodarczego.
Rejon byłej Jugosławii wymaga rozbudowy infrastruktury, która
niezbędna jest dla rozwoju nowoczesnego przemysłu i rolnictwa. Oznacza
to konstrukcję kolei, autostrad, elektrowni, wodociągów, kanałów i telekomunikacji.
Stosunek lokalnej ludności do sił IFOR z pewnością znacznie polepszyłby
się, gdyby zarówno Amerykanie jak i Europejczycy zaangażowali oddziały
inżynierskie poszczególnych armii przy odbudowie zniszczonej infrastruktury.
Wspomniane 17 % starego długu Jugosławii, które Bank Światowy
zrzucił na barki Bośni zanim tej kraj otrzymał śmiesznie niską przyznaną
niedawno pożyczkę, powinno być, jeśli w ogóle, spłacane przez Serbię jako
reparacje wojenne. Natomiast rządy Zachodnie powinny otworzyć linie kredytowe
dla rozbudowy infrastruktury, lub też banki narodowe Chorwacji i Bośni
otrzymać muszą prawo tworzenia kredytu w celu finansowania ściśle określonych
produktywnych przedsięwzięć, przy tym bez jakichkolwiek uwarunkowań narzucanych
zazwyczaj przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Odbudowa państw bałkańskich
ze zniszczeń musi zacząć się z takim samym zapałem i determinacją, jak
odbudowa Europy po drugiej wojnie światowej.
Niniejszy apel skierowany jest szczególnie do przedstawicieli
różnych organizacji charytatywnych i kościelnych, a także do wielu jednostek,
które w czasie czteroletniej wojny udowodniły swoimi czynami szczególne
poszanowanie dla praw człowieka. Wzywamy Was do wykorzystania Waszej wiedzy
o niebezpiecznej sytuacji na Bałkanach dla przekonania rządów Stanów Zjednoczonych
i Europy do opracowania planu szybkiej odbudowy gospodarczej tego rejonu.
Zachód ponosi konsekwencje swego grzechu bezczynności w
stosunku do agresji militarnej na Bałkanach. Kryzys gospodarczy i moralny,
który ogarnia narody Europy, jest między innymi rezultatem tolerancji wobec
ludobójstwa i trwającego ciągle naruszania praw człowieka. Ta tolerancja
osłabia autorytet władzy rządów europejskich.
Minimum, które Europa powinna uczynić, by uratować samą siebie,
to zapewnić przyszłość dzieciom i młodym ludziom Bośni i Chorwacji.
początek strony
wróć do spisu treści
|
|